kontur (2 kB)

Zdobywamy Pilsko

Dzisiaj wyruszamy znowu opóźnieni,
Chyba się to wreszcie kiedyś odmieni ?
Dziewczyny ubrały spodnie, pochowały kiecki,
Bo przecież ruszamy aż w Beskid Żywiecki.
O małe spóźnienie nikt urazy nie chowa,
A celem dzisiejszym dla nas - Korbielowa.
Dwie godziny jazdy, jesteśmy u celu,
Do zdobycia Pilska, to chętnych jest wielu.
Wyruszamy na trasę, niebieskim, z Korbielowa,
I celem najbliższym jest Hala Miziowa.
Idziemy pod górę, wzdłuż trasy narciarzy,
Może nam nic złego, dziś się nie przydarzy!
Bo dzisiaj na stoku, „ruch jest niczym w Rzymie”,
A w pędzie narciarza, to nic nie zatrzymie …
Wszyscy uważamy i idziemy bokiem,
Wolna to wspinaczka. Mały krok za krokiem …
Śniegu jeszcze mnóstwo, więc się zapadamy,
Sześćset pięćdziesiąt metrów przewyższenia mamy.
Trzy kilometry drogi i jest wypłaszczenie,
Chociaż przez chwilę więc mamy wytchnienie!
Jeszcze jedna górka i już całkiem blisko,
Na Hali Miziowej, wita nas schronisko.
A koło schroniska – tak wielkiej urody –
To jest mnóstwo ludzi, no bo są zawody.
I tutaj w schronisku, na rozgrzewkę zdrowa,
Jest porcja kwaśnicy lub zupa czosnkowa.
A z Hali Miziowej, już nie długo zbyt,
Aby zdobyć cel na dzisiaj, czyli Pilska szczyt.
Tu, wszystkim turystom, informacją służę,
Że Pilsko ustępuje , tylko Babiej Górze,
Oczywiści w Beskidzie i pod względem wysokości,
Bo w zimie go odwiedza znacznie więcej gości.
(Albowiem dzięki wspomnianej wysokości,
Jest tu druga nartostrada, pod względem długości.)
Zbójnicy na tej górze „ostro” popijali,
Górale – od tych pijatyk – szczyt Pilskiem nazwali.
Pogoda jest niezła, nie grozi nam wichura,
Pierwsza do zdobycia – Pięciu Kopców Góra.
Stajemy na moment i się odwracamy,
Wreszcie na Beskidy , niezły widok mamy.
Szczyt na horyzoncie, wśród chmur daje nura,
Wszyscy rozpoznali … że to Babia Góra!
Śnieg na metr głęboki, męczy niesamowicie,
Do tego dochodzi, gęsta mgła na szczycie.
Szlak czarny nas wiedzie, nie gubimy drogi,
Lecz z trudem ze śniegu wyciągamy nogi.
Teraz pięć minutek, pocąc się obficie,
Stajemy nareszcie na słowackim szczycie.
Choć zdobycie Pilska stało się realne,
To warunki dzisiaj były ekstremalne!
Tu na Pilska szczycie, nas - turystów grono,
Oficjalnie o dwóch członków nowych powiększono!
Zdobywałem szczyty dotąd, w różnych stanach,
Nie wchodziłem nigdy jednak, na kolanach …
No a przy powrocie, to zwariowałem!
By się nie zapadać, nawet się czołgałem …
Zejście dosyć szybkie, ponownie schronisko,
Które znowu kusi nas - kwaśnicy miską.
Godzinka w schronisku i dalej schodzimy,
Zejście jest łatwiejsze. Tak się nie męczymy.
Na dole gotowy autokar czeka,
Droga do Krakowa, nie taka daleka.
Nie ruszyłem dotąd tematu narciarzy :
Była wśród nich młodzież oraz bardziej starzy.
Założyli kaski i narty ubrali,
Szaleli na stokach. Często upadali …
Największą to Czesiek, miał dzisiaj porutę,
Wciąż leżał na stoku! Ubranie rozprute!
Najliczniej na stoku : troje Szal, szalało!
Niemiłe zdarzenie, tam Elę spotkało.
Kiedy ktoś na stoku trasę nagle zmienia,
Musi źle się skończyć! Doszło do zderzenia.
Na kilku siniak więc się zakończyło,
Do końca wycieczki, szaleli, aż miło!
Było dzisiaj fajnie! Pełna wrażeń głowa,
Lecz już trzeba kończyć! Wracać do Krakowa.
A droga powrotna to spokojna była,
Wspinaczka na Pilsko, bardzo nas zmęczyła.
Z tyłu autokaru, ten co miał porutę,
Zasłonić gadaniem, chciał portki poprute …
A z tej jego gadki się wyłania, prawda jak świat stara :
Ten co już nie może, ciągle mówi o „bara bara …”
Prawdziwe czy śmieszne są opisy me ?
Oceni to każdy, jak tam tylko chce!

28 luty 2015 r - Waldemar Ciszewski

Linia

copyright