Niżne Tatry – pasmo górskie w Karpatach Zachodnich, na terenie Słowacji. Jego najwyższym szczytem jest Dziumbier (Ďumbier, 2043 m). Na terenie Niżnych Tatr utworzono największy park narodowy na Słowacji – Park Narodowy Niżne Tatry.
Niżne Tatry są największym powierzchniowo oraz drugim pod względem wysokości pasmem Centralnych Karpat Zachodnich. Przebiega ono w kierunku wschód–zachód na długości ok. 75 km i maksymalnej szerokości blisko 30 km.
Trasa Górska
Opis trasy
Data odbycia wycieczki |
Trasa wycieczki | Nr grupy górskiej wg reg. GOT |
Punktów wg reg. GOT |
Czy przodownik był obecny |
15.06.2024 | Ilanovo - S. pod Kúpeľom 7,1 km ![]() |
Niżne Tatry | 12 | Tak |
15.06.2024 | S. pod Kúpeľom - Kúpeľ - Południca - Predná Poludnica 2,8 km ![]() |
Niżne Tatry | 8 | Tak |
15.06.2024 | Predná Poludnica - Závažná Poruba 5 km ![]() |
Niżne Tatry | 5 | Tak |
RAZEM | 25 |
Motto: „A my w góry, w góry, w góry, Bo to przecież cud natury (…) „ Z refrenu turystycznej piosenki Praca - czy to jedyny cel w życiu człowieka? Większość z tych których znam, na sobotę czeka. Praca, pracą! W tygodniu obowiązki mają, A w sobotę w góry, na wycieczkę ruszają! Kręgosłup boli, kolana bolą - chorują, Jak to jest, że w górach się odstresowują? Choć na stromych podejściach, każdy się zasapie, Jednak to lepsze, niż leżenie na kanapie. Dzisiaj „Wędrowcy” pojechali „na niedźwiedzie „, Z Witkiem w Niżne Tatry, 40 osób jedzie. (Niżne Tatry - geografowie są tu zgodni, Powierzchnią - to największe pasmo Karpat Zachodnich.) Po minięciu granicy, wszystkich zaskoczyło, Kosili łąkę - 30 bocianów było! Dzisiaj Niżne Tatry - destynacja nie nowa, Pójdziemy na Południcę, z Ilanova. (Tatry Niżne - trochę rzadziej odwiedzamy, W tym roku, jeszcze Dziumbera w planach mamy.) Ze wsi Ilanovo, w górę biegną dwie trasy, Niebieska dla mocnych, żółtą idą „cieniasy”. Michał idzie niebieskim - czemu ktoś zapyta? Bo na jednym ze szczytów, czeka Wurst Conchita. Idąc szlakiem niebieskim, zdobędzie trzy szczyty, Vapenna, Bodova i właśnie Vrch Koncity. (Temat Conchity w Polsce, to temat dość śliski, Ale powiem przewrotnie, jest mi całkiem bliski … Pamiętacie „Andrzejki”, gdy pięknie pląsała, „Zdzira Elwira” - Cyganka - co wąsa miała? Wszystkim to objaśni, gdy przeczyta we wtorek, Uczestnik tamtej imprezy - Endrju Szczypiorek …) Może w czasie jazdy, Michał miał taką wizję, Że spotka tam tą - co wygrała Eurowizję! (Gdy zmęczeni na Południcę wchodziliśmy, Jego już schodzącego spotykaliśmy! Z kolei, gdy każdy turysta już schodził, Michał ponownie, na Południcę wychodził. Trzeba go będzie przez to odpytać zaraz, Czy Conchitę Wurst, na Vrchu Koncity znalazł?) Wracam do grupy - żółty, to wybór dzisiejszy, Ten szlak jest dłuższy, lecz ponoć łagodniejszy. A dziś wytrzymałość, będzie przecież w cenie, Czeka nas, około tysięczne przewyższenie. Takie przewyższenie, rozciągnąć aż się prosi, I żółty na razie łagodnie się wznosi. Dziś większość turystów, od początku nie zwleka, Szybko się rozbiera - słońce mocno przypieka. Prawie sześć kwadransów asfaltem idziemy, Gdy wreszcie miejsce „Za Vratami” miniemy. Tutaj dosyć ostro w lewo, w górę skręcamy, Do „Sedla pod Kupelom” spokojnie zmierzamy. Szlak cały czas bez widoków, wiedzie w lesie, Co jakiś czas turystom utrudnienia niesie. Bo czasem naprawdę marszu się odechciewa, Gdy trzeba pokonywać, powalone drzewa. Na Sedle tabliczka - widać, że mamy szansę, Dojść niebieskim na Południcę, w trzy kwadranse. Od tego momentu, namęczymy się zdrowo, Za to trasa polepszyła się „widokowo”. I zaledwie kwadrans, stromej wspinaczki minie, Pokazują się pierwsze krasowe jaskinie. To przecież naszego marszu niewielka chwilka, A mijamy tych jaskiń co najmniej kilka. Co chwilę turyści na krótki czas przystają, Stromo, ślisko, upał - we znaki się dają. Po prawej stronie, widok na Tatry zachwyca, Lecz trzeba się wspinać, bo czeka Południca. („Południca” - wg Słowian - demon morderczy, Który w samo południe, wśród żniwiarzy sterczy, I jeśli któryś żniwiarz, w południe pracuje, Złośliwy demon - „rżana baba” - go morduje!) Że nazwa szczytu stąd się bierze - szansa mała, Choć na szczycie sterczy - „instagramowa” skała. Na ostatnim podejściu wszyscy kroki drobią, Przy tej sterczącej skale, zdjęcia sobie robią. Gienek - to „stary lis”, nigdy nie zawodzi, Choć dziś nieco chory, na Południcę wchodzi! Żwirek? Muchomorek? - spod łopianu spogląda, Bo z liściem na głowie, jak któryś z nich wygląda … Ze szczytu Południcy widoki niezwykłe, Na Liptowską Marę, Tatry Niżne i „zwykłe”. Po trudnym podejściu - chwilę odpoczywamy, Znów żółtym, do Zavażnej Poruby ruszamy. Bardzo strome podejście zmęczyło człowieka, Ale strach pomyśleć, co teraz nas czeka. Dziewięćset metrów w dół - różnica niemała, Na początku zejścia, czeka pionowa ściana! Teraz dla każdego ostrożność będzie w cenie, Płynąca woda, błoto, korzenie, kamienie … A tu dwie godziny marszu, bo nie jest blisko, Żeby dojść na parking, przy Ski Opalisko. Dwugodzinne zejście, to był wyczyn niemały, Powiem tylko - u wszystkich kolana „płakały”. Zawsze tak jest, że chociaż wszyscy uważają, Statystycznie jednak, kontuzje się zdarzają. Właśnie dziś, taka sytuacja zdarzyła się, Andrzej z kontuzją, przyszedł grubo po czasie. Jakiś mecz na Euro oglądnąć dzisiaj chcemy, Zamiast o „czwartej” jednak o „siódmej” jedziemy. Ci co przyszli na czas znudzeni czekają, Piwo, kofolę piją i się opalają. A w autobusie taka wieść się niesie, Że jutro Holandia w Euro, Polskę rozniesie … Jak się późno wyjeżdża, dobrze o tym wiecie, Do Krakowa się wraca, po dwudziestej trzeciej! Waldemar Ciszewski - 15.06.2024 r. |