kontur (2 kB)

Beskid Wyspowy
Ostra, Jeżowa Woda, Łukowica

01.12.2013 r.

Prowadzący: Stefan Jurkowski

Beskid Wyspowy

Monika

Już grudzień, ależ ten czas ucieka - już ostatnia wycieczka w tym roku. Ostatnie dni były takie dość ponure, a tu na dziś synoptycy zapowiadają nam słoneczko i trochę chmurek i nie będzie padać - nic tylko wyruszyć w drogę. Stefan przygotował kilka wersji do przejścia, każdy mógł sobie wybrać taka trasę jaką sobie zażyczył. O śniegu w górach słyszałam, ale jakoś nie wierzyłam, że może być już tak biało.

Na początku poszliśmy zobaczyć zabytkowy drewniany kościół w Łukowicy. Kościół św. Andrzeja wzniesiono według zasad konstrukcji zrębowej, oszalowany i pokryty blachą. Posiada jedną nawę, zakończoną węższym, zamkniętym trójbocznie prezbiterium. Po bokach dobudowano zakrystię i kaplicę boczną. Nad całością góruje czworoboczna, zwężająca się ku górze wieża, zwieńczona barokowym hełmem.

Beskid Wyspowy

Zewnętrzną część prezbiterium zdobi przedstawienie Grupy Ukrzyżowania, z rzeźbami ludowymi z XVIII i XIX wieku. Charakterystyczny jest zbiór przedmiotów związanych z Męką Pańską, nawiązujących do przesłania Memento mori. Są to m.in. chusta św. Weroniki, a obok niej: gwoździe, młotek, bicze, cierniowa korona i obcęgi. Następnie od lewej strony: rękawica, dzbanek, pochodnia, kostki do gry, maczuga, kogut, suknia i powróz, zaś po prawej stronie czaszka trupia z piszczelami, kielich, kajdany, miecz, sakiewka Judasza ze srebrnikami, rózgi, włócznia i drabina. Byliśmy zniesmaczeni napisem przybitym na Grupie Ukrzyżowania. Jak osoba mająca pod opieką tak piękny zabytek mogła na to pozwolić?

W dziesiątkę wybraliśmy drugą trasę, przez Łyżkę. Te 22 km pierwszej trasy trochę mnie przestraszyły, a wcześniej bardzo chciałam zobaczyć Jeżową Wodę, taka nazwa zapadająca w pamięć – odpuściłam, ale mam nadzieje, że kiedyś jeszcze tam będę. Szło się dobrze, te dwie górki zalesione, później wędrujemy bardziej odkrytym terenem gdzie można podziwiać piękne, dalekie pejzaże. Przy zejściach trochę się ślizgamy, bo podłoże jeszcze nie związane i glina pod śniegiem jeszcze mokra, nie zdążyła się zamrozić. Ze dwa razy szukaliśmy szlaku, ale szybko go udało się odnaleźć. Na otwartej przestrzeni nieźle wiało i nawet mini zaspy się trafiały. Cmentarz przed Limanową, rzeczywiście reprezentacyjny, ładnie utrzymany.

Był to pierwszy zimowy wyjazd tej jesieni. Było super!

Odpoczynek
Relacja fotograficzna - Koło ZA
Powrot
copyright