kontur (2 kB)

BABIA GÓRA ZIMĄ
20.03.2010 r.

Linia
Kierownik wycieczki: Ewa Skrzyńska
Ilość uczestników: 44
Pogoda: słoneczna

Babia Góra

Trasa piesza:

Linia

Babia Góra Zimą 2010

Pamiątkowa tablica

20 marca 2010 Klub Turystyki Górskiej Wierch wyruszył na kolejną górską wycieczkę. Dość liczna grupa licząca 44 osób w słońcu maszerowała aby zdobyć kolejny raz królową Beskidów zimą. Babia Góra to najwyższy masyw górski w Polsce, tuż po skalnych basztach Tatr. Znana jest z pięknych widoków i kapryśnej pogody - zarówno w lecie, jak i zimą.
Podążaliśmy początkowo niebieskim szlakiem od leśniczówki Stańcowa do granicy, dalej do skrzyżowania szlaków i już po stronie słowackiej szlakiem żółtym na sam szczyt. Na tym odcinku było wspaniale. Słońce przygrzewało coraz mocniej. Szliśmy wyrozbierani pościągaliśmy co się dało bo robiło się coraz goręcej. Nawet zrobiliśmy kilka krótkich przystanków aby celebrować tak piękną pogodę, a dookoła cudnie pachniało choinką. Dalej następowały już zmiany. Śnieg był nawet dość ubity i można było w miarę szybko posuwać się do przodu, ale gdy ktoś nie miał szczęścia to co kilkaset metrów zapadał się po udo. Trzeba było mocno wytężać uwagę, ale daliśmy radę. To zupełnie inny świat. Kraina wyglądała jak z bajki. Dominowały dwa kolory biały i błękitny. Podziwialiśmy cuda jakie może wyczyniać wiatr do spółki ze śniegiem i mrozem. Kosodrzewina pokryta śnieżnym puchem. Choinki w fantazyjny sposób przysypane śniegiem.

Pod samym szczytem zaczęło coraz bardziej wiać i wszystko co ze sobą mieliśmy trzeba było na siebie włożyć. Na samym szczycie widać potęgę wiatru, kiedy ja tam wchodziłam była 1430. Na szczycie naprawdę przydało się wszystko co dawało więcej ciepła. Przycupnęliśmy za murem, w śnieżnej jamie uzupełnialiśmy płyny i zapychaliśmy żołądki. Czekaliśmy na pozostałych uczestników, humor nas nie opuszczał nasza cała grupa wytworzyła wspaniałą atmosferę. Po dłuższej chwili nadciągnęły chmury i nasza Babia Góra pokazała nam oblicze ponad wszystkie złośnice. Oddech diabła też chwilami można było poczuć. Dalej udaliśmy się czerwonym szlakiem przez Sokolicę do Krowiarek (przeł. Lipnicka)

Na zakończenie chciałam wszystkim podziękować za uczestnictwo na wycieczce oraz zaangażowanie, a przede wszystkim Zdzisiowi i jego Niestrudzonej Podporze za ważną rolę jaką wypełnili na tej wyprawie.

Wszystkim dziękuję. Ewa Skrzyńska Przodownik GOT

Linia
Relacja fotograficzna - Eugeniusz Halo
Relacja fotograficzna - Teresa Wróbel
Relacja fotograficzna - Anna Trojan
Relacja fotograficzna - Aleksander Kłącz
Relacja fotograficzna - P. Sieja
Relacja fotograficzna - Ala Obrzut
Relacja fotograficzna - Zbigniew Stabrawa
Relacja fotograficzna - Elżbieta Gardziel

Linia
Powrót
copyright