W dniu 25 czerwca 2011 roku na granicy Bieszczad i Beskidu Niskiego, u zbiegu dolin Osławy i Osławicy, gdzie leży osada Rzepedź, zbiegła się wędrówka 8 grup turystycznych. Miejsce to założyli sobie za metę dzisiejszej wędrówki. Nie jest to nowina, bo z przeszłości znane są przypadki podobnych spotkań. Wszak to już 49 edycja Centralnego Rajdu Hutników z udziałem sympatyków wędrówki pieszej po górach i nie tylko, zrzeszonych pod patronatem różnych instytucji, w kołach i klubach PTTK.
Rzepedź stała się miejscem festynu turystycznego, podczas którego uczestnicy mogli podzielić się wrażeniami z przebytych tras turystycznych, przywołać wspomnienia ze szlaku, wymienić się swoimi doświadczeniami i nie tylko. Była to też okazja do sportowej rywalizacji w różnych konkursach. Walka o trofea była niezwykle zacięta, ale odbyła się oczywiście w atmosferze silnej więzi turystycznej. Tej samej więzi, która integruje nas na szlaku, gdy pokonujemy własne słabości walcząc z górą, ze zmęczeniem, czy z niekorzystną aurą. Wtedy to zwykle nieznani nam ludzie napotkani na szlaku stają się nam bliscy, bo pokonują te same trudności. Więź ta łączy nas również w każdym innym miejscu, gdy spotykamy się poza szlakiem wędrówki, w domu, w pracy, na osiedlu czy ulicy, czy też na wspólnej biesiadzie na mecie rajdu, kiedy to razem radujemy się z przebytych tras, wspominamy piękno otaczającej nas przyrody, zachwycających krajobrazów. Trudno jest oczywiście opisać wszystkie te przeżycia, jakie nam towarzyszą podczas wędrówek, ale wszyscy uczestnicy 49 CRH doskonale wiedzą o czym mowa i co nas takiego w tym pociąga. Wystarczy tego z nami spróbować, aby przekonać się o tym. Tych, którzy jeszcze nigdy nie zasmakowali pieszej wędrówki serdecznie do tego zachęcamy, bez względu na wiek, czy płeć.
Nasze wspólne święto na mecie turystycznej stało się tradycją. Centralne Rajdy Hutników weszły do kanonów turystycznych naszego regionu. Bez wątpienia stanowią one znakomitą promocję turystyki aktywnej, jakże ważnej w dzisiejszym świecie w życiu człowieka, czy w ogóle w procesie kultury społeczeństwa. Wędrówka po szlakach dostarcza przecież nie tylko treści krajoznawczych, ale również kształtuje pozytywne cechy charakteru, uczy współodpowiedzialności i troski o słabszego lub mniej doświadczonego współtowarzysza. Jednocześnie wędrówka zaspokaja emocjonalnie, wpływa korzystnie na naszą kondycję, zwiększa siły witalne, itd. Wiedząc to nie dziwi fakt, że od jakiegoś czasu obserwuje się wzrost zainteresowania różnymi formami turystyki aktywnej, a w szczególności turystyką pieszą, z górską włącznie.
Meta 49 Centralnego Rajdu Hutników, cieszyła się niezwykłą popularnością wśród grup turystycznych powiązanych zawodowo z polskim hutnictwem, ale nie tylko, bowiem ich skład wzbogacają coraz to liczniej reprezentanci innych grup zawodowych. Nie słabnącym zainteresowaniem cieszy się działalność kół i klubów PTTK wśród młodzieży, co zresztą widać na naszym własnym podwórku, czyli w Hutniczo-Miejskim Oddziale PTTK w Krakowie.
Słowa uznania należą się wszystkim zaangażowanym w organizację 49 Centralnego Rajdu Hutników, za ogromny zapał, serce i włożony trud. To dzięki nim impreza odbywała się sprawnie, wręcz wzorowo - nawet zmieniająca się aura nie zdołała jej zakłócić. Wyrazy uznania należy też skierować do uczestniczących w rajdzie drużyn wraz z ich kapitanami, m.in. za przygotowanie i pomysłową oprawę występów artystycznych. Gratulujemy drużynom zajętych miejsc w przeprowadzonych konkurencjach, jak również w końcowej klasyfikacji generalnej. Gratulujemy szczególnie zwycięzcom, ale też wszystkim pozostałym, wszak na mecie 49 Centralnego Rajdu Hutników spotkała się prawdziwa śmietanka turystyczna.
Imprezy tego typu nie mogłyby jednak zaistnieć, gdyby nie wsparcie i pomoc ze strony życzliwych oraz zaprzyjaźnionych z nami instytucji i organizacji, których przedstawiciele zaszczycili nas swoją obecnością, dodając naszemu przedsięwzięciu wyjątkowego prestiżu. Byli to:
Pan Andrzej Skotniczny | Prezes Krakowskiej SKOK |
Pan Aleksander Jeleń | Prezes Radio TAXI "Dwójki" |
Pan Zygmunt Mierzejewski | Przewodniczący NSZZ Inżynierów i Techników |
Pan Eugeniusz Somer | Przewodniczący Federacji Hutniczych ZZ |
Pan Tadeusz Stasielak | Wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność ArcelorMittal Poland S.A. Oddział w Krakowie |
Pan Józef Kawula | Wiceprzewodniczący NSZZ Pracowników ArcelorMittal Poland S.A. Oddział w Krakowie |
Jak również bardzo dziękujemy: | |
---|---|
Autonomicznemu Hutniczemu ZZ ArcelorMittal Poland S.A. Oddział w Krakowie | |
Fundacji Własności Pracowniczej z Krakowa | |
Firmie BUDREM EURO - INWEST |
Wszystkim składam serdeczne podziękowania i już dziś zapraszam w Pieniny na jubileuszowy 50 Centralny Rajd Hutników.
Do zobaczenia na szlaku.
Komandor 49 CRH Eugeniusz Halo
Nr drużyny |
Nazwa drużyny |
---|---|
1 | Klub Turystyki Górskiej "Wierch" Hutniczo - Miejskiego Oddziału PTTK w Krakowie |
2 | Koło PTTK Zakładu Stalowniczego Hutniczo - Miejskiego Oddziału PTTK w Krakowie |
3 | M.O.Z.NSZZ "SOLIDARNOŚĆ" ArcelorMittal Poland S.A. O/Kraków |
4 | Drużyna CMC Zawiercie S.A. |
5 | Koło PTTK w Zakładach "STALPRODUKT" w Bochni |
6 | Drużyna ArcelorMittal Poland S.A. O/Zdzieszowice. Nr 1 |
7 | Drużyna ArcelorMittal Poland S.A. O/Sosnowiec |
8 | Drużyna ArcelorMittal Poland S.A. O/Zdzieszowice. Nr 2 |
Rzepedź - niepozorna wioska położona w dolinie Osławy i Osławicy, na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczad... a jednak dzień 25 czerwca 2011 roku ma zapisać się w kartach historii tej wioski, jako dzień prawdziwego oblężenia turystycznego. Ów dzień zapisać ma się również w kartach historii ośmiu grup turystycznych zmierzających do niej, gdzie przy OTW "Pod Suliłą" przygotowano dla nich metę w ramach 49 Centralnego Rajdu Hutników. Co to będzie, co to będzie... ten tylko się dowie kto tam będzie, albo czytał to będzie dalej.
Przygotowania do 49 Centralnego Rajdu Hutników trwały już od wielu miesięcy. Niewątpliwie impreza ta wymagała szeregu przedsięwzięć organizacyjnych na różnych płaszczyznach. Ten etap mamy już jednak za sobą. Wszystko jest już przygotowane i czekamy na uczestników... Wędrówka grup zmierzających do Rzepedzi jeszcze trwa. Zbliża się godzina 1200 i wtem rozlega się Hejnał Mariacki nadawany przez Polskie Radio - to również sygnał otwarcia mety 49 Centralnego Rajdu Hutników. Minęła godzina 1200 i znów czekamy... Słoneczko zaczyna coraz bardziej dogrzewać, chmury majaczą na niebie. Mija 1300... czekamy dalej... Zbliża się 1315 i są, są, są pierwsi!
Do mety zbliża się pierwsza grupa turystyczna. Powiewają nad nią pomarańczowo-czarne flagi, a więc to połączone siły dwóch grup ze Zdzieszowic, przybyłych z Górnego Śląska, aż z opolskiego. Członkowie grupy radośnie wymachują kolorowymi chustami. Są coraz bliżej, a do naszych uszu dociera gromki śpiew:
|
Na następnych uczestników długo nie trzeba było czekać. Ledwo co minęła godzina 13.30 i już pojawili się następni, ale... któż to, czy to aby na pewno turystyczna grupa wędrowna. Widać dorodne panny w bieli, od której promieniuje czystość ducha i radość istnienia, a wszystkie te panny mają wianki na głowie! Czyżby były do wzięcia? No nie wiem, bo wśród nich idą dumni kawalerowie z pochodniami w ręku - niosą do nas ogień, symbol śmierci i praprzyczyny. Czy to jeszcze dziś, czy też czas się cofnął, bo to Noc Świętojańska prezentowana przez grupę z Koła PTTK Zakładu Stalowniczego Hutniczo-Miejskiego Oddziału PTTK w Krakowie pod wodzą Janusza Pustułki.
Panny pląsają przed sceną 49 CRH, a kawalerowie zatrzymują się układając z pochodni watrę, która płonąc przywołuje nam wspomnienie dawnych czasów oraz pamięć o ludziach, którzy odeszli. To budzi w nas poczucie wspólnoty i przywołanie tradycji.
Wnet panny wianki z głów zrzucają i wtedy właśnie niebo zapłakało. Cóżeście panny uczyniły!
Im deszcz nie przeszkadza i wciąż śpiewają:
|
Po pląsach panien zrzucających wianki z głów o godzinie 14.00 następna grupa w strugach deszczu maszerować musi. Ależ ona wielka, chyba z półtorej setki wędrowców zmierza teraz ku nam. Deszczu się nie boją, ależ to grupa zaprawiona. Aaa... wszystko jasne, bo prowadzi ją znany wszystkim Rysiek Wawiórko - o tak, to ten właśnie Rysiek, któremu diamentowo uległy najdłuższe szlaki w Polsce, i Beskidzki, i Sudecki.
Dawaj Rysio, dawaj grupa z M.O.Z.NSZZ "SOLIDARNOŚĆ" ArcelorMittal Poland S.A. O/Kraków - rozgońcie te deszczowe chmury. Już gitara zagrzmiała, a z gardeł wędrowców popłynęło:
|
Przestało lać, a słońce znów zaczęło wyglądać spomiędzy chmur. Jest 14.15. Do naszych uszu zaczynają od czasu do czasu docierać dźwięki trąby. Kolejna grupa zbliża się do mety. Już widać potężny transparent Koła PTTK w Zakładach "Stalprodukt" w Bochni. Znów gra gitara, a turyści śpiewają:
|
Milknie śpiew, ale grupa nie kończy jeszcze swojej prezentacji... o nie, nie, na tym to nie koniec, bowiem nagle na scenę wychodzi Jo~in z Ba~in, ale czy prawdziwy? Nie jest to takie ważne, bo znów gra muzyka, a Jo~in podryguje w niecodziennym tańcu.
W między czasie dociera kolejna grupa turystyczna z ArcelorMittal Poland S.A. O/Sosnowiec.
|
Robi się bardzo ciasno, bo mija godzina 14.30 i znów ktoś zbliża się do mety, ale tym razem jest to niezwykle kolorowy korowód. Czyżby przebierańcy? Nie! To najprawdziwsze krakusy ze swoimi prześlicznymi krakowiankami. Jakby mało tego było, jeszcze pośród nich lajkonik hasa, obijając wszystkich swą buławą i rozdając słodkości. Jest też ogromniasty Smok Wawelski, idzie cały i zdrowy, nikogo nie pożera, wszystkich wokół ciepło pozdrawia. Przy nim o dziwo skacze Szewczyk Dratewka z owieczką! Rozpoczęły się tańce i śpiewy w wykonaniu grupy prowadzonej przez Agatę Karwowską z Klubu Turystyki Górskiej "Wierch" Hutniczo-Miejskiego Oddziału PTTK w Krakowie.
|
I faktycznie, w tym momencie formuje się delegacja zmierzająca do komandora 49 Centralnego Rajdu Hutników z kluczem od miasta bramy.
Na kilka minut przed 15.00 na horyzoncie znów pojawiają się wędrowcy. Zdążyli w ostatniej chwili, bo jeszcze parę minut i meta byłaby zamknięta. Idą nieugięci przed siebie, a nad nimi powiewa flaga CMC Zawiercie S.A. Są na miejscu, zdążyli! Lecz zamiast pieśni, wiersz piękny specjalnie na tą okazję przygotowali:
|
a potem acapella zaśpiewali:
|
To byli już ostatni wędrowcy, ostatnia prezentacja drużyny i pewnie z tego powodu niebawem niebo znów ulewnie zapłakało, ale tylko na chwilę.
W trakcie trwania imprezy zespoły turystyczne sukcesywnie przystępowały do różnorodnych konkursów sprawnościowych oraz testu z wiedzy turystycznej o Beskidzie Niskim i Bieszczadach. Po podsumowaniu wszystkich wyników główne trofeum 49 Centralnego Rajdu Hutników zdobyło Koło PTTK Zakładu Stalowniczego Hutniczo-Miejskiego Oddziału PTTK w Krakowie. Gratulacjom nie było końca, nie tylko zwycięskiej drużynie, ale też wszystkim pozostałym uczestnikom rajdu za pomysłowość artystyczną, sportowego ducha walki oraz stworzony klimat. Cóż... w końcu 49 Centralny Rajd Hutników zgromadził ścisłą awangardę turystyczną.
Była to prawdziwa biesiada turystyczna, w sensie dosłownym, jak też pod względem duchowym, bowiem spotkanie na mecie turystycznej było też okazją do wielu wspomnień z przebytych szlaków turystycznych, ze spotkań z otaczającą przyrodą i urzekającymi pejzażami górskimi. Gawędziarstwo nie miało końca. Poza tym rajd ten, jak co rok miał również charakter promocji turystyki aktywnej, która z roku na rok staje się popularniejsza, szczególnie jej górskie odmiany. Wędrówka górska ogarnia pasją coraz większe rzesze ludzi. Nie powinno to dziwić, bowiem wiadomo, że niesie ona za sobą nie tylko walory poznawcze, ale wiele innych pozytywnie wpływających na nasze zdrowie, kondycję, sprawność, samopoczucie, witalność. Ma też niebagatelny wpływ na wychowanie społeczne, ucząc wzajemnej współodpowiedzialności i troski o drugiego człowieka, przyjaźni i życzliwości. Takie elementy są wręcz koniecznością na trasie górskiej wędrówki, podczas której nierzadko dochodzi do sytuacji, gdzie w trudzie wędrówki trzeba wesprzeć swojego współtowarzysza, niekiedy udzielić mu pomocy, by wspólnie pokonać górę, a potem bezpiecznie zejść w doliny. Wędrówka turystyczna utrwala takie zachowania, czyniąc je niemalże odruchem bezwarunkowym w życiu codziennym.
Wśród uczestników 49 Centralnego Rajdu Hutników zauważyć można było całe rodziny. Przybyło wielu rodziców ze swoimi dziećmi, a nawet babcie i dziadkowie. To efekt pięknej inicjatywy PTTK mającej na celu budowanie i wzmacnianie więzi w rodzinie, pogłębianie wzajemnych relacji oraz kształtowanie cech i postaw pożądanych w życiu rodzinnym i społecznym. Nie bez powodu rok 2011 został ogłoszonym przez Zarząd Główny PTTK "Rokiem Turystyki Rodzinnej" w PTTK.
Osiągnięcie szczytnych celów, jakie niesie za sobą turystyka nie była by możliwa, gdyby nie ogromne zaangażowanie i serce ludzi - pasjonatów turystycznych, naszych koleżanek i kolegów. Imprezy propagujące chlubne idee, takie jak zakończony już 49 Centralny Rajd Hutników, są też zasługą różnych instytucji i organizacji, które udzieliły niezbędnej pomocy i wsparcia. Pamiętajmy o tym i cieszmy się razem ze wspólnie spędzonego czasu, bo przecież szybko przeminął, a chciałoby się, aby jeszcze trwał.
Zabieramy stąd wiele niezapomnianych chwil, wiele wzajemnie ofiarowywanej dobroci i energii. Niech niosą nas one po szlakach, a także w każdym innym miejscu, w domu, pracy, szkole, na ulicy, czy osiedlu.
Dorota i Marek Szala
Przygotowanie rajdu (dotyczy Rzepedzi) pod względem organizacyjnym tj. w szczególności przygotowanie dokumentów do konkursów ich przeprowadzenie wyłonienie zwycięzców w poszczególnych kategoriach przebiegało bez zarzutu. Zawdzięczamy to Małgosi Jurkowskiej i jej zespołowi. Inne działania to rutyna i nie będę ich wymieniał.
Sobota - zakończenie rajdu. Na uwagę zasługują dwa zespoły Janusza Pustułki (Koło PTTK Zakładu Stalownia) - prezentacja Nocy Świętojańskiej - ale skąd on zebrał tyle dziewic, bo w KTG znaleźliśmy tylko jedną, ale miała tylko 3 miesiące. KTG Agatki zaprezentowało ziemię krakowską - było kolorowo, tańce, śpiewy wypadło znakomicie, bo sam w tym brałem udział. Pozostałe zespoły prezentowały co mogły i za to BÓG ZAPŁAĆ.
Trochę zamieszania wprowadziła Skupina Rysia Wawiórki, jak zwykle spóźniła się na metę (pewnie nie czytali regulaminu), co spowodowało, że nie wszyscy chętni mogli wziąć udział w poszczególnych konkurencjach. Ej ta Solidarność. Pogoda jak pogoda straszyła nas cały czas, ale dzięki Bogu na czas rozdawania nagród zaświeciło słoneczko i wszystko poszło aż dziw sprawnie, ku zaskoczeniu kierownictwa Rajdu. Nie mogę nie wspomnieć o KTG Agatki, która naiwnie wypożyczyła od konkurencji (PTTK ZA) dwóch dinozaurów Józka i Tytusa, którzy postarali się ażeby KTG zajęło tylko 3 miejsce - cha! Ale jakie mieli marzenia che che !?
Chyba na 50 jubileuszowy rajd już ich nie wypożyczy.
KTG co tu mówić grupa sprawna - mały plusik. Tylko jak poszła na rzekomo trasę spacerową, po wyjściu z autobusu zamieniła się natychmiast w grupę pościgową -poszli i tylko siwy dym za nimi zastał tyle ich widziałem.
Należałoby wspomnieć o zespole organizatorów i kierownictwie rajdu, którzy wykonali ogrom pracy żeby rajd doszedł do skutku co im się udało ku zadowoleniu uczestników rajdu i myślę, że to zaowocuje i w przyszłym roku spotkamy ich na trasach jeszcze w większym gronie.
Zasłyszane!
Niektórzy uczestnicy myśleli, że biorą udział w wycieczce. Nie wiedząc, że góry choć niewysokie, to trasy mogą być długie i trudne i trzeba być na to przygotowanym. Brak wyobraźni i przeceniania swoich umiejętności spowodowało, że niektórzy ponieśli uszczerbek na zdrowiu. Myślę, że w regulaminie rajdu należałoby wspomnieć o podstawowym wyposażeniu turystycznym na wyprawę górską, nawet na małe górki.
Rajd moim zadaniem należy uznać za no - bardzo udany. Tylko i tylko tyle słów na dzień dzisiejszy.
Krytukus d. Tytus