Po raz kolejny okazało się, że wycieczki organizowane przez KDwMZiP mają 100% pogodę. Tym razem 34-em uczestnikom dwudniowego pobytu w Małych Pieninach i Beskidzie Sądeckim zaproponowano nocleg w schronisku zamiast tradycyjnego ośrodka wypoczynkowego. Pomysłodawcą był Adam, który w ten sposób propagował powrót do korzeni.
Wyruszamy z Krakowa zgodnie z planem by po 2 i pół godziny być na miejscu w Jaworkach/Szczawnicy. Podzieleni na dwie grupy z opcją wyboru trudności i czasu jej przejścia, wyruszamy "lajtowym" tempem. Pierwszą grupę prowadzi Adam przez Dolinę Białej Wody - Przełęcz Rozdziela - Obidzę - Radziejową - Prehybę. Pozostała 13-tka wybiera dłuższą trasę Durbaszka - Wysoka - Przełęcz Rozdziela - Obidza - Radziejowa - Prehyba.
Wspaniała pogoda, pogodny nastrój zachęcał do wspólnej wędrówki, podziwiania fantastycznych widoków i zaliczania punktów pośrednich do dużej odznaki GOT. Z Wysokiej (1050m) możemy cieszyć się widokiem na okazałe i dumne Tatry. Robimy obejście szczytu przez co zyskujemy na czasie schodząc nieznakowanym słowackim szlakiem.
Na widokowej polanie na Przełęczy Rozdziela robimy sobie mały 30-to minutowy postój spoglądając na odległe Góry Lewockie. Zmęczeni słońcem, na Przełęczy Obidza okupujemy mały bufet racząc się złocistym płynem.
Podejście na Radziejową (1262m) pokonujemy bezboleśnie zajęci rozmową i planami na przyszły rok. Na szczycie potwierdza się informacja o uszkodzeniu wieży przez piorun. Wszystkie cztery podpory są uszkodzone. Zastanawia brak wyobraźni gospodarza obiektu, który jedynie obgrodził taśmą ostrzegawczą wieżę zamiast zdemontować pierwszy segment schodów zniechęcając w ten sposób śmiałków do wejścia na 20 metrową platformę widokową.
Widząc obecny stan, zakładamy że obiekt nie przetrzyma zimy więc robimy sobie historyczną fotografię. Jeszcze krótkie podejście na Złomisty Wierch i zbliżając się do schroniska zaczynamy rozglądać się za opałem na wieczorne ognisko. Zakwaterowanie w schronisku PTTK na Prehybie przebiegło sprawnie i druga grupa mogła bez długiego oczekiwania skorzystać z natrysków. Wspólne ognisko i śpiewy z góralami zakończyły udany dzień.
Bardzo wczesnym rankiem poszukiwacze grzybów i ranne ptaszki budziły pozostałych delikatnie zachęcając do wspólnego śniadania w schroniskowej stołówce, gdzie wzięciem cieszyła się jajecznica na górskim maśle. O godzinie 9.30 opuszczamy schronisko kierując się Głównym Szlakiem Beskidzkim w stronę Krościenka, gdzie nagrodą mają być słynne lody na wagę. Czterech uczestników zahacza o Kamień św.Kingi by połączyć się z grupą jeszcze przed Dzwonkówką. Po drodze zbieramy grzyby i smakujemy chyba już ostatnie jagody.
Skwar i duchota dały nam się we znaki ale mam nadzieję że było warto a lody jak obiecywał Adam były pyszne. Punktualnie o godz 16 opuszczamy Krościenko i kilka minut po 18 jesteśmy w Krakowie.
Serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom za wspólną wędrówkę i zapraszam na kolejne nasze wycieczki.
Dariusz Opalski