Kierownik wycieczki: | Jadwiga Kwiecień |
Spisz to kraina historyczno-geograficzna, w której na przestrzeni wieków skupiały się wpływy wielu kultur. Osiedlali się tu: Węgrzy, Słowacy, Rusini, Niemcy, Polacy, Żydzi, Cyganie. Obecnie Spisz jest podzielony granicą polsko-słowacką a jego polska część to zaledwie 5,3% powierzchni całego regionu.
To już nasza trzecia wycieczka na Polski Spisz, region pod wieloma względami atrakcyjny dla turysty. Byliśmy tu już w słoneczne dni w scenerii jesiennej i zimowej. Tym razem nastawiliśmy się na letni spacer grzbietem polskiej części Magury Spiskiej z rozległymi panoramami Tatr, Pienin i Beskidów.
W autokarze rozdane zostały mapki z trasą do przejścia i jako ciekawostka tekst questu dot. Łapsz Niżnych. Dzień był ciepły ale deszczowy i panoramy nie były dla nas dostępne. Realizację poszczególnych punktów programu wycieczki rozpoczęliśmy w Łapszach Wyżnych - wsi założonej prawdopodobnie na początku XV wieku przez osiedlenie się tutaj ludności z sąsiednich Łapsz Niżnych. W XVI w. przybyli w to miejsce pasterze rusińsko-wołowscy i zbudowali we wsi cerkiew. W czasie, gdy wieś należała do rodziny Joanellich, na miejscu cerkwi został zbudowany murowany kościół z wspaniałym, bogatym wyposażeniem wykonanym w całości w stylu rokoko. Proboszcz parafii w Łapszach Wyżnych ks. Rafał Frąckowiak oprowadził nas i ciekawie opowiedział o historii i wyposażeniu kościoła pw. Św. Piotra i Pawła, który jest nazywany perłą rokoka na Spiszu.
Prosta bryła murowanego kościoła krytego blachą nie zapowiadała tak niezwykłego wyposażenia wnętrza. Drewniane marmuryzowane elementy ołtarzy oraz ławki w kolorze ciemnej zieleni, złocone i srebrzone rzeźby świętych, drewniane świeczniki, ażurowe tabernakulum i ambona oraz iluzjonistyczny, namalowany na ścianie ołtarz, zrobiły duże wrażenie na oglądających. Proboszcz wyposażył nas w bezpłatne foldery o kościele i Spiszu oraz zaproponował kupno pięknie wydanej w 2018r. książki, w której przygotowaniu pomagał.
Następnym punktem programu wycieczki była wizyta w kościele pw. św. Kwiryna i Izbie Regionalnej „Sypaniec” w Łapszach Niżnych. Początki swego istnienia w XIII w. wieś zawdzięcza właścicielom pobliskiego zamku w Niedzicy, rodzinie Kokosza Berzeviczego i od XIV w. do 1786r zakonowi Bożogrobców zwanych też Miechowitami. Podwójny krzyż Bożogrobców można zobaczyć w elementach wystroju kościoła. Aktualnie w parafii posługują księża Pijarzy.
Przez wieki Łapsze Niżne stanowiły ostoję polskości na Spiszu. Trudnym momentem w historii były lata 1918-1920 kiedy to Spiszacy w plebiscycie mieli zadecydować o swojej przynależności do odradzającej się Polski lub do nowo powstałego państwa Czechosłowacji. Plebiscyt odwołano, o losie Spisza zadecydowała w lipcu 1920r Rada Ambasadorów. Do Polski włączono zaledwie 14 spiskich miejscowości. Tablice na północnej zewnętrznej ścianie kościoła w Łapszach Niżnych i grób prof. Józefa Wiśmierskiego upamiętniają ten niespokojny okres walki o przynależność do Polski.
Patron świątyni - św. Kwiryn świadczy o jej węgierskim pochodzeniu. Zasadnicza bryła kościoła, w tym prezbiterium, jest gotycka. Wyposażenie utrzymane w tonacji niebiesko-biało-złotej jest barokowe. Ołtarz główny został zdemontowany i poddawany jest renowacji. Na ścianie północnej za relikwiami błogosławionego ks. Józefa Stanka, można było zobaczyć tablice epiatafijne rodziny Jugenfeldów – ostatnich właścicieli Łapsz Niżnych. Na drewnianym suficie nawy znajduje się piękna polichromia z 1714r. „Wniebowzięcie N.Marii Panny”.
Proboszcz parafii-ks. Mariusz Skotnicki udostępnił nam znajdującą się przy plebani, ulokowaną w kamiennym spichlerzu, Izbę Regionalną z eksponatami pochodzącymi z prywatnych zbiorów parafian i Muzeum Parafialne z przedmiotami wykorzystywanymi w liturgii, rzeźbami i obrazami.
Ponieważ pogoda nadal nam nie sprzyjała, zrezygnowaliśmy z długiej trasy na rzecz spaceru na Spiską Kalwarię trasą z ulotki guestu rozdaną uczestnikom w autokarze i krótszej ok.5 km trasy z Łapsz do Kacwina. Stacje Kalwarii stanowią nie tylko klasyczną Drogę Krzyżową, lecz także upamiętniają życie błogosławionego Józefa Stanka – miejscowego księdza, który zginął śmiercią męczeńską podczas Powstania Warszawskiego niosąc posługę jako kapelan powstańców. Po rozwiązaniu hasła questu odnaleźliśmy nagrodę-pieczątkę.
Deszcz przestał padać prawie wszyscy wyruszyliśmy czerwonym szlakiem z Łapsz do Kacwina. Na kierunkowskazie błędnie podany był czas (3h) przejścia trasy długości 5,6 km, co wzbudziło niepokój niektórych uczestników. Nasza piesza wędrówka z popasem na łące trwała ok. 1,5h. Droga była ciekawa, trzykrotnie przekraczaliśmy potoki, nikt nie narzekał bo woda była ciepła. Jedna z uczestniczek z entuzjazmem wyprawiła do morza parę skarpetek. W pobliżu naszej trasy pasły się stada: owiec, krów, spod nóg uciekały filigranowe żabki, do odlotu przygotowywały się bociany. Pod koniec naszej drogi odsłoniły się szczyty Pienin, dobrze widoczne były Trzy Korony. Można powiedzieć, że przeszliśmy „pomiędzy kroplami deszczu”.
W Kacwinie, gdy wszyscy zajęli bezpieczne miejsca pod dachem, zaczęło solidnie padać. Zaopatrzona w parasol poszłam jeszcze poszukać zabytkowych spichlerzy tzw. sypańców, zbudowanych z kamieni, drewna i gliny. Dopadła mnie ulewa, przemoczyłam buty ale sypańcom zdjęcia zrobiłam.
J.K.