kontur (2 kB)

Tatry Niżne

Kráľova Hoľa

23.07.2022 r.

Linia
Kierownik wycieczki:
Mariusz Buczek
tatry-nizne (84 kB)
Tatry Niżne

Kráľova Hoľa leży w bocznym grzbiecie Niżnych Tatr, odgałęziającym się w kierunku północnym od grzbietu głównego w szczycie Krupowej Hali, tuż na zachód od najwyższego szczytu tych gór – Dziumbiera. Masyw Krakowej Hali leży 5,3 km na północ od tego ostatniego, oddzielony od głównego grzbietu dość głęboką przełęczą Javorie (słow. sedlo Javorie, 1487 m). Zajmuje powierzchnię ok. 18 km² pomiędzy dolinami Jańską na wschodzie i Demianowskąna zachodzie. Kráľova hoľa jest jednym z najliczniej odwiedzanych szczytów Niżnych Tatr. Znany jest z doskonałej, dookolnej panoramy, obejmującej w promieniu do 50-60 km kilkanaście grup górskich w środkowej i wschodniej Słowacji (m.in. Tatry, Góry Choczańskie, Niżne Tatry z Dziumbierem i Wielką.

Źrodło: Wikipedia

Linia

Trasa górska:


Telgart - Kralova Hola – Sumiac - 23.07.2022

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
23.07.2022 Telgart - Kralova Hola
6,3 km, s-gora (0 kB)1061 m
Słowacja 17 Tak
23.07.2022 Kralova Hola - Sumiac
6 km
Słowacja 6 Tak
RAZEM 23

Linia tatry-nizne-03 (159 kB)

Kralova Hola w Niżnich Tatrach

Motto:

   „Na Kralovej hali stoji strom zeleny,
   „Vrch ma nakloneczny, vrch ma nakloneczny,
   „Vrch ma nakloneczny, k’ tej Slovenskej zemi.”
   „Na Kralovej hali”, ludowa pieśń słowacka

Azymut nie jeździ w Tatry, taka ich wola,
Dziś są Niżnie Tatry - masyw Kralova Hola.
Czemu dopiero o szóstej wyjeżdżamy,
Skoro bardzo długa trasa dzisiaj przed nami.
Więc niech żadnego turysty, to nie zaskoczy,
Że powrót znów będzie, bardzo późno w nocy.
Nie wiadomo jakie po drodze będą wiatry,
Zawsze wcześniej, trzeba wyjechać w Nizke Tatry.
Bo przecież z planu wycieczki dobrze wiemy,
Że właśnie w Nizke Tatry dzisiaj jedziemy.
Skąd nazwa Nizke Tatry, czy to jest znane,
Leżą poniżej Tatr „głównych”, więc tak nazwane.
Masyw Niżnych Tatr, piszę to byście wiedzieli,
Na Dumbierskie i Kralovoholskie się dzieli.
Aby wszystkim, zrozumieć było wygodnie,
Pierwsze - są zachodnie, no a drugie - wschodnie.
Zobaczymy, co dzisiejszy wyjazd będzie wart,
Wyruszamy czerwonym, z miejscowości Telgart.
Chyba tylko z nazwy ta miejscowość słynie,
Start z „ciekawego” miejsca, przy „Potravinie”.
(Trzyosobowa grupa, inaczej uważa,
Pójdzie szlakiem zielonym, obok cmentarza,)
Z początku asfaltem, całą wieś przechodzimy,
Wreszcie po kwadransie, do lasu wchodzimy.
Gdy idziemy czerwonym, po prawej się chowa,
Niewysoka, skryta w lesie góra Gregova.
I jedni, i drudzy wyboru nie mają,
Od samego początku, stromo się wspinają.
Tysiąc sto przewyższenia, na dość krótkiej trasie
Więc każdy turysta, mocno powspina się.
Było znacznie gorzej, niż wszyscy sądziliśmy,
Mnóstwo zdrowia i energii, tam straciliśmy.
Ta trasa trekkingowa, właśnie z tego słynie,
Początkowo lasem … Ale po godzinie,
Nie wiem, czy „ubiorę” wszystko trafnie w słówka,
Dominująca będzie na szlaku wierzbówka.
Wszystkim się to podoba, nawet się założę,
Gdy wierzbówka kwitnie, w biskupim kolorze.
Lecz choć widok piękny, to nam nie pomaga,
Wędrówka przez zarośla, więcej sił wymaga.
Każdy piękny zapach, wokół siebie czuje,
Ale w mocnym słońcu, powietrza brakuje …
Więc maszerujemy w górę, krok po kroku,
Słońce grzeje z góry, wierzbówka po boku.
Idziemy, idziemy, sto kroków do góry,
Był las, są zarośla, słońce - żadnej chmury …
Jest okropny upał i to jest przyczyna,
Że każdy woła: „Chociaż deszczu odrobina!”
Od czasu do czasu, człek ze szczęścia się śmieje,
Gdy chłodny wiaterek, gdzieś z boku zawieje.
Idąc szlakiem czerwonym, to się nie zgubimy,
Cały czas, pod linią elektryczną wchodzimy.
Trasa ciągle w górę, tu nic się nie zmienia,
Gdzie tylko to możliwe, to szukamy cienia.
(Ten ogromny upał i ptaki odczuwają,
Idziemy bowiem w ciszy, ptaki nie śpiewają …)
Daleko doszliśmy, należy nam się brawo,
Teraz będą już hale, porośnięte trawą.
To chyba, jest wszystkich sił nam wrogich zmowa,
Że pod sam nadajnik, wiedzie droga szutrowa.
I gdy my turyści, tak „się mordujemy”,
Jadące, pod górę auta obserwujemy.
Ten fakt na psychikę, nie wpływa doskonale!
Aż pod sam nadajnik, idziemy przez hale.
Nadajnik na szczycie, dłuższą chwilę widzimy,
Wtedy nam się zdaje, że już dochodzimy.
Gdy drogę szutrową, osiągną nasze nogi,
To do nadajnika, jeszcze godzina drogi.
(I teraz poczują „turystyczne dzieci”,
Jak w odkrytym terenie, słońce mocno świeci!)
Niektórzy w tym miejscu, niestety sił nie mają,
Więc drogą szutrową, do schroniska zmierzają.
Zdaje się że blisko, w zasięgu wzroku wieża,
Mocno rozciągnięta grupa, na szczyt zmierza.
(Zamiast siedzieć w domu, w chłodzie, w dobrobycie,
Wchodzimy na górę, prawie tracąc życie …)
Będąc na samym szczycie, bliżej nam do nieba,
Większość jednak leży, bo odpocząć trzeba.
Można się zachwycać panoramą całą,
Na Tatry, na Fatrę Wielką oraz Małą.
Patrzymy na zachód, chęć nasza jest szczera,
Ale nie widzimy Chopoka, ni Dumbiera.
Są stąd piękne widoki, to ciekawa sprawa,
Czasami widoczna - Połonina Borżawa.
(To połonina, co leży na Ukrainie,
Wśród naszych turystów, ta połonina słynie.)
„Narodna” góra Słowaków, to szczyt Krywania,
Kralova - na drugim miejscu się wyłania.
Hnilec i Czarny Wag, z tej góry wypływają,
Na północnych stokach, swoje źródła mają.
Mamy dość siedzenia, niektórzy schodzić wolą,
Usiądziemy - w Chacie pod Kralovą Holą.
Chociaż było stromo, lecz wytrzymaliśmy,
W schronisku na dole, kolegów spotkaliśmy.
Kwaśnicę, zupę pomidorową tu jemy,
Pilsem i kofolą wszystko popijemy.
A potem, nasza dalsza trasa, będzie taka:
Szlakiem niebieskim, zejdziemy do Sumiaca.
Po dojściu do busa, każdy dobrze się czuje,
Lecz się okazało - dwóch osób brakuje!
Gienek chodzi szybko, nie chodzi pomału,
Lecz pomylił trasę! Najpewniej z upału …
Obrał do powrotu, jakąś trasę dziwną,
Też schodził niebieskim, lecz w stronę przeciwną …
Koledzy z mapą, to przeanalizowali,
Na Vernarske Sedlo - Gienka skierowali.
Współczujemy Gienkowi i Gośce niebodze,
Zabieramy ich z Vernar, w powrotnej drodze.
Powrót do Krakowa - nieco dłużej to trwało,
W Hucie - mocny opad, wiele aut zalało!
(U mnie w aucie, też coś się zepsuło pod maską,
Dobrze że kupiłem, w Warcie autocasco!)

Waldemar Ciszewski - 23.07.2022 r.

tatry-nizne-17 (150 kB) Linia
Relacja fotograficzna - Eugeniusz Halo
Relacja fotograficzna - Małgorzata Gibała
Relacja fotograficzna - Witold Bogacz
Relacja fotograficzna - Waldemar Ciszewski
Linia Powrót
copyright