kontur (2 kB)
matragona01 (7 kB)

Puszcza Niepołomicka

Stanisławice – Niepołomice

13.11.2022 r.

Linia
Kierownik Wycieczki: Marzena Chyba oraz Helena Grzywacz
puszcza-niepolomicka (119 kB)
Puszcza Niepołomicka

Puszcza Niepołomicka jest dużym kompleksem leśnym położonym w widłach Wisły i Raby, w zachodniej części Kotliny Sandomierskiej. Łącznie z trzema oddzielonymi uroczyskami: Las Grobla, Grobelczyk i Koło zajmuje około 115 km2 powierzchni. Długość największego fragmentu puszczy, między Niepołomicami a Baczkowem i Mikluszowicami (powiat bocheński) wynosi 17 km, a szerokość nie przekracza 8 km. Dzisiejsza cała puszcza jest niewielką częścią pierwotnej, rozciągającej się niegdyś od Dębnik na terenie Krakowa po istniejącą do dziś Puszczę Sandomierską. Nazwa kompleksu pochodzi od staropolskiego słowa niepołomny – trudny do pokonania. Przez północną część Puszczy Niepołomickiej płynie rzeka Drwinka, prawy dopływ Wisły. W 2004 r. cały obszar Puszczy Niepołomickiej został objęty programem Natura 2000 (system ochrony przyrody obowiązujący w krajach UE).

(Źródło: Wikipedia)

Linia

Trasa piesza:

zielony (0 kB) Stanisławice (PKP) – rezerwat Długosz Królewski – Uroczysko Osikówka – Kobyla Głowa (212 m n.p.m.) – Wola Batorska (Przyborów, Sitowiec) – Niepołomice (rynek)

mapka-puszcza (99 kB) Linia puszcza (177 kB)

A Prowadząca/Zamykająca gdzie ?

13 listopad 2022 Stanisławice PKP - Rezerwat Długosz Królewski - Uroczysko Osikówka - Kobyla Głowa - Przyborów - Sitowiec - Niepołomice.

No i jest trzeci dzień przedostatniego w tym roku przedłużonego weekendu. Jak napisałem w poprzednim wpisie w niedzielę postanowiłem się wybrać razem z Kołem "Matragona" na wycieczkę do Puszczy Niepołomickiej. Wyjazd miał odbyć się przy pomocy środków komunikacji zbiorowej więc było wiadomo, że odbędzie się bez względu na ilość chętnych choć tłumów raczej się nie spodziewałem bo z moich początkowych wyliczeń wyszło, że na zbiórce pojawią się maksymalnie trzy osoby. Szefostwo w postaci Heleny i Marzeny i jeden Wiking czyli moja skromna osoba.

Zawsze mam problem z punktualnym pojawieniem się na zbiórkach na wycieczki i zawsze jakoś tak wychodzi, że w punkcie startowym jestem dużo przed czasem i na ogół pierwszy. W niedzielę również myślałem, że pod "Globusem" na krakowskim dworcu głównym będę pierwszy. No w końcu rozsuwane drzwi wpuściły mnie do środka ponad pół godziny przed umawianą godziną ósmą. Idę na miejsce spotkania z myślą, że siądę sobie w spokoju i coś wystukam z kolejnej relacji nim zaczną się pojawiać inni. No, ale idę i już z daleko widzę jakiegoś krążącego nerwowo "Wróbelka". Takiego trochę nietypowego, na oko mającego jakieś metr sześdziesiąt wzrostu i ubranego na czerwono. To Teresa zwana Królową która jest tu dużo przede mną i twierdzi, że dziś właśnie odpokutowała za wszystkie swoje spóźnienia. Opowiada mi o piątkowym niepodległościowym spływie po Wiśle, a w międzyczasie pojawiają się kolejni uczestniczy wycieczki. W tym kilkoro nowych osób. W sumie pod Globusem pojawia się dziesięć osób w tym Prezes oddziału PTTK-a na Bulwarowej Gieniu i Prezes Wikinga Rysiek. W Stanisławicach ma do nas dołączyć jeszcze Mateusz z kilkoma osobami.

Punktualnie o ósmej siedemnaście odjeżdżamy podmiejskim pociągiem w stronę kolejnej tegorocznej przygody. Po jakiś czterdziestu minutach wysiadamy na pustym przystanku w Stanisławicach. Jeszcze kontaktujemy się z Mateuszem i uzgadniamy, że nas dogonią. Odnajdujemy zielony szlak który będzie nas prowadził cały dzisiejszy dzień i w drogę. Po chwili już jesteśmy w Puszczy gdzie dogania nas długonogi Mateusz w towarzystwie trzech koleżanek. Ten to wie jak się ustawić. Czyżby brał jakieś korepetycje u Henryka. W ten sposób grupa powiększa się do czternastu osób, a to jak na wycieczkę pieszą po w zasadzie płaskim terenie wynik całkiem niezły. Jeszcze szefowe zagoniły nas do zdjęcia i mogliśmy zaczął wędrówkę po cichym jesiennym lesie.

puszcza-n-01 (149 kB) puszcza-n-02 (159 kB)

Cały dzień mieliśmy iść po szerokich i prostych jak strzała leśnych drogach pozbawionych jakiś przeszkód czy pagórków do pokonania. Choć atrakcji do zobaczenia miało nie braknąć. Jako pierwsza trafił się Rezerwat Długosza Królewskiego mający chronić rzadką odmianę paproci. Marzena chciała iść jej poszukać na ścieżkach rezerwatu, ale niestety Helena ostudziła jej zapędy informacją, że od jakiegoś czasu roślina już tu nie występuje. Coś się zmieniło w okolicznym ekosystemie i przestała rosnąć. Możemy być z siebie dumni i z tego co robimy naszej planecie.

Kolejnym miejscem wartym zobaczenia jest pierwszy tego dnia cmentarz który możemy odwiedzić przy jednym z zakrętów naszego szlaku. Na niedużej nekropolii leżą polegli w Kampanii Wrześniowej 1939 roku żołnierze trzeciego batalionu, piątego półku Strzelców Podhalańskich. Polski oddział został dziewiątego września 1939 roku rozbity w Puszczy w walce z przeważającymi oddziałami hitlerowskich Niemiec. Na ładnie utrzymanym cmentarzu (widać, że okoliczna ludność o nich dba) leży w wiecznym odpoczynku kilkudziesięciu naszych żołnierzy. Chwila zadumy, zapalenie znicza i zasłużona przerwa w wiacie turystycznej.

puszcza-n-03 (140 kB)

Startujemy do dalszego marszu, a grupa coraz bardziej się rozciąga. Ja razem z Marzeną i Teresą zamykamy grupę tocząc dysputy na najróżniejsze tematy jak to na szlaku. Po kilkudziesięciu minutach wędrówki i trzech kolejnych zakrętach poprowadzonych pod kątem prostym dochodzimy do najwyższego punktu Puszczy Niepołomickiej tak zwanej Kobylej Głowy. Moja dusza turysty górskiego nie wytrzymuje i każe mi zdobywać "szczyt". Skręcam z drogi w krzaki i razem z telefonem szukamy "góry". I jest, na tą okoliczność robię zrzut ekranu i mogę się uznać za zdobywcę puszczańskich szczytów.

mapka (46 kB)

Prostym odcinkiem docieramy do Przyborowa gdzie doganiamy grupę i wspólnie robimy sobie przerwę w kolejnej wiacie turystycznej. Po przerwie możemy poczuć się naprawdę ważni bo jest nam dane poruszać się Drogą Królewską którą kiedyś władcy Polski jeździli na polowania w Puszczy. Niedaleko od wiaty jest zbudowana niewielka kapliczka świętego Huberta mającą upamiętniać wydarzenie które mocno wpłynęło na historię Polski.
22 maja 1526 roku w czasie polowania, na brzemienną Królowę Bonę żonę Zygmunta Starego rzucił się rozjuszony niedźwiedź. Ta w czasie ucieczki spadła z konia i niestety poroniła. Można gdybać co by było gdyby Zygmunt miał jeszcze jednego potomka. No, ale co by było gdyby to była córka usmiech1 (1 kB)

puszcza-n-04 (142 kB)

Teraz w zasadzie do końca wycieczki szlak jest poprowadzony po asfaltach z jednym krótkim wyjątkiem. Teraz jesteśmy w bardziej uczęszczanej części Puszczy więc mija nas coraz więcej samochodów, że aż zdziwieni jesteśmy intensywnością ruchu drogowego. Znowu jesteśmy na końcu z Marzeną i gdy dochodzimy do Polany Sitowiec i kolejnego cmentarza to widzimy ogon grupy który go opuszcza. Teraz mamy okazję zobaczyć Cmentarz Wojenny nr 325 na którym są pochowani polegli w czasie pierwszej wojny światowej żołnierze Austryjaccy i Rosyjscy (27 Austryjaków i 16 Rosjan). Tu znowu tracimy z dziesięć minut spędzonych na dokładnym obejrzeniu cmentarza, stojącej obok kapliczki i poszukiwaniach pomników przyrody. No i w dalszą drogę kolejne atrakcje same się nie zobaczą.

puszcza-n-05 (151 kB)

Idziemy sobie w tempie nie spiesznym wszak czas i tak mamy mocno nad goniony w stosunku do planu. W pewnym momencie z bocznej drogi wychodzą Mateusz i Ania. Żeby uniknąć klepania asfaltu szli lasem, ale znudziło im się przedzieranie przez coraz gęściejsze krzaki. Już razem pokonujemy ostatni odcinek terenowy na tej wycieczce. Ktoś pomyślał i szlak póścił znowu środkiem lasu. Niestety w końcu dochodzimy do ogromnego parkingu skąd większość "turystów" zaczyna spacer po Puszczy więc aut i ludzi tu co nie miara. No i tu doganiamy naszą wycieczkę którą znajdujemy w knajpce o nieskomplikowanej nazwie "Smak Bar". Prawie wszyscy siedzą przy złocistych napojach, ale mnie zaczyna powoli burczeć w brzuszku więc decydują się na obiad. Zamawiając kaszankę z kapustą zasmażaną i ziemniakami powoduję lawinę. Inni też chcą i nadgoniony czas się coraz bardziej zmniejsza. Siedząc przy jedzeniu i napoju chmielowym słucham opowieści szlakowych no i relacji z odbytej przed naszym przyjściem sprzeczki kto prowadzi, kto zamyka. No parę wycieczek z "Matragoną" i jej wice szefową już odbyłem więc ja to wiem, ale inni nie koniecznie. No, ale na szczęście chyba wszystko skończyło się dobrze, a do informacji "nowych". Zamyka na ogół Szefowa Helena, Marzena i dość często ja, no chyba, że mam potrzebę wybiegania się i odkrywania rzeczy nie odkrytych to tym bardziej zamykam bo muszę gonić grupę. A prowadzą zawsze "Szybkobiegacze".

W końcu zostajemy wygonieni z knajpki i jej ogródka przez Marzenę bo przecież przed nami jeszcze Niepołomice w których też jest parę miejsc do zobaczenia. Pierwszy przystanek przed centrum mamy na kolejnym cmentarzu. Tym razem Kirkucie na ulicy Bohaterów Getta gdzie leżą dawni okoliczni mieszkańcy wyznania Mojżeszowego. Tu spędzamy dłuższą chwilę bo prawie każdy ma coś do opowiedzenia na temat narodu który stanowił przed drugą wojną światową jedną szóstą ludności Polski. Następna w kolejności jest do zobaczenia Fara Miejska, rynek, kolejny cmentarz.

puszcza-n-06 (144 kB)

Zbaczam do pochodzącego z czternastego wieku kościoła pod wezwaniem Dziesięciu Tysięcy Męczenników który jest najstarszym budynkiem w Niepołomicach. Niestety ten jest zamknięty więc tylko obchodzę go dookoła. Troszkę zaniepokojony jestem tym, że za mną nikt nie poszedł i opuszczam teren kościoła. Z daleka widzę charakterystyczną zieloną kurtkę Marzeny więc zmierzam do niej na siagę przez rynek. Z daleka jeszcze widzę odjeżdżający autobus krakowskiego MPK-a w którym znika moja grupa. No jak to zostawili mnie. Na szczęście nie do końca. Na przystanku widzę Marzenę, Helenę i jeszcze jedną koleżankę której imienia nie poznałem, ale po chwili i tak grupa się zmniejsza o połowę. Helena z Towarzyszką wsiadają do kolejnego autobusu, a na placu boju zostajemy tylko ja i Marzena. No trudno mimo strat sięgających sześciu siódmych grupy kontynuujemy realizację planu wycieczki.

puszcza-n-07 (89 kB)

Korzystając z tego, że jeszcze jest w miarę jasno idziemy na czwarty tego dnia cmentarz. Tym razem parafialny, choć na nim głównie interesuje nas część gdzie jest kolejny pierwszowojenny cmentarz o numerze 327. Pochowanych na nim zostało 74 żołnierzy. 57 Austriaków, 9 Rosjan i 8 żołnierzy Wojska Polskiego złożonych tu po 1918 roku. Oprócz tego są tu złożone również szczątki poległych przeniesione ze zlikwidowanych cmentarzy numer 326 i 331 z Niepołomic i Podłęża. Znów chwila zadumy. Mój plecak opuszcza ostatni znicz i wracamy na rynek. Szkoda, że ten został zamieniony kilka lat temu w jeden wielki parking no, ale gdzieś ci wszyscy turyści odwiedzający Niepołomice muszą parkować. Powoli się ściemnia, a razem z Marzeną jeszcze raz odwiedzam Farę Miejską. Później idziemy na rynek pod pomnik związany z legendą o uratowaniu Króla Stefana Botorego przez córkę leśnika o imieniu Justyna która celnym strzałem z kuszy zabiła rannego tura atakującego monarchę. Sam pomnik jest dość ładny, ale przedstawiona na nim dziewczyna jest dość wyemancypowana i u uratowanego króla nie tylko mogłaby spowodować radość z uratowania życia ale również szybsze bicie serca i podgrzanie krwi w żyłach.

puszcza-n-08 (163 kB) puszcza-n-09 (47 kB)

Cała nasza ocalała część wycieczki dochodzi do wspólnego wniosku, że już na dziś wystarczy i wracamy do Krakowa. Tak kończy się ostatnia tegoroczna wycieczka z Matragoną i dla mnie trzydniowy dość intensywny weekend. Ciekawe gdzie Dziewczyny zabiorą nas na pierwszą przyszłoroczną wycieczkę bo obiecują, że powrót już w marcu.

Dziękuję
Andrzej Pieniążek

Linia
Relacja fotograficzna - Eugeniusz Halo
Relacja fotograficzna - Helena Grzywacz
Linia
copyright