kontur (2 kB)

Dzień 2

Kto rano wcześnie wstaje temu & - przekraczamy granice w Kudowie-Słone i kierujemy się w stronę Radvanic. Klucząc i błądząc, miejscami szukając drogi nr 301 docieramy na godzinę 9 do sennego miasteczka z kilkoma blokami i nieodzownym PGR-em. Celem jest najwyższy szczyt Jastrzębich Gór - Żaltman. Idziemy niebieskim szlakiem najpierw drogą, później lasem, mijając ukryte i gęsto rozsiane czeskie umocnienia, które o dziwo zachowały się w bardzo dobrym stanie.

Na skrzyżowaniu szlaków obok bunkra nr 162, zmieniamy szlak na zielony, który doprowadza nas pod szczyt. Jeszcze około 100 metrów za zielonymi trójkątami i stajemy na szczycie z żelazną wieżą widokową z kręconymi schodami, pomalowaną na biało-czerwony kolor.

Wieża została oddana do użytku w 1976. Sam szczyt nie poraża wysokością - to tylko 739 m npm. Z góry rozciąga się piękny widok na całe pasmo Jastrzębich Gór (Jestrebi hory), dumne lasy świerkowe, okoliczne pola i połyskujące w oddali jezioro. Schodząc z wieży liczymy schody, jest 51 stopni. Pamiątkowe zdjęcie i schodzimy do schroniska "Chata Cepelaka" gdzie potwierdzamy pobyt na Zaltmanie w książeczkach Korony Sudetów.

Ostatni odcinek do Radvanic pokonujemy w 20 min czerwonym szlakiem.

Ps.
Pokonanie całej trasy zajęło nam 2,5 godziny z kufelkiem Karkonosza.

W południe docieramy do miasteczka Adrszpach, gdzie zostawiamy Adama i Piotra, którzy maja po raz pierwszy zobaczyć to interesujące miejsce. Imponujące widoki, bajkowy trzy i półkilometrowy labirynt piaskowcowych dróżek pomiędzy skalnymi kominami i wieżyczkami stworzonymi ręką natury. Czy Adrszpaskie Skały zrobią na nich wrażenie ? Sami udajemy się do miejscowości Dedov, skąd prowadzi szlak czerwony w kierunku góry Ostasz.

Jest to samotna góra zbudowana z dwóch olbrzymich płyt skalnych, wśród których znajdują się dwa labirynty - Labirynt Górny (Ostasz) i Labirynt Dolny (Koci Zamek). Po 40 min marszu docieramy do podnóża Ostasza. Brak opłat i ludzi umożliwia nam zrobienie zdjęć i spokojne przejście labiryntu. Czas przejścia 40 min. Z powodu braku czasu nie zwiedzamy już Kociego Zamku i wracamy skrótem (bez znaków) przez co zaoszczędzamy 20 min. O godzinie 15 zabieramy czekających już Adama i Piotra i jedziemy w stronę Świdnicy, wymieniając się wrażeniami. Adam stwierdza, że negatywną stroną Adrszpaskich Skał w niedzielę, jest tłok i zatrzęsienie polskich turystów, ogromna kolejka do półgodzinnego rejsu po jeziorku oraz mnogość podejść po stromych schodach.
Ostatnią zaplanowaną na dzisiejszy dzień atrakcją było wejście na Waligórę (936 m), najwyższy szczyt Gór Kamiennych. Ostrym podejściem (żółty szlak) z czasem 9,30 minuty zdobywam po raz drugi ten szczyt.

Pamiątkowe foto i schodzimy do schroniska Andrzejówka, gdzie podbijamy obowiązkowo książeczki i wpisujemy się do księgi pamiątkowej.

Zmęczeni docieramy do Świdnicy, gdzie na ul Śląskiej w ośrodku OSiR mamy wykupione 5 noclegów.

Ps.
Trasa czeska warta pokazania liczniejszemu gronu. Dla autobusu ograniczenia wysokościowe (3.30 m) i liczne objazdy. Ostasz i Koci Zamek są alternatywą dla zatłoczonych ścieżek Adrszpasko-Teplickich skał. Ośrodek OSiR o dużej powierzchni wraz z 50 m otwartym basenem i 50 miejscami noclegowymi - /www.sosir.swidnica.pl/


Relacja fotograficzna


copyright