Kierownik wycieczki: | Agata Karwowska oraz Jacek Sania |
Ilość uczestników: | 45 |
Pogoda: | deszcz, deszcz, deszcz |
W dniach 18 - 21.09.2008 odbyła się kolejna wyprawa górska pod patronatem KTG w Bieszczady.
Trafiliśmy na pogodę szczególną, jak na tą porę roku - czyli całe 4 dni opady deszczu, przejmujące zimno, a na szczytach śnieg. Warunki na trasach górskich bardzo trudne - więc każda wyprawa na szczyt była szaleństwem. Jednak okazało się, że nic nie jest w stanie wystraszyć wytrawnego turysty - konesera. Wszyscy wyruszyli na szlak, wiele szczytów zdobyliśmy: Tarnice (1346m n.p.m), Połoninę Wetlińską, Małą i Wielką Rawkę, a nawet Kremenaros
Jeden dzień przeznaczyliśmy na przejazd Dużą Obwodnicą bieszczadzką - zapoznając się z historią i podziwiając cerkiew Stolniku n. Sanem, Czarnej, zaporę w Solinie.
Dobre humory dopisywały również dzięki wspaniałej gościnności właścicieli pensjonatu "Smerek" w Smreku Dolnym. Dla turysty zziębniętego, przemoczonego, ważne jest, gdy może wysuszyć ubranie, buty, ogrzać się i dobrze zjeść. Wszystko mieliśmy zabezpieczone. Wielkie ukłony za takie przyjęcie turystów dla nowych właścicieli ośrodka.
Gdy deszcz dudnił o szyby i dach, my w ciepłej kawiarni miło spędzaliśmy czas na wieczorku - "ognisku" przy kiełbaskach i śpiewie piosenek turystycznych. Była też "zielona noc", okazuje się, że każdy wiek jest dobry na psikusy.
Z niedosytem bieszczadzkich wędrówek, widoków z połonin, braku polskie złotej jesieni, na którą wszyscy liczyliśmy, ale i tak w dobrych nastrojach szczęśliwie wróciliśmy do domu.
Za wszystkie spędzone miło chwile dziękują
Jacek i Agatka
P.S.
Niech nastrój, aurę pobytu w Bieszczadach odda piosenka ułożona przez nasze poetki - turystki:
Przyjechaliśmy tutaj pełni wiary, że uda nam się zdobyć szczyt
A tu leje i leje i prysnęły nadzieje, już ich nie ma nikt
REF:
Bieszczady welcome to
Tarnica, Halicz, blues
Wetlina cicha, mgłami spowita,
Bieszczady welcome to
Drugi dzień się błąkamy, suchej trasy szukamy, a tu ciągle nic
Może jutro Tarnica, ta kapryśna pannica, da nam w końcu żyć
Pierwszy dzień Mała Rawka, drugi dzień objazdówka, ciągle pada deszcz
Dziś Tarnica Zdobyta, w śniegu, wietrze i nawet Kremenaros też.
My w Smreku mieszkamy, fajne żarcie tu mamy i obsługę też,
Wieczorami siedzimy piwko sobie sączymy zaklinając deszcz.
Gdy za rok przyjedziemy, słońce z sobą weźmiemy, będą piękne dni,
i przejdziemy Bieszczady, jeśli damy im rady, a na pewno tak.