kontur (2 kB)

Odznaka KTG

3-5 czerwiec 2016 roku

Nie tylko górami człowiek żyje...

Środkowe Roztocze

park (5 kB) pasek (6 kB)

Kajakiem przez Roztocze

Linia
roztocze (54 kB)
Piątek - 03 czerwca 2016 r.

Dawno było w planie, nikogo nie zaskoczę,
Z początkiem czerwca, jedziemy na Roztocze.
Ciche, piękne, spokojne – króciutko – urocze,
Między Kraśnikiem a Podolem jest Roztocze.
Trasa dojazdowa, to nic ciekawego,
Trwała aż pięć godzin - koleżanko, kolego.
W naszych górskich wędrówkach, nieczęsto się zdarza,
By górski turysta, udawał kajakarza!
Ale Rysiek „Nepal”, turysto – kolego,
Zafundował wszystkim, coś naprawdę nowego.
Aby naszym wędrówkom, dodać nieco „pieprzu”,
Będziemy dziś mieli, w kajakach, rajd po Wieprzu …
Na tym rzecznym spływie, mnóstwo śmiechu było,
No i bez wywrotki, też się nie obyło.
Lata pływał kajakiem, wiec cóż w tym dziwnego,
Komandorem spływu, mamy Ryśka Kleckiego!
Każdy się w trasie mocno rozsmakowuje,
Pośród łąk i pól Wieprz ciągle meandruje.
A łąki nad Wieprzem, to ptaków stołówka,
Są: trzmielojad, derkacz, mała muchołówka.
Jest: orlik krzykliwy, dzięcioł, jarzębatka,
Są przeróżne pliszki - atrakcja to rzadka.
Już z nadmiaru wrażeń wszystkich boli głowa,
Na krótkim etapie z Bondyrza do Guciowa.
Od pewnego czasu, to jest taka moda,
Muzeum Etnograficzne - Guciów zagroda.
W niepełnym składzie muzeum zwiedzamy,
Potem na nocleg, do Zwierzyńca zdążamy.
Zwierzyniec to perła Zamojskich Ordynacji,
Można tutaj znaleźć tak wiele atrakcji:
Świętego Nepomucena – kościół na wodzie,
Oraz stawy „Echo” - o wielkiej urodzie,
Jest piękny pałacyk, któż nazwę spamięta,
Przypomniałem sobie: „Pałac Plenipotenta”.
(W pobliżu Zwierzyńca, wioski Susiec szukaj.
Sylwester Chęciński urodził się tutaj,
Teraz dla turystów ciekawostka taka,
W Suścu stoi - pomnik Kargula i Pawlaka.)
Wieczorem Zwierzyniec co nieco, zwiedzamy,
Po dniu pełnym wrażeń, do snu się układamy.

Sobota - 04 czerwca 2016 r.

Kolejny dzień spływu dzisiaj zaczynamy,
Aż dwa odcinki, do przepłynięcia mamy.
Roztocze to naprawdę magiczna kraina,
Wyżynę Lubelską ona z Podolem spina.
W średniowieczu, tak to wtedy stało,
Do Grodów Czerwieńskich - ono należało.
Podziwiamy piękno całego Roztocza,
Na etapie do Zwierzyńca z Obrocza.
Wieprz, co wiele miast po drodze spina,
To od Zwierzyńca w łuk wielki się wygina.
Na rozlewiskach, atrakcja jest nie mała,
Kaczki: gągoł, cyranka oraz gęś gęgała.
Rysiek, nasz komandor, nie zadziera noska,
Pokazał jak wygląda, sztuczka „eskimoska”.
Czy dla czytelników ma to jakieś znaczenie?
Jest to kajaka wokół osi obrócenie.
Bardzo była ciekawa Prezesowa mina,
Gdy dopadła Go wywrotka, tzw. – „kabina”!
Turysta do turysty: „Teraz nic nie gadaj!
Tylko mi kolego podaj wiosło - pagaj!”
Takie to na rzece, toczyły się rozmowy.
Do opanowania, mamy „język” nowy.
I gdy po Wieprzu trzy godziny pływamy,
Nareszcie w środku trasy, dłuższy postój mamy.
Bo skoro po wodzie pływamy jak kaczki,
To musimy odbyć przecież - chrzest wodniacki …
Tu grupa „aktorów”, to się bardzo spina,
Jest: diabeł, Posejdon, lekarz, Prozerpina!
I muszę Wam przyznać, że rzadko się zdarza,
By Posejdon miał: dwóch diabłów i jednego lekarza.
Jaki był chrzest wodniacki, nikt go nie opisze,
Do tej pory w uszach, jeszcze „rechot” słyszę.
Teraz grilla z kiełbaskami, tradycyjnie mamy,
Na kolejny etap spływu znów ruszamy.
To był trudny odcinek, więc nam „zrzedła” mina,
Na kolejnej trasie, z Bagna do Szczebrzeszyna.
Co się na tej trasie jeszcze dzisiaj działo?
Do opisania tych wydarzeń, słów jest mało.
Były podtopienia, wywrotki, brodzenie,
Jedni gubili okulary, a drudzy odzienie …
Odstawiali w wodzie, wszyscy różne „rewie”,
Ale najciekawszy, był Prezes na drzewie!
Dwadzieścia km trasy, już wszyscy dość mamy,
Wreszcie do Szczebrzeszyna, pod młyn docieramy.
Brzechwa pisał: "W Szczebrzeszynie, chrząszcz brzmi w trzcinie"
Wtedy i dzisiaj, Szczebrzeszyn z tego słynie!
Jesteś sławny, przestałeś się chować w gąszczu,
Stanąłeś na piedestale, Panie Chrząszczu!
Szczebrzeszyn powstał na skrzyżowaniu szlaków,
„Bursztynowego” i z Kijowa na Kraków.
Zawsze skorzy uciekać, a nuż coś się zdarzy,
Bo Szczebrzeszyn niszczyli - Turcy i Tatarzy.
Modlili się wszyscy do jednego Boga:
Jest Cerkiew Zaśnięcia, kościół, synagoga!
My tylko przy „Chrząszczu”, kilka zdjęć robimy,
Nim zmęczeni do ośrodka, wreszcie powrócimy …

Niedziela - 05 czerwca 2016 r.

Dzisiaj dzień ostatni, dzień bardzo „lajtowy”,
W planie mamy spacer - długi ale zdrowy!
Jest dziewiąta rano, w trasę wyruszamy,
I Biuro Parkowe, najpierw odwiedzamy.
Mają tu wystawę, to coś ciekawego,
Tu wszystko się tyczy Parku Roztoczańskiego.
Duża nasza grupa, dobrze o tym wiemy,
Ale Pani w kasie, ma jakieś problemy (?).
A potem zielonym, z podniesioną głową,
Marsz do Florianki, przez Górę Bukową.
Trasa bez historii, żadne - „achy”, „ochy”,
Po godzinie cmentarz, w miejscowości Sochy.
I stąd już czerwonym, „panienki” i „panki”,
Zmierzamy ponownie, aż do Florianki.
Jest tutaj atrakcja dobrze wszystkim znana,
Czterystuletniego dębu Floriana.
A teraz asfaltem - chcemy, czy nie chcemy,
Do autobusu, w Zwierzyńcu idziemy.
Z konika polskiego okolica słynie,
Obok stawów „Echo” i w Świerszcza dolinie.
Na plaży przy stawach, nogi umoczymy,
A po drugiej stronie, koniki widzimy.
I to już na dzisiaj, koniec jest atrakcji,
Teraz Pan kierowca, przystąpi do akcji.
Bo przed nami cztery, są godziny jazdy,
Może dojedziemy, nim zabłysną gwiazdy?
Powiem tak: „Alberta jazda była „zdrowa”!
Toteż tuż po ósmej, był wjazd do Krakowa.
---------------------------------------------------------------
Myślę, że nic złego się przecież nie stanie,
Jak przedstawię krótkie, tu podsumowanie.
Jesteśmy od dawna pasjonatami gór!
Jakże inny i ciekawy, był ten wodny „tour” …
Kajak pływał tyłem, były podtopienia,
Bardzo się męczymy, są chwile zwątpienia!
Wszystko poszło dobrze, rzec można „na fest”,
No a najpiękniejszy, był wodniacki chrzest!
„Chcemy Marku spływu, nie stawaj w pół kroku!”
„Dobrze - obiecuję! Będzie w przyszłym roku …”

Waldemar Ciszewski - „Asclepios” - 05.06.2016 r.

chrzest2 (92 kB)

Chrzest wodniacki

W naszych górskich wędrówkach, nie często się zdarza,
By górski turysta, udawał kajakarza!
Ale Rysiek „Nepal”, turysto - kolego,
Zafundował wszystkim, coś naprawdę nowego.
Aby naszym wędrówkom, dodać nieco „pieprzu”,
Będziemy dziś mieli, w kajakach, rajd po Wieprzu.
Lecz zanim popłyniemy, to jeszcze nas czeka,
Chrzest wodniacki, każdego „nowego” człowieka.
I może się zdarzyć, że nie jeden skona,
Jak usłyszy jakie, nadaliśmy imiona!
Aby nie przedłużać, już chrzest zaczynamy,
Dla każdego, z osobna, piękne imię mamy.
By tę ceremonię odbyć metodycznie,
Będziemy czytać listę alfabetycznie.
A dodatkiem do chrztu, jest atrakcja spora,
W osobie znanego, wyśmienitego Doktora!
Którego zadaniem będzie … Po to jest tu!
Sprawdzić - czy osobnik, nadaje się do chrztu!
Jak huragan lub cyklon energiczny bywa,
Więc Igor Ciesielski - Sztormek - się nazywa.
Niejednego chorego, On zdrowiem obdarzy,
Waldka więc nazwano Asklepios - Bóg Lekarzy.
Z racji charakteru, ma wiatrowe miano,
I naszego Gienka Apeliotes nazwano.
Patrząc na posturę - Arek jest zabrany,
Ketos – potwór morski, został On nazwany.
Radomiła Dejworek - Eunike - Ona,
Trzeba dziś to sprawdzić! Ma różowe ramiona?
Szukam podobieństwa i osądźcie sami,
Czy Opioła - Forkos, ma coś wspólnego z fokami?
Chyba tylko przez swój, jakże wydatny nos,
Darek Farmas został nazwany - Okeanos.
Po półmaratonie wygląda jak „straszydło”,
Monika - Ocypete, czyli szybkie skrzydło.
Ma taką naturę, że się zawsze śmieje,
Przedstawiam Renatę, czyli - Eryteję.
Pontos i Talassa to morza bogowie,
Heniek oraz Ela, małżeństwo Żakowie.
Choć lata mijają, Gosia się nie zmienia,
Nazwa Agalope, to piękna syrena.
Mietkowi się zdaje, lecz to jest ułuda,
Że On, jako Taumas, może czynić cuda.
Ela - Skylla - Słupska, chyba ponarzeka,
Jaki Ona potwór, co na ofiary czeka?
I Dorota Szala,czyli Amfitryta,
Nawet w mitologii, „dożarta” kobita!
No, a Marek Szala, Ten to się ustawił,
W boga Posejdona, dzisiaj się zabawił.
Nasza Ela Szala, to Hesperetuza,
Co rok Ona starsza, choć nadal nie duża.
Ponieważ resztę gości, bardzo słabo znam,
Więc tylko Ich imiona, tu do chrztu wyczytam.
Jego miano „Topograf”, jest nie wymieniony,
Ale Rysiek Klecki, już dawno „ochrzczony”.

Waldemar Ciszewski.

Linia
Powrót



kontur (2 kB)
copyright