kontur (2 kB)

Białka Tatrzańska - narty
27.02.2010

Kierownik wycieczki: Pustułka Janusz
Ilość uczestników: 35
Pogoda: wiosenna
Białka Tatrzańska

Drugi w tym sezonie wyjazd do Białki, a w ogóle to już czwarty narciarski, rozpoczęliśmy o 700 z parkingu pod "Światowidem". Pogoda nie do pozazdroszczenia, deszcz, wiatr a prognozy jeszcze gorsze. Mimo to frekwencja 100 procentowa. Na szczęście droga bez korków, natomiast w przeciwnym kierunku tłoczno, bo to koniec ferii młodzieży ze Śląska, Łodzi, Gdańska.

Parking pod Kotelnicą pusty, kilka autokarów a prywatnych samochodów jak na lekarstwo. Padający deszcz ze śniegiem, góry zamglone, zaniesione chmurami wskazywały na "trzydniówkę", odbierając nam ochotę na jazdę. Pomimo to i przy zapewnieniu (góralski nos), że po 12-tej będzie słońce kupuję karnety dla całej grupy i rozpoczynamy jazdę. Stoki o dziwo w bardzo dobrym stanie, nie rozmiękłe, bez muld, a na wyciągach pełny luz. Już po godzinie jazdy wyglądaliśmy jak zmokłe kury a z tyłków mokrych od krzesełek woda spływała do pięt. Szybciej niż zwykle robimy przerwę w karczmie "Kotelnica", suszymy spodnie, kurtki i rękawiczki na kaloryferach, a w międzyczasie rozgrzewamy się grzańcem, grzanym piwkiem i tym kto co ma. Około południa wracamy ponownie na stok a pogoda jakby ulegała poprawie. I rzeczywiście po około godzinie pierwszy przebłysk słońca uwieczniony na zdjęciu jako dowód moich zapowiedzi. Odsłaniają się góry, a słońce coraz śmielej przebija się przez chmury wprawiając nas dobry nastrój. Przemoczone ciuchy szybko w promieniach słoneczka wysychają a my nadrabiamy stracony czas jeżdżąc na okrągło, wykorzystując prawie puste wyciągi.

Narciarze

Kończymy jazdę o 1600 i po oddaniu karnetów o 1630 wyruszamy do Krakowa. W drodze powrotnej podziwiamy wspaniałą panoramę Tatr, Babiej Góry i pasma Polic ozłoconych zachodzącym słońcem . Uczestnicy w nagrodę za wytrwałość otrzymali po "cukiereczku" a szczególne wyróżnienie otrzymała za udany debiut narciarski najmłodsza uczestniczka Weronika Wójcik. Pusta droga, dobre warunki, a szczególnie dobra jazda naszego kierowcy Pana Grzesia sprawiły, że już około 1830 byliśmy na miejscu pod "Światowidem" kończąc kolejną wyprawę narciarską.

Janusz "NUNUŚ" Pustułka


Relacja fotograficzna - Jola i Janusz PUSTUŁKA
Linia
Powrót
copyright