kontur (2 kB)
matragona01 (7 kB)

Płockie Trio etap I

Płoki – Olkusz

17.03.2024 r. (niedziela)

Linia
Kierownik Wycieczki: Helena Grzywacz i Marzena Chyba
Linia olkusz (244 kB)

Płoki – wieś (ok. 900 mieszkańców) położona na terenie gminy Trzebinia w obrębie Pagórów Myślachowickich (Wyżyna Olkuska). Miejscowość istnieje od XIII w. Do XV w. wydobywano w okolicy galenę (ruda ołowiu). Nazwa Płoki pochodzi prawdopodobnie od płukania urobku, chociaż co do tego językoznawcy nie są zgodni. Niektórzy wywodzą nazwę od określenia miejsc podmokłych i trzęsawisk. W XVIII w. w Płokach rozpoczęto eksploatację rud żelaza. W 1870 r. wybudowano hutę, której kamienny budynek istnieje do dzisiaj. W XIX w. skromne złoża żelaza uległy wyczerpaniu. W Płokach znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Patronki Polskich Rodzin Robotniczych.

Olkusz – miasto powiatowe (ok. 35 tys. mieszkańców), ośrodek przemysłowy leżący na granicy Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej z Wyżyną Śląską. Obok Wieliczki i Bochni Olkusz, zwany srebrnym grodem, należy do najstarszych ośrodków polskiego górnictwa. Pierwsze wzmianki o wydobywanych tu rudach ołowiu, zawierających domieszki srebra, pochodzą z połowy XIII w. Złoża rud są jednak na wyczerpaniu, co w 2020 r. doprowadziło do zamknięcia ostatniej olkuskiej kopalni („Pomorzany”).

(źródło: www.malopolska.szlaki.pttk.pl)

Wycieczki z cyklu „Płockie Trio” pozwolą nam poznać wschodnie pierzeje Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Dają one również możliwość zdobywania Regionalnej Odznaki Turystyczno-Krajoznawczej „Miłośnik Jury”.

Linia

Trasa piesza:

zielony (0 kB) Płoki – Żurada – Olkusz (rynek)
Długość trasy: 11 km (+ zwiedzanie Olkusza)
Szacowany czas przejścia wg mapy (bez przerw): 2:45 h

mapka-olkusz (71 kB)

Punkty do odznak turystycznych:


Obiektykrajoznawcze i przyrodnicze na trasie wycieczki:

Linia grupa (187 kB)

Jak do Płocka to tylko z Matragoną

17 marca 2024 Jura Krakowsko-Częstochowska.
Płoki – Kordon „Złamana” - Żurada – Olkusz + zwiedzanie Olkusza

Tak pewnie do Płocka w jeden dzień, ale sobie Dziewczyny wymyśliły. To była pierwsza myśl gdy jeszcze na rozpisce planowanych wycieczek w 2024 roku zobaczyłem nowy planowany trzyczęściowy cykl wypraw Matragony. Na szczęście po jakimś czasie okazało się, że to tylko polska gramatyka i odmiana płata figla, a odległy Płock okazał się swojskimi w sumie nieodległymi od Krakowa Płokami. No, a Odpowiedzialna za wymyślenie tytułu dla cyklu wycieczek w ramach stopniowania napięcia też dorzuciła swoje trzy grosze. No, a jak wiadomo wyprawy Matragony nie są nudne i dają szansę odwiedzenia miejsc na ogół omijanych więc w niedzielny poranek melduję się prawie w miejscu zbiórki. Może niekoniecznie w Krakowie tylko kilka przystanków dalej już w Płokach staje się dwunastą osobą prowadzonej przez Helenę i Marzenę wycieczki.

troki01 (147 kB)
Matragona w Płocku znaczy się Płokach

Więc w tym momencie zaczynam już oficjalnie sezon Turystyki Pieszej A.D. 2024. Cieszę się widząc część ludzi nie widzianych od miesięcy. Wnuczki Szefowej Heleny Ania i Basia znowu urosły. Pewnie za niedługo będą wyższe od Babci i Mamy Eli. Trzecia wnuczka Natalia to już coraz bardziej poważna licealistka. Resztę naszej Ekipy stanowią Ania miłośniczka Skandynawii, Sławek który podobnie jak ja łapał drużynę na trasie, druga Ania z Mateuszem i Bożena których spotykam na szlakach górskich no i Marzena która dziś się nami opiekuje i będzie naszą przewodniczką.

troki02 (117 kB)
Kościół pw. Matki Bożej Patronki Rodzin Robotniczych w Płokach
gdzie zaczynamy naszą wycieczkę


Wycieczkę zaczynamy od odwiedzenia kościoła pw. Matki Bożej Patronki Rodzin Robotniczych. Niestety sama świątynia okazuje się zamknięta więc tylko odwiedzamy grób zamordowanego przez komunistów 12 maja 1946 roku księdza Michała Rapacza i możemy wysłuchać pierwszej z opowieści Marzeny. Z centrum Plok w dalszą trasę ruszamy szlakiem zielonym który prowadzi nas obok drugiego z zabytków miejscowości. Jest to pochodząca z 1870 roku Huta. Niestety ogrodzona i powoli niszczejąca. Może ktoś czeka żeby się sama rozsypała, a na jej miejsce postawi się kolejny sklep prowadzący ze sobą „telewizyjno-reklamową” wojnę cenową. Wielka szkoda, że nikt nie potrafi lub nie chce zagospodarować tego obiektu.

troki03 (187 kB)
Zaraz Matragona pójdzie w las, a dokładniej lasy Parku Krajobrazowego Dolinek Podkrakowskich


Tutaj nasz szlak skręca w kompleks lasów będący częścią Parku Krajobrazowego Dolinek Podkrakowskich. Grupa znowu rozciąga się i każdy w swoim tempie w towarzystwie lub samotnie jak ja cieszy się z pięknego przedwiosennego dnia. Szukamy śladów wiosny, ale te są co najmniej skromne, a wręcz żadne. Idziemy szerokimi wygodnymi duktami leśnymi które na szczęście nie są wytyczone od linijki więc spacer nie jest nudny i monotonny. Gdzieś w połowie kompleksu jest zaplanowana przerwa przy kordonie „Złamana”. Jest to miejsce gdzie przebiegała granica dwóch z trzech zaborców którzy w osiemnastym wieku wymazali Polskę z mapy Europy. Tutaj można było mając odpowiednie dokumenty przekroczyć granice między Rosją, a Rzeczpospolitą Krakowską, a później Austrią. W miejscu dawnej placówki granicznej obecnie jest wiata turystyczna, a o przeszłości tego miejsca informuje tylko niewielka tabliczka.

troki04 (143 kB)
Przykro się patrzy na takie cmentarzysko


Cieszymy się tu słońcem dobrze ponad pół godziny. W końcu Szefowa zarządza wymarsz, ale ten w naszym wykonaniu trwa z dobre piętnaście minut. W końcu jako ostatni pakuje się i idę w dalszą trasę tradycyjnie goniąc już grupę. W końcu opuszczamy kompleks leśny i wchodzimy do miejscowości Żurada będącej prawie przedmieściami Olkusza. Tu zatrzymujemy się tylko przy Szkole imienia Kapitana Władysława Gnysia. Przy niej znajduje się kamień i tablica upamiętniająca tego polskiego pilota, a w zasadzie to czego dokonał. Pierwszego września 1939 roku w swoim samolocie myśliwskim PZL P11 C zestrzelił w tym rejonie dwa niemieckie samoloty bombowe typu Dornier Do-17e wracające z nalotu na Kraków. Były to prawdopodobnie dwa pierwsze zestrzelenia niemieckich samolotów w drugiej wojnie światowej.

troki05 (168 kB)
Kamień upamiętniający Kapitana Pilota Władysława Gnysia ustawiony przed szkołą podstawową
w Żuradzie


Po opuszczeniu Żurady zostaje nam już króciutki odcinek do celu głównego czyli Olkusza. Cały czas za zielonymi znacznikami docieramy na Olkuski Rynek gdzie niestety żegnamy się z Heleną i jej „małoletnią” drużyną. Zostaje tylko jak w paru znanych filmach siedmioro bohaterów którzy zwiedzanie Olkusza zaczynają od restauracji . No, ale nie takiej byle jakiej tylko od „Batorówki” w kamieniczce w której podobno kiedyś nocował Król Stefan Batory, a teraz oprócz lokalu jest jeszcze Muzeum Regionalne PTTK-A im. Antoniego Minkiewicza. Oprócz tego po „ciężkiej” trasie nagroda nam się należy. Mitrężymy na rozkoszach podniebienia i rozmowach godzinę prawie do piętnastej. W końcu trzeba się ruszyć bo Olkusz sam się nie zwiedzi. Marzena zabiera nas ponownie na rynek pod Urząd Miasta i statuę Józefa Piłsudskiego. Zatrzymujemy się przy niewielkiej figurze Gwarka czyli Górnika gdzie Szefowa zaczyna snuć swoją fascynującą i doskonale przygotowaną opowieść o mieście.

troki06 (122 kB)
Pierwszy z Olkuskich Gwarków i miejsce początku naszego spaceru i fascynującej
opowieści snutej przez Panią Przewodnik


Początek przy Gwarku nie jest przypadkowy bo jest on jedną z kilkunastu takich figurek wchodzących w skład Srebrnego Szlaku Gwarków Olkuskich. Każdy jest związany z jakąś historią lub wydarzeniem. Cały szlak biegnie mniej więcej po obwodzie dawnych średniowiecznych murów miejskich. Drugim przystankiem naszego spaceru jest okazały kościół pw. Świętego Andrzeja Apostoła będący Farą miejską. Tu na szczęście udaje nam się wejść, a z opowieści Marzeny chłoniemy nową wiedzę. O gmerkach czyli prawie herbach co znaczniejszych górników. O zlepieńcu parczewskim czyli charakterystycznym czerwonawym kamieniu z którego kiedyś budowano mnóstwo budynków w Olkuszu choćby okazałą wieżę przy odwiedzonym przez nas kościele. Dowiadujemy się o związkach miasta z naszym nieodległym Krakowem. Możemy zobaczyć fragment murów miejskich który niestety jest rekonstrukcją z lat osiemdziesiątych zeszłego wieku. Cały czas idziemy od jednej figurki Gwarka do kolejnej. Przy każdej krótki przystanek i kolejna opowieść Marzeny.

troki07 (182 kB)
Fragment zrekonstruowanych murów miejskich, a w tle kościół pw. Świętego Andrzeja


Miasto zaskakuje swoją historią o tym jak kiedyś było bogate i tym jak upadło z powodu ludzkiej chciwości. Również tym jak się podniosło w dziewiętnastym wieku z nicości i tym co przeszło w czasie okupacji niemieckiej w czasie drugiej wojny światowej. Odwiedzamy kilka miejsc martyrologii. Na mnie szczególne wrażenie robią trzy drzewa na których powieszono trójkę skazańców. Konfrontuję ich dojrzały obecny wygląd z tym jak wyglądały osiemdziesiąt lat temu. Wszystko dzięki zdjęciu umieszczonemu na tablicy pamiątkowej. Prawie dwugodzinny spacer już tylko w piątkę kończymy na olkuskim rynku. Olkusz mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Swoim wyglądem, historią, ilością czasem zaskakujących muzeów których niestety w czasie naszego krótkiego pobytu nie mieliśmy czasu zwiedzać. Teraz już tylko powrót do Krakowa busem do którego cudem udaje się wsiąść. Bardzo satysfakcjonujący dzień który zacząłem od samotnej wędrówki, a kończę z głową pełną nowej wiedzy sprezentowanej nam przez Marzenę. A, że Płock nie do końca okazał się Płockiem to co i tak było super.

troki08 (165 kB)
troki09 (172 kB)
troki10 (183 kB)
Olkuscy Gwarkowie. Podobno jednego mi brakuje więc będzie trzeba wrócić do Olkusza.


Dziękuję
Endrju Szczypiorek

Linia
Relacja fotograficzna - Andrzej Pieniążek
Linia
copyright