Kierownik wycieczki: | Jacek Wiechecki |
Chata Zverovka /
Rozejście szlaków / / Rozejście szlaków / Pomník SNP Pod Spálenou Spálený žľab Predný Salatín, Hebe Brestová Sedlo Pálenica Sivý vrch Sedlo Predovratie Chata pod Náružím Pod Babkami / Nad kameňolomom Bobrovecká Vápenica
Data odbycia wycieczki |
Trasa wycieczki | Nr grupy górskiej wg reg. GOT |
Punktów wg reg. GOT |
Czy przodownik był obecny |
14.08.2021 | Chata Zverovka - Brestová - 6 km, 940 m | Słowacja | 15 | Tak |
14.08.2021 | Brestová - Sivý vrch - 4,5 km, S. Predovratie 320 m |
Słowacja | 7 | Tak |
14.08.2021 | Sivý vrch - S. Predovratie - 2,6 km, 305 m | Słowacja | 6 | Tak |
14.08.2021 | S. Predovratie - Bobrovecká Vápenica - 6,4 km, 35 m | Słowacja | 6 | Tak |
RAZEM | 34 |
Dzisiejszej wycieczki tematem przewodnim, Będzie Sivy Vrch, ostatni szczyt Tatr Zachodnich. „Radar”, pokazuje pogodę raczej wiernie, Ale rano w drodze, leje niemiłosiernie. O paszporty z Covidem, celnicy pytali, Uwierzyli na słowo i go nie sprawdzali. Po trzech godzinach jazdy, cieszy nasze serca, Że jest słonko, gdy dojeżdżamy do Zuberca. (Wieś w Dolinie Zuberskiej, powiem coś nowego, Na granicy Tatr - Pogórza Skoruszyńskiego.) Może będą tacy, co namęczą się zdrowo, Ale niebieskim, pójdą stromo na Brestovą. Ci, co mają zdrowotny problem niewielki, Skrócą trasę, za pomocą górskiej kolejki. Może tylko, ze dwadzieścia minut upłynie, Jak będziemy tuż, przy Przednim Salatynie. Przy stacji, turyści nastawieni bojowo, Aby po dwóch godzinach, wejść na górę Brestovą. Najpierw, jednak godzina wspinaczki minie, Nim się znajdziemy, na Przednim Salatynie. „A cóż to za szczyt, tam w oddali?” - ktoś zapyta, To ostatni szczyt w Tatrach, czyli Osobita. Lecz gdy obserwator, w drugą stronę popatrzy, Wołowiec, Banikow, Rohacze zobaczy. Z pierwszego Salatyna, no powiedzcie sami, Łatwo wejść na Brestovą, cały czas po grani. Większość turystów, znakomicie się czuje, Chociaż dosyć mocno, słońce operuje. Na Brestovej postój: coś zjemy, wypijemy, Oraz ciasta z cukinii, podegustujemy! Koleżanka Magda, ciekawa jest opinii, Na temat jej ciasta, zrobionego z cukinii. (Szklanka mąki, trzy jajka - tu nic się nie zmienia, Cukinia, orzechy, proszek do pieczenia …) Zjedliśmy po kawałku, więcej się zachciewa, Dodała jeszcze smaku, z kakao polewa. Jedni chcieli Salatyny, drudzy nie chcieli, Toteż na Brestovej, grupa się rozdzieli. W pierwszej grupie - dwa „chłopy”, reszta dziewczyny, Oni mają w planie, zdobyć Salatyny. Druga grupa: też dwa „chłopy”, cztery dziewczyny, Oni tam byli, nie idą na Salatyny. Trzecia grupa: samotna czarna (?), (biała?) owca, W osobie, kolegi Waldka, ze Sosnowca! On jest trochę szalony, toteż może zdoła, Wejść jeszcze na Banikov oraz na Pachoła. Na drugiej podgrupie, teraz nieco się skupię, Bo ja się przemieszczam, w tej rozważnej grupie. By wejść na Brestovą, było trochę mozołu, Na Przełęcz Jałowiecką, schodzimy do dołu. Zejście bardzo strome, grupa nie jest hoża, Po trzech kwadransach, dochodzimy do rozdroża. Po trasie dla zdrowia, a może dla urody, Podjadamy maliny i czarne jagody. Myślimy: „Dopadła nas, osoba obca! „ Nie! To był, kolega Waldek, ze Sosnowca. Długo z nami, niestety, On nie pobędzie, Znowu się zawieruszył, w swym szalonym pędzie … Teraz stromo pod górę, w przeciągu godziny, Czerwonym szlakiem, na Sivy Vrch dochodzimy. Przy końcu jest zmęczenie, spowolnione ruchy, Tym bardziej, że pokazały się łańcuchy. Sivy Vrch - to atrakcyjny szczyt, dobrze znany, Z wapieni i dolomitów jest zbudowany. To teren krasowy, również z tego słynie, Że są tutaj, aż 62 jaskinie. Są stąd piękne widoki, każdy dostrzec może, Małą Fatrę, Choczańskie, Liptowskie Morze. Wśród turystów, budzi również podziw niemały, Skalne miasto - inna nazwa - Rzędowe Skały. Na Sivym Vrchu, przez chwilę odpoczywamy, Potem zielonym, do schroniska ruszamy. Było stromo do góry, więc wszystkim wiadomo, Zejście łatwe nie będzie, też musi być stromo. Tylko na początku, problem nam sprawia zejście, Potem znajdujemy, łagodne obejście. Od Preduvratia, szlak szczyt Ostrej trawersuje, Bo niebieski, między kosówką meandruje. Szlak jest monotonny, turyści już się nudzą, Jedynie łąki z ostem, zachwyt wśród nich budzą. Gdy kolejną polanę, z ostami mijamy, Do schroniska Cervenec, wreszcie docieramy. Czekamy tu na resztę, taka nasza dola, Ale jest dobre piwo i smaczna kofola. Już, prawie półtorej godziny siedzimy, Kiedy innych kolegów, wreszcie znów widzimy. Robimy im miejsce, na resztę nie czekamy, Nadal niebieskim, do Vapenicy ruszamy. Jeszcze, sześć kwadransów „spaceru” przed nami, Mnóstwo korzeni, na szlaku napotykamy. Zejście bardzo mozolne, by „mieć je z głowy”, Po drodze prowadzimy, ciekawe rozmowy! Wreszcie jesteśmy u celu - „Eureka!”, Na parkingu kierowca, już w busie czeka. Niektórzy moczą nogi, to im nie zaszkodzi, Z małym opóźnieniem, reszta grupy dochodzi. Wszyscy zadowoleni, choć zmęczeni - „Że hej! „ Do Krakowa dojeżdżamy, o jedenastej. Waldemar Ciszewski - 14.08.2021 r. |