Prowadzący: Bogumił Borowiecki
Zdynia 11-13 HEJ !!! Swirogórcy !!! Ludzie!!! - Grupa PTTK ZA to grupa nie do zdarcia!!!
Pomimo komunikatów, że będzie lało, że śnieg będzie padał, że zimno - rano przy autobusie wszyscy, w ilości 30 osób, zgodnie z rozpiską o 6.30 się stawili. I wszystko sprawdziło się - a jakże i lało na trasach, i duło i napadało sporo śniegu, oni poszli jak w dym.
Zaliczyli - nie przeszli, wszystkie trasy zgodnie z planem. Przy okazji grupa 11 osób zdobyła tzw. ścianę płaczu- co nie omieszkali z fanfarami obwieścić. Spowodowało to, że reszta grupy też płakała, ale z zazdrości. Mnie też serce bolało, że nie mogłem się z nimi poślizgać na tej ścianie (ślizganie to przecież moja specjalność). Nie mogę nie wspomnieć o grupce Józka – wyróżniającą się stażem, myślę, że i też wiekowym, spisywała się znakomicie. Zaliczała trasy co sama wymyśliła bez wysiłku ,tylko zazdrościć. No a Ja tylko Józkowi zawdzięczam, że udało mi się przejść przez kładkę na cmentarz Blechnarka, dalej to już poszło.
W końcu, po co pojechaliśmy w Beskid Niski - na Andrzejki, na tańce (trasy to był tylko dodatek drożyźniany). Okazało się, że na imprezę Andrzejkową wkręciłem się Ja z urodzinami, a Zdzisiek to sobie załatwił nie tylko urodziny ale i imieniny (a to ci spryciarz), na końcu został biedny Andrzejek – musiał się pogodzić. Sprawiedliwości stało zadość bo wszystkim odśpiewano po równe 100 lat !!! Bawili się wszyscy znakomicie, nie wiem do której godz. bo usnąłem. Na koniec bardzo a bardzo niechętnie muszę wspomnieć o kierowniku wycieczki Bogusiu. Ogłoszenia parafialne dopracowane (krótkie). Dywagacje, to zmniejszył dopiero o 30%, ale idzie ku lepszemu. Jednak nie obejdzie się bez pretensji z mojej strony, straszył mnie łóżkami piętrowymi, a załatwił je sam sobie i dodatkowo toaletę bezodpływową, ku radości swojej i żon, takiemu to dobrze. Ja takiej nie miałem, no trudno – musze to jakoś przeżyć. A jeszcze jeden plusik - dwoił się i troił żeby wprowadzić do grupy dobrą atmosferę, co mu się udało i chwała mu za to . Dla mnie organizacyjnie OK, tak trzymać !!
Człowiek zmienne ma nastroje: Latem śni o morskiej fali, Wrzesień w góry go wygoni, W listopadzie - sięga dalej... Beskid Niski to historia; W mgły i krzyże zaplątany... Senne lasy bez listowia W górskie oprawione ramy. Każdy z nas się ciepło trzyma - Dziwnie często nam się zdarza, Że uśpiona Pani Zima Z nagła śniegiem nas obdarza. Na rozgrzewkę - potańcówa! W rytm z Halinką Zdzisio hasa! Boguś dobrał repertuar Do skakania - pierwsza klasa! * * * Świrogórzec wiele zniesie: Deszcze, zamieć... - to człek hardy! Zdzierży nawet doping Czesia, Choć głośniejszy od petardy. Piotrusiowi zawdzięczamy Nasze pędy ku radości. Znów niebawem się zwołamy, Bo w serduchu "świr" zagościł. Marysia M. |