Kierownik wycieczki: |
Władysław Aksamit |
Trasa górska:
Na fajną wycieczkę Władek znalazł sposób, Dzisiaj chętnych na wyjazd, jest pięćdziesiąt osób! Aż pięćdziesiąt osób? To jest moje zdanie, Na Beskid Żywiecki, jest zapotrzebowanie. Ruszamy z Żabnicy, szlakiem czarnym - który, Powiedzie nas, stromo przez las, do samej góry. Idziemy asfaltem, od razu są rozmówki, Po prawej mijamy, osiedle Tworzówki. Niedawno wybudowane, osiedle nowe, Stoją tutaj piękne domki wypoczynkowe. Pół trasy asfaltem, to nic ciekawego, Lecz idziemy, wzdłuż potoku Studziańskiego. Ten mały potok, wpada do Żabniczanki, Która ma swe źródła, na stokach Rysianki. Kiedy asfalt w prawo „zakręcywa” ostro, My go opuszczamy, gdyż idziemy prosto. Minęliśmy asfalt, teraz czarny pnie się, Cały czas pod górę, lecz w bukowym lesie. Na drodze i w porębach, leżą liści „tony”, Oczywiście dominuje kolor czerwony. Tylko cztery kwadranse, więc niewiele czasu, Potrzebne nam było, by wreszcie wyjść z lasu. Wielka hala się otwiera, a to oznacza, Została zdobyta pierwsza hala - Boracza. W schronisku turyści, nieco dłużej siedzą, Piwko popijają, jagodzianki jedzą. (Jak chcesz „chłopie” sprawić, przyjemność dziewczynie, Idź na Halę Boraczą, z jagodzianek słynie. „Dziewczę” zje jagodzianki, piweczko wypije, I z wdzięczności za to, rzuci Ci się na szyję …) Tych jagodzianek, to chyba sprzedają tony, Ja też jedną biorę, na wynos, dla żony … Hala Boracza jest niżej, jest jakby dolna, Wyżej jest Redykalna, idziemy tam zwolna. W kierunku tej hali, szlak czarny nas niesie, Cały czas, ten szlak czarny przebiega w lesie. Piękna pogoda, czujemy się doskonale, Po trzech kwadransach mamy - Redykalną Halę. (Skąd wzięła się nazwa - Panowie i Panie, Od „redyku” - tu kiedyś było wypasanie!) Spoglądamy na wprost, spoglądamy na boki, Z każdej strony hali, są przepiękne widoki. Teraz już do lasu, nie wchodzimy wcale, Idziemy, przez kolejne beskidzkie hale. Cukiernica, Motykowa, Bacmańska - nie wiem, Ile tych hal mijamy? Chyba ze siedem … To trasa widokowa, wzdłuż tych wszystkich hal, Przy dzisiejszej aurze, wzrok sięga głęboko w dal. W każdą stronę patrząc, widok jest doskonały, Na Beskid Śląski, Morawski, Żywiecki, Mały. Super widać Tatry … Sterczy jakby bezpański, Wielki Chocz, czyli najwyższy szczyt Gór Choczańskich. Podziwiamy - cudne widoki gór w oddali, Powoli dochodzimy, do Lipowskiej Hali. (Nazwa pochodzi od lip, które tutaj rosły, „Niemce” z Beskidenverein, schronisko tu wzniosły …) Przy schronisku Na Lipowskiej”, turyści siedzą, Grzańca i piwko piją, „frykasy” jedzą. Patrząc na tą rozbawioną, turystyczną brać, Jeden kolega mówi: „Kryzysu nie widać!” „Kryzys dobrze widać, mój kolego drogi!” Aż, trzydzieści trzy złote kosztują pierogi … (Bo ceny w schroniskach, są teraz nierealne, Niektórzy nawet mówią, że są horrendalne!) Lecz Polacy się ruszają! - każdy zobaczy, Mijanych w trasie - cyklistów, pieszych, biegaczy. (Lekarz czy nie lekarz, zawsze nam to powie, Że jakikolwiek ruch, poprawia nasze zdrowie! Jedyne, co ten świetlany widok szpeci, To to, że w trasie widać bardzo mało dzieci …) Jest i Rysianka, jedno nas tu zaskoczyło, Że pięć „kowbojek”, na koniach tutaj przybyło! Trochę po górach chodzę, lecz muszę zaznaczyć, Rzadko się zdarza, konnych w trasie zobaczyć. A tu, doczekaliśmy takiej niespodzianki: Że przybyli … nie ułani, tylko „ułanki” … (Kiedyś były Emilie Plater i Nawojki, A dziś przyjechały, dziewczyny „kowbojki”!) Od dziś, na szlak wprowadzimy zwyczaje nowe: Konno się obchodzi - święto listopadowe! (Muszę powiedzieć, że się nie popisaliśmy, I „białoczerwonej” z sobą nie zabraliśmy …) Na Rysiance, powróciły nawyki stare, No bo pożyczyliśmy, w schronisku gitarę … Były śpiewy. Grzesiek dał koncert muzyczny, Bardziej turystyczny ale i liryczny … Bałem się, ktoś pomyśli: „To jakieś matoły! W Beskidach śpiewają - „Bieszczadzkie Anioły”! Lecz moje zwątpienie, tylko chwilę trwało, Bo nasze śpiewanie, wszystkim się podobało. Były przecież, nie tylko „Bieszczadzkie Anioły”, „Smak pomarańczy”, „Opadły mgły” i „Sokoły”. A kiedy konni, pod schronisko zajechali, „Ułani, ułani …” - wszyscy zaśpiewali. Tak ze trzy kwadranse, to nasze granie trwało, Jak wspomniałem, turystom się podobało. Niektórzy, aż tak rozochoceni byli, Że nie tylko śpiewali, ale i tańczyli … Jest bardzo przyjemnie, to cieszy człowieka, Lecz teraz, strome zejście z Rysianki nas czeka. I gdy już mamy, rozpocząć powrotną turę, W oddali widać Pilsko oraz Babią Górę. Zielonym nas poddano, hardcorovej dozie, Po kamieniach, liściach - stromo szło się w wąwozie. Czasem, nawigacji użyć nie zawadzi, Niektórych łagodniej, bez szlaku poprowadzi. Bo kilka osób, z innej trasy skorzystało, Wygodniejszą trasą, do celu zmierzało. Końcowy etap - po asfalcie, przy boku, Spienionej Żabniczanki - górskiego potoku. Nie wiem co ten Władek, w zanadrzu teraz chowa, Lecz chyba następna, będzie Rycerzowa. Waldemar Ciszewski - 12.11.2022 r. |
Relacja Andrzeja Pieniążka |
Data odbycia wycieczki |
Trasa wycieczki | Nr grupy górskiej wg reg. GOT |
Punktów wg reg. GOT |
Czy przodownik był obecny |
12.11.2022 | Żabnica Skałka – Hala Boracza | BZ.02 | 6 | Tak |
12.11.2022 | Hala Boracza – Hala Redykalna | BZ.02 | 3 | Tak |
12.11.2022 | Hala Redykalna - Schronisko PTTK Hala Lipowska | BZ.02 | 5 | Tak |
12.11.2022 | Schronisko PTTK Hala Lipowska – Schronisko PTTK Hala Rysianka | BZ.02 | 1 | Tak |
12.11.2022 | Schronisko PTTK Hala Rysianka - Żabnica Skałka | BZ.02 | 7 | Tak |
RAZEM | 20 |