kontur (2 kB)

Spisz Słowacki
08.10.2011

Kierownik wycieczki - B. Florczyk
Spisz Słowacki

Monika:

Ale się nam pogoda trafiła& Po wczorajszym ochłodzeniu i nocnym deszczu, wręcz było nieprawdopodobnym by się wypogodziło. A jednak aura sprawiła nam miłą niespodziankę. Na Magurską Przełęcz dotarliśmy koło 930. Wkoło biało i słonecznie. Wędrujemy niebieskim, rowerowym szlakiem. Szlak jest bardzo malowniczy, podziwiamy Tatry, prawdziwie białe, posypane świerzym śniegiem. Brniemy w mokrym śniegu, miejscami sięgającym kolan. Temperatura jest dodatnia, ze świerków obsypuje się śnieg lub kapie w postaci kropelek wody, jak deszcz. Spotykamy młode brzozy przygięte do ziemi pod ciężarem śniegu. Wyraźnie zaskoczyła je pogoda, nie zdążyły zrzucić jeszcze liści. Po drodze trafiła nam się mała wpadka. Czesiek indywidualista, jak zawsze wędrujący własnymi ścieżkami zszedł ze szlaku, a my za nim& Na szczęście Robert był z nami i sprowadził, nas na dobrą drogę& Po drodze mijamy Smreciny, Bukowinę by zejść w końcu w Bachledową Dolinę. Zdążyliśmy jeszcze na smaczne słowackie piwo w pięknym hotelu. Słowacy przygotowują się na przyjęcie narciarzy, w zabudowaniach prace wre. Ten śnieg w górach, to nie anomalia pogodowa, ale mimo wszystko nas zaskoczył i to zdecydowanie na plus. I choć w butach trochę chlupało, to nic, to taki mały drobiazg. Było pięknie

Relacja fotograficzna
Powrot
copyright