kontur (2 kB)

Rysy - 25 lipca 2009

Linia
Kierownik wycieczki: Andrzej Sieja - Przodownik GOT
Pogoda: zmienna

Widok na Morskie Oko
Linia

Sobota 25 lipiec 2009r. Jedziemy w Tatry, w planie trasa Palenica Białczańska Morskie Oko Czarny Staw p. Rysami Rysy Przełęcz Waga Szczyrbskie Jezioro.

Padający deszcz działa niezbyt optymistycznie na naszą wyobraźnię. W myślach układamy inne warianty trasy. Tatry sprawiają nam jednak miłą niespodziankę nie pada, jest w miarę dobra widoczność. Część osób decyduje się na skróconą trasę do Morskiego Oka i Czarnego Stawu, ale zdecydowana większość wybiera wariant zgodny z planem wyprawy. Idziemy na Rysy! W szybkim tempie pokonujemy trasę do Morskiego Oka i Czarnego Stawu. Tu zaczyna się już mozolne pięcie się do góry po piargach i kamieniach. Powyżej Buli pod Rysami zaczyna padać deszcz. Wraz z wysokością się widokami i zbiorowego zdjęcia. Tylko na chwilę zatrzymujemy się warunki pogodowe są coraz gorsze. Na najbardziej eksponowanym odcinku, w pobliżu szczytu dopada nas grad. Jednak świadomość, że jesteśmy pod szczytem dodaje nam energii. Kiedy część grupy jest już na Rysach a inni mają je w zasięgu wzroku ponad wierzchołkami gór przetacza się potężny grzmot. Nie będzie delektowania na szczycie. Widok jest imponujący - ma opinię najbogatszego w całych Tatrach obejmuje setkę szczytów i 12 ważniejszych jezior. Od lipca 1999 roku funkcjonuje tu turystyczne przejście graniczne. Korzystamy z tej możliwości, schodzimy na słowacką stronę na Przełęcz Waga. W Chacie pod Rysami czas na odpoczynek. W małym pomieszczeniu jadalni, pełnym takich zapaleńców jak i my jest ciasno, ale ciepło, sucho i naprawdę turystycznie. Pogoda się poprawia, przez mgły przedzierają się nawet promienie słońca. Trzeba iść, teraz już tylko w dół. Mijamy malownicze Żabie Stawy i szybko tracąc wysokość schodzimy do Doliny Mięguszowieckiej. Znowu pada deszcz i w tej aurze dochodzimy do schroniska przy Popradzkim Stawie. Można chwilę odpocząć, ogrzać się, przybić pamiątkową pieczątkę. Jeszcze krótka zabawa w Szczyrbskim Plesie Gdzie jest nasz autobus i wracamy do Krakowa.

Zdobyliśmy Rysy. Możemy sobie pogratulować. Gratulacje należą się wszystkim uczestnikom wycieczki za rozwagę, dobry humor. Bo chodzenie po górach to nie obowiązek, to wewnętrzna potrzeba obcowania z surowymi tatrzańskimi widokami, z przyrodą, to dreszczyk emocji i odreagowanie miejskiej codzienności. Szybko zapomina się o obolałych nogach, zadyszce na kolejnym podejściu.

W pamięci pozostaje satysfakcja, wspaniałe panoramy gór.

Elżbieta Gardziel

Linia
Relacja fotograficzna - Andrzej Sieja
Relacja fotograficzna - Eugeniusz Halo
Relacja fotograficzna - Renata Martemianow
Relacja fotograficzna - Ania Trojan
Relacja fotograficzna - Z. Gardziel
Linia
Powrót
copyright