kontur (2 kB)

Siwy Wierch - Babki
(Słowacja Zachodnia)

03.07.2010 r.

Linia
Kierownik wycieczki: Andrzej Sieja
Ilość uczestników: 47
Pogoda: słoneczna

Tatry słowackie - część zachodnia

Kolejny raz w tym sezonie, w sobotni wczesny ranek spotykaliśmy się (my turyści), w umówionym miejscu, by wyruszyć na następną już wycieczkę zorganizowaną przez Klub Turystyki Górskiej "Wierch", tym razem w Słowackie Tatry Zachodnie na Siwy Wierch (1805m n.p.m)

Ranek ciepły, słoneczny, co wróżyło piękny dalszy dzień. Tak też było, pogoda słoneczna, z chłodzącym wietrzykiem, dlatego nie odczuwało się siły słońca. Podejrzewam, że dopiero w domu wieczorem lub następnego dnia, większość koleżanek i kolegów odczuła na "własnej skórze" moc promieni słonecznych.

Ale zacznę od początku.

Już o 930 wyruszyliśmy na trasę czerwonym szlakiem z polany Biała Skała, dosyć stromym podejściem przez las, by dotrzeć do Rezerwatu "Biała Skała". Po wejściu na wierzchołek było pierwsze spojrzenie na daleki horyzont i rozszyfrowywanie oddalonych szczytów i pasm górskich. Od Siwońskiej Przełęczy na wys. 1310m. rozpoczyna się przejście przez charakterystyczny dla Siwego Wierchu dolomitowy grzebień.
Im wyżej, tym ścieżka wije się między skalnymi wapiennymi turniami, szczelinami, przechodzi się jak przez "skalny park".Zachwycają swoją formą skalne iglice, maczugi, niekiedy można doszukać się podobieństw do zwierząt. Zaskoczyło (co niektórych) swoją trudnością przejście skalnych kominów, mimo, że ubezpieczone w łańcuchy, ale cóż gdy brakowało trochę dłuuuższych nóg albo silniejszych rąk. I tu nasi koledzy- panowie mogli się wykazać. Pomagali ile sił, z rozpędu asekurowali wszystkich, i tych z innych grup też.

Aha! chciałam zauważyć ( z przymrużeniem oka), że było i tak, gdy jedni służyli pomocą, inni meli frajdę fotograficzną - ale za to są fajne zdjęcia.

Wreszcie po prawie 3 godz. marszu i pokonaniu 800 m przewyższenia dotarliśmy na szczyt Siwy Wierch, ten ugościł nas wspaniałymi panoramami, a my ugościliśmy się kanapkami i odpoczynkiem. Przed zejściem jeszcze miła uroczystość wręczenia 5 legitymacji i znaczków KTG "Wierch" nowym członkiniom klubu. Następnie strome zejście na Przełęcz Siwa Przehyba z częstym i tęsknym spoglądaniem za siebie na oddalający się szczyt. Żal, ale kiedyś trzeba zejść w doliny.

Ale nie tak szybko, przed nami jeszcze krótkie podejście na Ostrą 1764m npm. mimo, że Ostra wygląda naprawdę ostro, to podejście okazało się łatwe. Na szczycie Ostrej dalsze zachwycanie się widokami, szybko rozpoznaliśmy Wlk. Chocz, Małą Fatrę i całkiem blisko Niżne Tatry, Liptowskie Jezioro i Tatry Zachodnie. Tutaj z pewnej perspektywy zobaczyliśmy i oceniliśmy naszą trasę przez "skalny grzebień" na Siwy Wierch od Białej Skały aż po szczyt.

Zejście do autokaru? - jeszcze nie!

Przed nami droga na szczyt Babki (1655m npm.) z przepięknymi halami i kosodrzewiną ułożoną jak rabaty w ogrodzie.

Panowie oczywiście poszli pierwsi...

No cóż, wszystko ma swój kres, teraz trzeba było zejść z tych wysokości dosyć stromo do Bobrowieckiej Wapienicy, większość odwiedziła Chatę pod Naruźim, a wszyscy spotkaliśmy się na parkingu przy autobusie. Ile było osób tyle opowiadań, wrażeń, ciekawych zdjęć, ujęć. Już z autobusu w drodze powrotnej ostatnie spojrzenia na szczyty, które przeszliśmy, i na te, na które jeszcze trzeba się wybrać.

Znowu Andrzej zabrał nas na ciekawą i piękną wycieczkę.

Nie wspomniałam nic o roślinności,a jest o czym. Ten region to raj dla botaników i miłośników kwiatów. Na terenie rezerwatu występuje rzadka i chroniona roślina - Gożdzik Lśniący, jedną kępę (chyba)tych pięknych kwiatów widzieliśmy. Obserwowaliśmy inne rośliny i próbowaliśmy je nazywać: przeloty pospolite,zawilce narcyzowate, nierozwinięte jeszcze lilie złotogłów, przekwitłe goryczki i wiele innych.

Wycieczka bardzo ciekawa, udana a co najważniejsze we wspaniałym doborowym towarzystwie.

Pozdrawiam. Agata

Szlak na Siwy Wierch

NA SIWY WIERCH NA SIWY


"GÓRY niekiedy też mogą zdradzić,
inną ścieżką w nieznane Cię poprowadzić.
Coś nagle sprawia, że nie zauważasz znaku
i tak jak nasza Ania nagle, nieświadomie zbaczasz z szlaku.

Mimo strachu, czasami chcesz się zgubić w lesie,
gdzie donośny głos Twój głuche echa niesie.
I zostać w przyrodzie, i na kilka chwil w ciszy,
razem ze słońcem i wiatrem zaszyć się gdzieś w niszy"



Klub Turystyki Górskiej "WIERCH" pod przewodnictwem Przodownika GOT Andrzeja Sieji wczesnym rankiem rozpoczął wyprawę na Siwy Wierch. Nasz trakt rozpoczął się od Hali Biała Skała wiódł przez Białą Skałę (1378 m n.p.m.), Siwy Wierch (1805m n.p.m.), Ostrą (1764m n.p.m.), Babki (1566m n.p.m.) i kończył się w Bobrowieckiej Wapienicy.

Szlak oznakowany na czerwono, zaczyna się nieco poniżej leśniczówki "Pod Białą Skałą". Należy też wspomnieć, iż miejsce obejmujące Białą Skałę to dawna hala pasterska na którą od około 1615 r. wędrowali w lecie z trzodami pasterze z Chlebnic, później około XIX w. pasterze z Niżnia, a w okresie międzywojennym pasterze z Zuberca. Weszliśmy z miejsca w las i wędrowaliśmy widoczną ścieżką, początkowo stromo w górę minęliśmy nieopodal strumyk i źródełko. Stamtąd już niedaleko na Białą Skałę. Powietrze było rześkie, przejrzyste, dobra widoczność. Szliśmy okalani zielenią, a wiatr lekko muskał chłodząc nasze rozgrzane ciałka. Już było widać wapienne ściany B.S kały. Stamtąd jeszcze między gęstymi drzewami weszliśmy na ścieżkę gdzie trawersując osiągnęliśmy cel, lecz szlak nie przechodzi przez sam szczyt, ale tu wejście jest dozwolone. Podziwialiśmy widoki i usiłowaliśmy pozostawić w naszych aparatach najpiękniejsze chwile. Powiadają, że na Białej Skale (w okresie 1920-1943 r.) lub w jej okolicach szukał złota i skarbów ukrytych legendarnego Janosika J. Banary z Zuberca. Rozkuwał i rozsadzał skały, a ślady tego były widoczne. Podczas tych poszukiwań odkrył na wysokości około 1300 m n.p.m. Jaskinie w Białej Skale. Nasyceni powietrzem jak balsam i skąpani w promieniach słońca ruszyliśmy dalej poza Białą Skałę na szeroki grzbiet między drzewami i kosówką aż do grupy Siwego Wierchu. Pierwsza to niewysokie Skały Rzędowe tego masywu, następnie wyższa Siwa Kopa i opadające szerokie siodło zwane Siwym Przechodem. Tu zaraz łał, ale urozmaicenie! Skałne Miasto, albo jak kto woli Skalny Ogród. Mam tylko nadzieję, że to wszystko obfotografowaliście moi mili. Szliśmy ścieżką kluczącą wśród skał, aż do niewysokiego komina z łańcuchem. Przeszusowaliśmy kolejną partię skałek i przystąpiliśmy do ataku na szczytową partię Siwego Wierchu pokonując spiętrzenie, tj. jeszcze jedną ekspozycję z łańcuchem prowadzącym poprzez kolejny drugi komin. Ten że niewinny kominek, zupełnie niewinny posiadał w swojej wyższej części odpychający blok. Ale tu dopiero była zabawa. Na koniec już ostatnie wzniesienie na szczyt, które osiągnęliśmy bez trudności, i tu wielka nagroda oczywiście widoki, cudne krajobrazy, czujesz że żyjesz. Następnie uzupełniliśmy płyny, oraz to co komu brakowało i pomaszerowaliśmy szlakiem zielonym na Ostrą.

Ostra wznosi się ponad dolinami: Suchą Sielnicką, Bobrowiecką Liptowską i Guniową. Ma kształt stożka a wierzchołek porośnięty jest kosodrzewiną. Zbudowany jest głównie z wapieni i dolomitów. Ze szczytu bardzo dobry punkt widokowy na masyw Salatynów. Jest szczytem zwornikowym odchodzi od niego boczna grań Ostrej i Babek. Dalej podążaliśmy szlakiem na Małą Ostrą, który omija sam jej wierzchołek. Kolejny i ostatni etap naszej wędrówki to Babki. Babky to jeden z ostatnich szczytów słowackich Tatr Zachodnich. Leży w zakończeniu południowej grani biegnącej od Siwego Wierchu w kierunku Liptowa. Zbudowany jest ze skał osadowych, min z dolomitu. W jego zboczach znajdują się tereny wspinaczkowe taterników z Liptowa. Pod szczytem leży mały stawek, na południowym stoku znajduje się kamieniołom, a w zachodnim zboczu ciekawe jaskinie. Nazwa tego szczytu pochodzi prawdopodobnie od grupy kilku skałek w grani przypominających trzy kobiety w strojach ludowych.

Zrobiliśmy jeszcze niewielki postój gdzie postanowiliśmy zrobić podsumowanie tego wszystkiego cośmy zobaczyli. Pałaszując to co nam jeszcze pozostało w plecakach, wyłożyliśmy się wygodnie na trawie i cieszyliśmy nasze oczy rozległymi widokami. Nie sposób nie oddać naturze ukłonu za estetykę raczącą nas szczodrobliwością otaczającego nas piękna.

Ruszyliśmy kierując się na szlak prowadzący do Bobrowieckiej Wapienicy, gdzie na parkingu czekał autokar. Wyjechaliśmy kilka minut po 18-tej. Ta wycieczka była bardzo udana, gdyż mogliśmy zobaczyć wiele ciekawych miejsc, pod względem terenowym była różnorodna i rzadziej uczęszczana, dostarczyła nam wielu wrażeń w całej okazałości.

Andrzeju? prośmy o następne takie.

Pozdrawiam Wszystkich
Ewa Skrzyńska - Klub Turystyki Górskiej "WIERCH"

Linia
Relacja fotograficzna - Eugeniusz Halo
Relacja fotograficzna - Ewa Skrzyńska
Relacja fotograficzna - Renata Martemianow
Relacja fotograficzna - A i Z Sieja
Relacja fotograficzna - Marek Szala
Relacja fotograficzna - Halinka Kubat
Linia
Powrót
copyright