kontur (2 kB)

Orawski Podzamok – Orawska Virchowina

26.08.2023 r.

Linia

Kierownik wycieczki:   Mariusz Buczek

podzamok (146 kB)
Zamek Orawski

Orawa - część polska zamieszkana jest przez Polaków i niewielką mniejszość słowacką, natomiast część słowacka przez Słowaków, a także niewielką mniejszość czeską i polską (ta ostatnia zamieszkuje powiat namiestowski i twardoszyński Teren polskiej Orawy był jednorodny etnicznie – został zasiedlony przez polskich osadników z Małopolski nizinnej i Żywiecczyzny; w osadnictwie brała też w niewielkim zakresie udział ludność wołoska.

Do końca XIX wieku mieszkańcy Orawy nie mieli świadomości etnicznej ani narodowej. Twierdzenie to zdecydowanie neguje ks. Ferdynanda Machay w swoim pamiętniku "Moja droga do Polski", który w odniesieniu do roku 1910 twierdzi zupełnie coś innego. W następujący sposób opisuje sytuację narodowościową w Jabłonce i w okolicznych miejscowościach: "Trzeba bowiem wiedzieć, że nasi górale w okręgach Trzciana i Namiestów byli głęboko przekonani, - choć mylnie - , że są Słowakami. I kiedy się nasz ruch rozpoczął (1910), myśl polityczna słowacka święciła u nas swe zupełne zwycięstwo. Naprawdę, co to za straszna ironia losu, że 2 1/2 milionowy naród słowacki na skrawkach polskiej ziemi miał tak silne gniazdo! (...) Nawet małe dzieci wrzeszczały hasło ks. Hlinki: 'Za tu našu slovenčinu'! Do 1918 Orawa należała do Królestwa Węgier. Według spisu z 1910 mieszkało tam 72 125 osób.

Linia

Trasa Górska

mapka-podzamok (128 kB)

Podbiel - Šubovka - Javorová - Oravský Podzámok, stanica
- 26.08.2023

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
26.08.2023 Podbiel - Šubovka Słowacja 14 Tak
26.08.2023 Šubovka - Javorová Słowacja 7 Tak
26.08.2023 Javorová - Oravský Podzámok, stanica Słowacja 6 Tak
RAZEM 27

Linia orawa01 (37 kB)

Oravsky Podzamok

Dziś ma być lekko, przyjemnie, trochę „zabawy”,
Gdyż jedziemy dla odmiany w rejon Orawy.
Orawa, to stary region - bardzo ciekawy,
Leży w dorzeczu niedużej rzeki Orawy.
Od północy i zachodu Orawę spina,
Beskid Żywiecki i Nowotarska Kotlina.
I ciekawostka, którą turysto tu poznaj,
Do Morza Czarnego - płyną stąd - Wag i Dunaj.
A niewielka część zlewni - to nic nowego,
Przez Dunajec spływa, do Morza Bałtyckiego.
Część polska - mniejsza, niejeden się nią zachwyca,
To Lipnica, Chyżne, Jabłonka i Zubrzyca.
Część słowacka górzysta, lecz i obszar rolny,
Namiestów, Twardoszyn, Zuberec, Kubin Dolny.
Jest tu piękny obiekt, leży od Polski o krok,
Chodzi o zespół zamków - Oravsky Podzamok.
Zamek zwiedzimy na końcu, a na start nasz cel,
Piętnastowieczna wioska o nazwie - Podbiel.
(Biała i Czerwona - tu skały zawsze stały,
Nazwa wioski od jednej z nich - Białej Skały.
Wieś ulicówka - w dwa rzędy - takich niewiele,
Ma oryginalny trójkątny plac przy kościele.
W miejscowościach wiejskich, to się raczej nie zdarza,
A tu była - Frantiskova Huta żelaza.)
Przejazd przez most w Podbielu, jest dziś niewskazany,
Bo most na Oravie został rozebrany.
Cóż to za przeszkoda? - radę sobie damy,
Oravę - po drewnianym moście przekraczamy.
Ruszamy szlakiem niebieskim, z tej wioski Podbiel,
Oravsky Podzamok - to nasz końcowy cel.
Na pierwsze „razcestie”, asfaltem dochodzimy,
I tu już na porośnięte łąki skręcimy.
Stąd, wśród wysokich traw i kwiatów się wspinamy,
W kwadrans, pod Czerwoną Skałę docieramy.
Widać, że ta trasa jest mało uczęszczana,
Trawy, pokrzywy, krzaczory są po kolana.
Na razie na szlaku chaszcze, ale i błoto,
Wkoło mnóstwo żółtych kwiatów - lśnią jak złoto.
Grupa miejsce - „Lucivny” - za sobą zostawia,
Znów jest bardzo stromo, lecz droga się poprawia.
Choć gorąco, musimy uważać na znaki,
Bardzo często, szlak niebieski skręca w krzaki.
Nareszcie na rozległe hale wychodzimy,
Po prawej, piękne górskie pejzaże widzimy.
Z rana było parno, bardzo się męczyliśmy,
Ale w 6 kwadransów, Petrovkę zdobyliśmy.
To najwyższy szczyt … łąki, w jej środku stoi,
Takiego szczytu, nawet dziecko się nie boi!
Na końcu łąki są - obelisk, nieduży dzwon,
Ofiary katastrofy wspomina jego ton.
Teraz w dół schodzimy i znowu podchodzimy,
W końcu przez Subovkę, Pod Pripor dochodzimy.
Pod Priporem - wykonujemy manewr taki,
Że skręcamy w lewo, na czerwone znaki.
I kiedy dalej, czerwonym szlakiem zmierzamy,
Zmiany pogody na szlaku doświadczamy.
Dotąd było parno, słońce mocno grzało,
Jakimś kataklizmem skończyć się to musiało …
Nadciągnęły chmury, rzucają mroczne cienie,
Jest bardzo mocny wiatr i znaczne oziębienie.
Przewrócone drzewa omijamy przez chaszcze,
Wiatr igiełkami świerków, nasze twarze chlaszcze.
A teraz, zaczyna się bardzo mocny opad,
Ściana deszczu i jak orzechy laskowe grad.
Gdy w peleryny przed deszczem się chowamy,
Jak konie pociągowe, głowami ruszamy.
Nasza czwórka - jako forpoczta, do przodu rwie,
Jak najszybciej, szczyt Javorovej zdobyć chce.
Przez tą wredną pogodę, jesteśmy w biedzie,
Znów zmiana szlaku, niebieski nas teraz wiedzie.
Już pisałem - w czterech na czele kroczyliśmy,
Ale w ścianie deszczu, zły skręt wybraliśmy!
Szlak prowadził w dół, więc to dla nas wygoda,
Lecz cały czas drogą, płynęła rwąca woda …
Ponieważ w tym deszczu się nie pilnowaliśmy,
Zbędne półtora kilometra przeszliśmy.
Kiedy to do nas dotarło, nie było miło,
Odcinek pod górę, pokonać trzeba było.
Wszyscy w tym deszczu, jacyś zakręceni byli,
Pozostali turyści, też źle zakręcili …
Kiedy się ponownie z nimi spotkaliśmy,
Na prawidłowy, szlak niebieski wróciliśmy.
Teraz dość liczna grupa, bardzo się pilnuje,
Mimo śliskiej drogi znaki obserwuje.
Jak więc to się stało, że idąc wciąż za znakiem,
Znów, znaleźliśmy się poza niebieskim szlakiem.
Idziemy przez chaszcze, aby dystans skrócić,
Po raz kolejny, na niebieski szlak wrócić.
Tutaj - na dwa ogromne prawdziwki trafiamy,
„Kto je będzie niósł?” - „Nikt!” - więc ich nie zabieramy.
Wreszcie jest cała grupa - wiarę temu dacie?
Spotykamy się wszyscy, przy obszernej wiacie.
Teraz już na metę, całą grupą ruszamy,
Na łące kilka ziemowitów spotykamy.
Już jest niedaleko, każdy „w nogach” to czuje,
I Oravsky Podzamok nam się pokazuje.
Powstał w XIII wieku, więc budowla stara,
Oravsky Hrad lub po węgiersku Arva Vara.
Europę wschodnią Tatarzy najeżdżali,
Węgrzy - zamek obronny tutaj zbudowali.
Pierwszy zamek, zbudował król Bela IV – ty,
Nigdy go nie zdobyto - tak dużo był warty.
Dodam krótką informację do tej sprawy,
Mieszkali tu hrabiowie Liptowa, Orawy.
Również Polacy, mieli tu tytuł hrabiowski,
To byli - Jan z Dębowca i Piotr Komorowski.
Zamek przerabiali dla swojej wygody,
Bogate - Zapolyów i Thurzonów - rody.
I czy to dla zamku ma jakieś znaczenie,
Nie zdobyty - pożar spowodował zniszczenie.
Najstarsza część - zamek górny - wielkiej urody,
Wznosi się, ponad 100 metrów nad lustrem wody.
Dam teraz informację, dla jasności sprawy,
To wysokość ponad lustrem - rzeki Oravy.
Zamek średni, za Jana z Dębowca gotowy,
Dolny - to robota Thurzonów - barokowy.
Zamek - kompleks średniowieczno-renesansowy,
Do kręcenia tu filmów grozy był gotowy.
(Jesteśmy za młodzi, by ktoś ten film poznał,
„Nosferatu – symfonia grozy” - kręcił Murnau.)
Widzimy już zamek, zejście pójdzie nam żywo,
Bo na dole w knajpie, czeka lane piwo …
Witek - zamówił potrawę wszystkim znaną,
Pieczone golonko, po słowacku - „kolano”!
Aby pójść na zamek, trzeba 9 euro dać,
Lecz przy takiej pogodzie, nie da się zwiedzać.
Po dniu pełnym wrażeń, lecz i dużego znoju,
Szybko wracamy do domu - bo bez postoju.

Waldemar Ciszewski - 26.08.2023 r.

uczestnicy (101 kB) Linia
Relacja fotograficzna - Waldemar Ciszewski
Relacja fotograficzna - Eugeniusz Halo
Relacja fotograficzna - Witold Bogacz
Linia Powrót
copyright