kontur (2 kB)

Góry Świętokrzyskie

Bodzentyn – Podlesie

12.02.2022 r.

Linia
Kierownik wycieczki:
Mariusz Buczek
g-swietokrzyskie1 (147 kB)

Trasa górska:


profil_lysica (23 kB)
Profil trasy

Bodzentyn – św. Katarzyna – Łysica – Bieliny - 12.02.2022

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
12.02.2022 Bodzentyn - Miejska Góra Ł.05 3 Tak
12.02.2022 Miejska Góra – św. Katarzyna Ł.05 5 Tak
12.02.2022 św. Katarzyna - Łysica Ł.05 5 Tak
12.02.2022 Łysica - kapliczka św. Mikołaja Ł.05 2 Tak
12.02.2022 kapliczka św. Mikołaja - Bieliny Ł.05 4 Tak
RAZEM 19

Linia

Z Bodzentyna na Łysicę

Jedni lubią książki lub film, kręci ich muza,
Drudzy w sportach walki poszukują guza.
Inni lubią gołębie lub znaczki zbierają,
Ja jestem z tych ludzi, co góry uwielbiają!
(To jest chyba miłość, na dodatek szczera,
Co tydzień wyjazd w góry, każdy z nas wybiera …)
Dziś wyjście na autobus, mam bardzo bliskie,
Bo Azymut jedzie, w Góry Świętokrzyskie.
(Nie wiem czy wypada, chwalić się tym komu,
Że na wycieczkę ruszam, spod samego domu …)
Nasz kierowca Janek, zbytnio się nie spina,
Więc o dziesiątej, wjeżdżamy do Bodzentyna.
Autobus za rynkiem, w zatoczce parkuje,
Grupa szlakiem zielonym, do zamku wędruje.
Niektórych turystów są zdziwione miny,
Bo widzą nie zamek, a po nim ruiny.
Trzy skrzydła zburzone … W lepszym stanie się chowa,
Z czerwonego piaskowca - brama wjazdowa.
Nieładna ta ruina - stwierdzę jednym zdaniem,
Jeszcze od niedawna, wsparta jest rusztowaniem.
(Nie wiem, czy mieszkańcy grają mu kuranty,
Założycielem miasta był - biskup Bodzanty.
Kolejny biskup tutaj, też nie próżnował,
Florian z Mokrska - to on, zamek wybudował.
Kiedyś zamek, prezentował się doskonale,
Stanął nad rzeką Psarką, na niewielkiej skale.)
Z powrotem, do rynku grupa maszeruje,
Niedaleko zamku, kościół się znajduje.
(To nazwisko w historii, niejeden już poznał,
Ten kościół zbudował, pierwszy polski kardynał.
On w historii kraju, znaczył kiedyś wiele,
Zbigniew Oleśnicki - doradzał Jagielle.)
Dziś w laickim świecie, nieczęsto się zdarza,
Że ludzie zmierzają, do głównego ołtarza.
Czegoś ciekawego, turysta oczekuje,
Kontrowersyjny obraz, w ołtarzu znajduje.
Obraz Piotra Venetusa - „Ukrzyżowanie”,
Ten obraz w Średniowieczu, w ołtarzu stanie.
A ten fakt z historii, turystów zna niewielu,
„Wenecjanin” - malował obraz dla Wawelu.
Legionista rzymski, na koniu siedzący,
Zad koński ma zwrócony, prosto ku modlącym …
Więc biskup z Krakowa, takie słowa powiada:
„Mają się ludzie modlić,do końskiego zada?”
I te słowa biskupa, to była przyczyna,
Że obraz z Wawelu, „poszedł” do Bodzentyna.
(Ja obraz widziałem, bo w kościele byłem,
Rzeczywiście, jest koń obrócony tyłem.)
A w ołtarzu bocznym, też coś ciekawego,
„Tryptyk bodzentyński” - Marcina Czarnego.
Średniowieczny artysta - rzeźbił i malował,
To zięć Wita Stwosza, u niego praktykował.
Bodzentyn przed wojną, miał rozgłos niemały,
Największe targi końskie, tu się odbywały.
Trzy godziny z Krakowa, myśmy tu jechali,
Więc mamy niedoczas i trasę skracamy.
Od rynku szlak niebieski, po asfalcie schodzi,
Tak po dwóch kilometrach, szlak do lasu wchodzi.
Choć, nie wszystkim jest znana Puszcza Jodłowa,
Powiem: „Nic specjalnego, w sobie nie chowa.”
I jak wspomniałem, to niedoczasu jest wina,
Że miejscem startu będzie - Święta Katarzyna.
Tutaj, szlak niebieski z Bodzentyna się kończy,
I z bardziej znanym, szlakiem czerwonym się łączy.
Ten szlak czerwony, to dla nas coś znajomego,
Główny Świętokrzyski - Edmunda Massalskiego.
Co się zaś klasztoru, w tej miejscowości tyczy,
To są Bernardynki, przeniesione z Drzewicy.
Choć klasztor, turystom jest na ogół znany,
Jest nieciekawy - spalony, przebudowany.
Choć - była tu kiedyś - koleżanko, kolego,
Postać Katarzyny, z drzewa cyprysowego.
Ta nieduża figurka, to była „sprawka”,
Polskiego krzyżowca - rycerza Wacławka.
Z Ziemi Świętej ją przywiózł, w kapliczce wisiała,
Niestety spłonęła, tylko kopia została.
Był taki moment, że w necie były na topie,
Góry Świętokrzyskie - najstarsze w Europie.
Miejscowa legenda, tego faktu dowodzi,
Że nazwa gór, od tego zdarzenia pochodzi:
Znana jest wszystkim, z Węgrami przyjaźń nasza,
Chrobry królewicza, by polował zaprasza.
Królewicz Emeryk, wyszedł z leśnego cienia,
I dojrzał w oddali, przepięknego jelenia.
Nie strzelił do niego, no bo był wierzący,
A w rogach jelenia, był krzyż olśniewający.
Za chwilę anioł, przyniósł mu przesłanie Boże,
Aby ten krzyż złożyć, w pobliskim klasztorze.
Królewicz tak zrobił, przecież nie był głupi,
(Jego kamienna postać, stoi w Nowej Słupi),
Klasztor nadal stoi, a góry choć niskie,
Uzyskały nazwę - Góry Świętokrzyskie …
Tuż za bramą Parku, wszystkich was zaskoczy,
Źródełko Franciszka, woda leczy oczy.
Grupa spokojnie na Łysicę się wspina,

g-swietokrzyskie2 (141 kB)
Potem przez Agatę, pójdzie do Kakonina.
(Taka informacja, w książkach się znalazła,
Miejsca wolne od boru - „łysice” - stąd nazwa.
Program „imprez rozrywkowych”, był tu bogaty,
Wiedźmy, czarownice urządzały sabaty.)
Pierwszy raz się zdarzyło, co powiecie na to,
Jest kontrola biletów, za górą Agatą.
Pani „strażnik parku”, chce widzieć bilety,
Nie wszyscy je mają przy sobie, niestety!
(Dobrze, że bilety przy wejściu zakupione,
Nie zostały po drodze, do kosza wrzucone!)
A grupa „po trasie”,jest mocno rozciągnięta,
Kto z kim kupił bilet, przecież nie pamięta.
Gdy Przełęcz Mikołaja, cała grupa minie,
To za pół godziny, będzie w Kakoninie.
Ale ostatnie zejście, jest od lodu gładkie,
I dla wielu osób, kończy się upadkiem.
Kontrola biletów, przebiegała na raty,
Pani za nami poszła, do skansenu - „Chaty”.
(Ta pani kontroler, nieźle kombinowała,
Na pieczoną kiełbaskę, też się załapała.)
Tu w Kakoninie, czeka „Świętokrzyska Chata”,
Niektórzy mówią, w dobre dania bogata.
W tej chacie zostaniemy, na dłuższym popasie,
By zasmakować, w świętokrzyskiej kiełbasie.
(Utkwiła z Maciejowej, w pamięci ta chwila,
Rysiek jest ostrożny, nie zbliża się do grilla …)
Właściciel „Chałupy”, dziś się popisuje,
On pięćdziesiąt kiełbas, na ruszcie grilluje!
(Dziś Łysicą - Koronę Gór Polskich zdobywa,
Dlatego Darek stawia, aż trzy skrzynki piwa!)
Słonko mocno świeci, ludzie się opalają,
Kiełbaską zagryzają, piwkiem popijają …
Tak Nowy Ład działa? - niejeden zapyta,
Nie! Turyści dziś mają, swoje „Dolce Vita”!
Choć mam inne zdanie, lecz nie odzywam się,
Niech każdy korzysta z zasady: „Carpe diem”!
(Gdy w Kakoninie, bawimy się doskonale,
W Chinach nasze chłopaki, walczą o medale.
Za to tego skoczka, cała Polska kocha,
Kamil przegrał medal, w telewizji szlocha …)
A kiedy słoneczko, za górami się chowa,
Nasza grupa spełniona, rusza do Krakowa.

Waldemar Ciszewski - 12.02.2022 r.

Linia
Relacja fotograficzna - Koło Azymut
Relacja fotograficzna - Waldemar Ciszewski
Linia Powrót
copyright