I etap Małego Szlaku Beskidzkiego.Wszyscy dobrze wiedzą. że oboje Szale.Popularyzują na blogu trekking - doskonale. I dzisiaj nas wiodą - bo ochotę miały Na mniej popularny - Szlak Beskidzki Mały. Grupa bardzo liczna. chętnych było wielu. Zimę przesiedzieli. szukają wiec celu. Dziś pierwszy dzień wiosny. zimę odczynimy. Tradycyjnie w tym celu. marzannę utopimy. Igor idzie na czele i niesie marzannę. Wkrótce utopimy. tą zimową pannę … („Ja już czuję wiosnę !” - Pani powiedziała. Wilk – nazwisko panieńskie. przecież Ona miała.) Marzannę topimy. wszyscy głośno śpiewamy. Bardzo fajną zabawę w wiosenny dzień mamy. Wreszcie koniec zabawy (to już tylko mrzonka) Wyruszamy z Bielska. z dzielnicy Straconka. Od początku stromo. bardzo się męczymy. Na pierwszy szczyt - Czupel - teraz dochodzimy. (Który to już Czupel „turysty spotkały „ ? Zgadnij. ile Czuplów ma ten Beskid Mały ?) Znów stromo pod górę. ale są wyniki. Po godzinie drogi. mamy szczyt Gaiki. Chwila odpoczynku. to jest dobra sprawa. Przecież to nie wyczyn. a tylko zabawa. Dalej stromo pod górę. w kierunku Przełęczy. Wejście na Groniczki. znowu grupę męczy. (Groniczki to szczyty. zwane tu Kopcami. Wszyscy się cieszymy. ze już są za nami.) Wreszcie wypłaszczenie. trochę błota i śniegu. Idziemy spokojnie. na zwolnionym biegu. Ten spacer to przyjemność. a nie jakieś męki. Schodzimy teraz na dół. na Przełęcz u Panienki. Jest tutaj kapliczka - stanęła w podzięce. Za wyratowanie życia - Najświętszej Panience. Szedł leśniczy przez las. wilki go napadły. Były bardzo głodne. chętnie by Go zjadły. Dużo nie zabrakło. tak minutek kilka. Aby nadleśniczy skończył w paszczy wilka. „Cudowne ocalenie ! „ Pan leśniczy ręczy ! W podzięce kapliczkę stawia na przełęczy. Znowu lekko pod górę. Marek nam zaznacza. Że. za pół godziny. jest Łąka Hrobacza. Idziemy więc lasem i powiem Wam tyle. Że. widziałem pierwsze tej wiosny - motyle … Na Hrobaczej Łące stoi całkiem nowy. Postawiony tutaj duży krzyż stalowy. „Życie najważniejsze” - to jest ważna racja. Życia Poczętego broni tu fundacja. Na Hrobaczej Łące schronisko prowadzi. Nawracać grzeszników nigdy nie zawadzi. My obok schroniska. chwilę zabawimy. I pierwsze tej wiosny ognisko palimy. (Czy na tej wycieczce są same grubasy ? Że. Szale zabrały. aż mendel kiełbasy !) Gałęzie zbieramy. już ognisko płonie. Czas już jest najwyższy. kijki ująć w dłonie. Na kijkach kiełbaski pięknie się spiekają. Ci co nie grillują. to głośno śpiewają. Mamy dwa śpiewniki - możliwości spore. Lecz najlepiej wyszło. nam dziś - „Ore. Ore …” Gdy większość turystów. mówi : „Już nie mogę!” Gasimy ognisko i ruszamy w drogę. Cały czas czerwonym. więc nic nie zmieniamy. I nadal tym szlakiem, do celu zdążamy. Metą dla nas dzisiaj (jeszcze działa główka !) To jest przy zaporze. wieś – Mała Żarnówka. Uczą na geografii - to atrakcja spora. Więc jest wszystkim znana - Porąbka Zapora. Nawet - ja. co tutaj. te wiersze gryzmolę. Wiem. że zbudowana jest na rzece Sole. Powrót jest spokojny. mało co kto powie. I za dwie godziny jesteśmy w Krakowie. Każdy więc emocje już w sobie wygasza. Na kolejny etap. Marek nas zaprasza … 21 marca 2015 r. |