Spływ Kajakowy - rzeka Dunajec + Sokolica

Sromowce Wyżne - Krościenko

15 - 16.10.2022 r.

PROGRAM SPŁYWU:

Trasa: Sromowce Wyżne - Krościenko
15.10.2022 Sromowce Wyżne - Krościenko 23 km.
16.10.2022 Wyjście w góry (SOKOLICA) 5 godz.

Zamknięcie sezonu kajakowego 2022
na Dunajcu
Spływ pontonowo-kajakowy

Sromowce Niżne - Szczawnica (ok. 20 km)

Welcome to the Shaggy expedition

15 października 2022 r. oczywiście 6 rano, na Bulwarowej rumor - usiłujemy zapakować busa rzeczami naszej 19 osobowej grupy. Gdy wszystko już zapakowane okazuje się, że nie ma naszego „Kudłatego” Komandora. W końcu biegnie z rozwianymi włosami, przepraszając za spóźnienie. Zaspał... Wreszcie jedziemy. Tym razem jest internacjonalnie, bo są przedstawiciele Niemiec i Wielkiej Brytanii – Bubi i George. Witamy zatem stosownie uczestników na wyprawie Kudłatego, omawiamy co i jak i dajemy sobie jeszcze chwilę na sen czy inne sprawunki.

Przed godziną 9 jesteśmy już w Szczawnicy, na stanicy kajakowej Państwa Polaczyków. Tam poznajemy Grzegorza Polaczyka, mistrza kajakarskiego o bogatym dorobku medalowym, tak w mistrzostwach Europy jak i świata, olimpijczyka z Aten 2004. Witamy się, rozmawiamy. Grzegorz skromny człowiek, zatem jego introdukcji dokonuje Janusz, który jest przyjacielem rodziny Polaczyków od wielu lat. Potem ładujemy kajaki i pontony, by ruszyć na start.

Zabawa, zabawa

Mamy dwie załogi pontonowe, po 7 osób. Jednym pontonem dowodził Komandor Ryszard „Kudłaty” vel Shaggy, a drugim George. Poza tym płynęły trzy kajaki. Na pontonach słychać śmiechy, zabawa trwa w najlepsze. Okazuje się, że zgrać się w siedem osób to wcale nie takie łatwe, no to docierają się na wesoło.

Pogoda piękna, rzeka łaskawa, obrazy pienińskiego przełomu ubrane w kolory jesieni zapierają dech w piersiach. Czas mija niespiesznie. Do mety dopływamy oczywiście, jak dla mnie, zbyt szybko. Komandor Ryszard „Kudłaty” vel Shaggy tak bardzo był widać rozczarowany tak szybkim tempem, że nawet zanurkował w Dunajcu z tej zgryzoty na mecie. Raczymy sie kawką dostępną na stanicy i przebrani ruszamy na podbój Szczawnicy.

Pod wieczór docieramy do Wietrznic na miejsce noclegowe, oczywiście nie bez przygód, bo nie dosyć, że wysiadł nam akumulator w busie to jeszcze zgubiliśmy drogę.

Imieniny Królowej

Po przyjeździe do Wietrznic nastąpiły krótkie przygotowania, a następnie spotykamy się w wiacie grillowej. Pod grillem chłopaki już rozpalili drewnem przywiezionym przez Janusza. Teresa solenizantka zastawiła stół wiktuałami własnej produkcji (m.in. słynny śledź królewski). Następnie została ukoronowana przez Anię nowym diademem zdobnym w różowe kryształy, a także otrzymała zestaw nowej królewskiej biżuterii oraz eliksir młodości. Nie zabrakło życzeń, śpiewów, uśmiechów. Bubi miotał dowcipami niczym karabin maszynowy gdzieś mniej więcej do północy. Na to święto naszej Królowej dojechali do nas ze zjazdu w Nowym Sączu również Witek, Mariusz i Gienek.

Niedzielne podziały, czyli dla każdego coś miłego

W niedzielę, po śniadanku przygotowanym przez naszą przemiłą gospodynię Monikę, część grupy udała się w góry zdobywać Sokolicę, a część raz jeszcze przepłynęła przełom Dunajca. Znalazłam się w grupie górskiej. Trasa urozmaicona przeprawą na tratwie przez Dunajec oraz cudnymi barwami i promieniami słońca towarzyszącymi nam na każdym kroku. Z góry natomiast można było podziwiać Dunajec, którym płynęliśmy poprzedniego dnia oraz najsłynniejszą polską sosenkę, nadwątloną jakiś czas temu przez śmigłowiec ratowniczy..

Wisienka na torcie

Na koniec jeszcze mieliśmy przyjemność i zaszczyt poznać kolejną mistrzynię, a raczej prawdziwą legendę kajakarstwa, a mianowicie Marię Ćwiertniewicz. Maria to czołowa slalomistka świata, dała się poznać na arenie międzynarodowej już podczas Mistrzostw świata 1971, by na Igrzyskach olimpijskich 1972 wejść na stałe do światowej czołówki w jedynkach. Srebrny medal na Mistrzostwach świata 1973, 8-krotna mistrzyni Polski w K-1 zjazd, K-1 slalom i K-1 x 3 slalom (1971-1980). Mistrzyni świata 1975 Skopje (K-1 slalom), srebrna medalistka Mistrzostw świata 1973 Muota. Dorobek medalowy odejmuje mowę. Maria jest niezwykłą osobą, zjednującą sobie ludzi w oka mgnieniu.

Niestety, co dobre szybko się kończy, zatem czas był ruszać w drogę powrotną. Mamy nadzieję, że zamknięcie sezonu kajakowego na Dunajcu stanie się naszą tradycją

Kasia Nowaczyńska