kontur (2 kB)

Górny Śląsk
02.03.2013 r.

Prowadzący: Stefan Jurkowski

Pałac

Krytykus d. Tytus

Ruszamy i tu na początku dopadło mnie nieszczęście. W autobusie siedzieli blisko mnie Megazgred i Zbyszek I zaczęło się w czasie jazdy - zdążyli 4 razy zmienić rząd,załatwić Papieża, dobrać się do NBP(chodziło o EURO). Nie odpuścili też w drodze powrotnej, nawijali bez przerwy, bałem się, że jeszcze zdążą obalić naszego Prezesa przed dojazdem do Krakowa, a zanosiło się bo Prezes troszkę się zaniedbał. Nie było rozpiski – myślę, że koło dopadł również kryzys. Na początku wszystko przebiegało Ok zaliczaliśmy wszystko po kolei, tylko że w odwrotnej kolejności. Prezes lubi zaskakiwać i to mu się udało zawiodła troszkę pisząc delikatnie logistyka, która dotychczas była mocną stroną naszego kolegi J. Myślę, że zadziałała tutaj troszkę ambicja ażeby być pierwszym w tej kategorii. Na tej wycieczce to się Stefanowi udało. Nie mógł pozbierać uczestników na wyznaczonej trasie, widziałem go jak latał z rozwianym włosem po trasie szukając uczestników i tak ich nie pozbierał. Jakoś mimo tego wszyscy doczłapali do autobusu (lata praktyki w tej kategorii). Piotrek też się dołożył, tak schował autobus że nawet z dżipi-esem były trudności trafić.Z powodu opóźnienia nie zaliczyliśmy Świerklańca i Nakła (tu znowu nie dorównał koledze J, ten by nie odpuścił).

Tu mały plusik dla Stefana, bo obiecał tym co dożyją przyszłego roku, że powtórzy ten szlak wzbogacając go jeszcze ciekawsze atrakcje.

PS. Pogoda dopisała, jak tu narzekać na Prezesa (nie ma prawa). Z wyrazami szacunku Krytykus d. Tytus

Uczestnicy

Monika

Nasz Tytus namarudził, że muszę cos napisać, bo przecież wyjazd był udany. Nie zobaczyliśmy wszystkiego, ale tak to bywa z objazdówkami. Właściwie to żal mi, że nie poszliśmy zobaczyć tej kapliczki w Goju i szczególnie kirkutu w Wielowsi. Nie wiem, czy to będzie na trasie przyszłorocznego wyjazdu, ale mam nadzieję, przecież wszystko jeszcze przed nami. Pałac w Pławniowicach, to rzeczywiście perełka, odnowiona z ogromnym pietyzmem. Ksiądz, który nas oprowadzał po obiekcie jest bardzo z pałacem związany. Opowiada o tym wszystkim z ogromnym zaangażowaniem, znawstwem przedmiotu ( przypomniał mi się kustosz muzeum w Chlewiskach, taki inny od księdza, ale dla obu ta praca jest zdecydowanie nie tylko pracą).
Następnie przejechaliśmy do Poniszowic. Tam zobaczyliśmy modrzewiowy kościół p.w. Jana Chrzciciela. Jak na drewniany kościół to duży obiekt, zbudowany prawdopodobnie w 1404 r., konsekrowany w 1499 r. Kościół usytuowany na otoczonym kamiennym murem wzgórzu jest orientowany, jednonawowy, konstrukcji zrębowej na podmurówce kamiennej. Obok stoi drewniana dzwonnica z 3 dzwonami. Potem pojechaliśmy do Toszka. Z parkingu przeszliśmy obok kościoła p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej i dalej na zamek. Najpierw widać piękną bramę wjazdową i pozostałości fosy. Dopiero po wejściu na dziedziniec zamkowy widać jakie to kiedyś było wielkie. Szkoda, że nie ma funduszy na odnawianie i rekonstrukcje takich obiektów. Choć widać, że to miejsce żyje i odbywają się tu różne uroczystości. Następnie zatrzymaliśmy się w Wielowsi i Tworogu. Tam władze gminne są usytuowane w dawnym dworze i pałacu. Jakoś mnie to nie zachwyciło, nie ma atmosfery, smaczku. Z Tworogu ruszyliśmy na trasę pieszą, miało być 13 km, było trochę więcej. Droga w większości prowadziła przez las, niestety w większości dla wygody zmotoryzowanych wyasfaltowana. Po drodze na zielonym szlaku zahaczyliśmy jeszcze o piękny zamek w Brynku. Obecnie się tam mieści Internat Technikum Leśnego. Zabudowania gospodarcze są dobrze utrzymane i służą szkołom tam usytuowanym. Po Brynku poszliśmy dalej, droga trochę nudna (nie było górek), dodreptaliśmy do Tarnowskich Gór i najgorzej było już w samym mieście, idziemy i idziemy i końca tych przedmieść nie widać. W końcu pokazały się starsze budynki i doszliśmy do dworca i tam pod wiaduktem zobaczyliśmy biały autobus. Bardzo się ucieszyliśmy. (Nogę mam obolałą, ale to moja głupota, nie Stefana( to informacja dla Tytusa)). Cieszę się z tego wyjazdu, bo ten Śląsk nie taki bardzo czarny, jak go ciągle kojarzymy.

Relacja fotograficzna - Koło ZA
Powrot
copyright