Szypska Fatra – grupa górska w randze mikroregionu w Karpatach Zachodnich na Słowacji, usytuowana w widłach Wagu i Orawy. Najwyższym szczytem jest Šíp (1169 m n.p.m.).
Trasa górska:
Kamjatna – Hrdosna Skala – Hrdos - Ostre
Ostre – Havran – Lubochna
Czas: 3:35 godz.
Trasa: 10 km
Suma podejść 642 m
Najwyższy punkt Ostré, 1067 m n.p.m.
Data odbycia wycieczki |
Trasa wycieczki | Nr grupy górskiej wg reg. GOT |
Punktów wg reg. GOT |
Czy przodownik był obecny |
13.07.2024 | Kamjatna – Hrdosna Skala – Hrdos - Ostre 4,7 km ![]() |
Słowacja | 10 | Tak |
13.07.2024 | Ostre – Havran – Lubochna 4,9 km ![]() |
BZ.01 | 6 | Tak |
RAZEM | 16 |
Koledzy z „Azymutu” tę strategię mają, Nietypowe trasy na wyjazd wybierają. Kiedy inni jeżdżą w Pieniny, Gorce, Tatry, My „robimy” Tatry Niżne lub obie Fatry. Jeśli ktoś tam był - niech się przyzna - to proste! Chodzi o Szypską Fatrę i jej szczyt Ostre. Jeślibyście się dowiedzieć co nieco chcieli: Pasmo Szypskiej Fatry, na trzy części się dzieli. Nie wiem czy to info, wnosi coś ciekawego, Ma trzy masywy : Sipu, Cebratu, Ostrego. Dziś prowadzi Mariusz! Witek zaskakuje – On na rowerze, Bieszczady penetruje. Pojedziemy busem, bo dojeżdża wszędzie, Z doświadczenia wiemy - busem szybciej będzie. Wyjazd o zwykłej porze, turyści zaliczą, Postój na stacji w Chyżnem, tuż przed granicą. Z Kamjatnej, gdzieś pośród pól na trasę ruszamy, Z lewej widać Ostre, tam właśnie zmierzamy. Wczoraj w Tatrach Bielskich, lawina błotna była, Bo tych terenów aura, też nie oszczędziła. Widać, że tu musiały przejść duże burze, Na trasie mnóstwo błota i stoją kałuże. Po krótkim marszu wśród pól, nie tracimy czasu, I teraz wchodzimy do ciemnego lasu. Z początku łagodnie, ciągle w górę dreptamy, Wreszcie pierwsze ciekawe skały spotykamy. Dziś na całej trasie, wiele się nie zmieni, Pasmo jest zbudowane, z margli i wapieni. Teraz nie ma co liczyć na litość natury, Stąd trasa już wiedzie, bardzo stromo do góry. Niektórych niestety problemy spotykają, Bez przerwy przystają, ledwo się wspinają. Dlatego niejeden turysta z boku minie, Bardzo ładne, podwójne krasowe jaskinie. (Pasmo Szypskiej Fatry, z tego właśnie słynie, Że są tu krasowe leje, źródła, jaskinie.) Kto wejdzie do jaskini od razu zobaczy, Mają tu wytyczone drogi dla wspinaczy. Tym, co z wejściem do jaskini problemy mają, Łańcuchy i klamry, wspinaczkę ułatwiają. I chociaż część grupy, ma problemy małe, W sześć kwadransów osiągamy Hrdosową Skałę. (Niejeden miejscowy taką legendę głosił: Na szczycie zamek szlachcica Hrdosa się wznosił. Ten człowiek Dumny - takiego był imienia, To pokazuje z kim mamy do czynienia. Każdy takiego nadętego człowieka zna, Z reguły ci ludzie, czynią innym wiele zła. Łupił wszystkich wkoło, nikogo nie żałował, W okolicznych jaskiniach, swe skarby pochował. Ponieważ granice dobra i zła przekroczył, W geście samobójczym, ze skały Hrdos skoczył. Często różni tyrani taki koniec mają … A skarby Hrdosa w jaskiniach wciąż czekają!) Stąd mamy pierwsze, niezapomniane widoki, Więc z ciekawością, rozglądamy się na boki. Kilka szczytów z Hrdosa, przecież rozpoznamy, Na wprost - centralnie, Wielki Chocz oglądamy. Stojąc na Hrosowej, gdy spojrzymy nisko, Wrażenie robi, spadające w dół urwisko. Teraz trasa zielonym, wcale nas nie męczy, Aż dochodzimy, do Pod Ostrym Przełęczy. Stąd wiedzie żółty, oznaczony trójkątami, Jest bardzo stromo, idziemy zakosami. Ostatni kominek, ograniczał nam ruchy, Lecz do pomocy były klamry i łańcuchy. Było dosyć ciężko lecz pomimo tego, Doszliśmy na wierzchołkową basztę Ostrego! Widok z tego szczytu jest niesamowity, Góry Choczańskie, Tatry Zachodnie - ich szczyty, Krywań, Rozsutec - poświęcimy im uwagę, Możemy też podziwiać dolinę z Wagiem. Nieco poniżej Ostrego, całkiem blisko, Są stół, ławki - miejsce na obozowisko. By podziwiać widok, dajemy sobie szansę, Na Ostrym siedzimy, co najmniej dwa kwadranse. Wejście było trudne, zejście to ciężka „praca”, Niejeden turysta, na śliskim się przewraca. (Rysiek nie ma siły, na szczyt wejść nie zamierza, Wnuka Kubę, opiece Patii powierza. Razem Ostre zdobyli, bardzo się cieszyli, Lecz normalnie nie zeszli, tylko się stoczyli … Kubie się podobało, że z szczytu się sturlał, Ciągle powtarzał, że ciocię Pati pokochał!) Dalszą część naszej trasy, bardzo dobrze znamy, Do wsi Lubochna, nadal żółtym zmierzamy. Teraz będą w drodze - wznoszenia, opadania, W trzy kwadranse granią, dojdziemy do Havrania. Wzdłuż całej trasy, piękne skały stały blisko, Lecz po obu stronach grani, było urwisko. I kiedy wreszcie szczyt Havrania osiągamy, Trzy ażurowe, stalowe maszty mijamy. Teraz do Lubochny, będziemy szli ciągle w dół, Według mapy to potrwa - godzinę i pół. Choć o mało co, trasy nie wydłużyliśmy, Tak się zagadaliśmy, że źle skręciliśmy. Lecz Komandor Ryszard, dobrze się zachował, „Źle idziecie! Wracajcie!” - na czas nas zawołał. Jest ślisko i stromo, uważać musimy, Bo na kamieniach, korzeniach się przewrócimy. Do Lubochny, pozostał nam już krótki czas, Najpierw trakt szutrowy, a potem skrót przez las. Przechodzimy przez tory, zwiększamy uwagę, Na koniec, pokonujemy most nad Wagiem. Już widzimy Beef-Bar, twarze są uśmiechnięte, Lecz na zewnątrz, wszystkie stoliki są zajęte. Dziewczyny z obsługi ruszają się dość żywo, Zamawiamy - wewnątrz - kofolę i piwo. Choć z opóźnieniem, pozostali nie zawodzą, Też mają chęć na piwo, do Beef-Baru wchodzą. Jest fajna atmosfera, a więc z tej przyczyny, Przodownik, przesuwa wyjazd o pół godziny. Wszyscy turyści, są w bardzo dobrym humorze, Bo wrócimy do domu, o dość wczesnej porze. Wspomnę więc o tym przysłowiu mimochodem: „Nie wolno chwalić dnia, przed słońca zachodem!” Niestety, to przysłowie nas dzisiaj „dotknęło”, Bo auto się zepsuło i w Gaju stanęło. Trzeba coś z tym zrobić - kierowcy w tym głowa, Zastępczy bus, szybko nas dowiózł do Krakowa. Waldemar Ciszewski - 13.07.2024 r. |