kontur (2 kB)

"Niech Wiatr gra pieśń o Łemkowyni"
Bieszczady - Beskid Niski

Etap 4

22-24 kwiecień 2016 roku

Linia
Kierownictwo wycieczki: Dorota i Marek Szala
Linia Buton
szlaczek2 (8 kB)
Dzień 1
22 kwietnia 2016 r.

Wiosenny czas nastał. Bociany powróciły już z afrykańskiego zimowiska. Przemierzyły dolinę Nilu, ominęły morza, pokonały chwile niepogody i inne trudności. Zwykle wracają do tych samych zeszłorocznych gniazd. Innych miejsc szukają wtedy, gdy w dotychczasowym miejscu okres lęgowy nie udał się, albo gdy para się rozstała. Jednak nawet w takich sytuacjach nie przenoszą się zbyt daleko i osiedlają się nie dalej niż w sąsiedniej wsi. Wolą wychowywać swe potomstwo w dobrze znanym sobie terenie. Nie muszą tracić czasu na poznawanie go i od razu mogą z niego czerpać to, co potrzebne im do życia. Gdy zaś zatęsknią do poprzednich włości mogą bez problemów do nich pofrunąć w odwiedziny i zobaczyć je znów.

niski04-01 (190 kB)

Dawno temu bocianie kolonie gniazdowały w zadrzewieniach na obszarach podmokłych, na obszarach zalewowych rzek. Powracające na obszary lęgowe bociany są zwiastunem wiosny, czyli czasu kiedy z zieleniących się łąk i kwitnących drzew promieniuje życie. Ich przylot przynosi człowiekowi radość, bo ziemia budzi się do życia, otulona świeżą zielenią. Człowiek był i jest zatem do nich przyjacielsko nastawiony, a te odwzajemniają się zaufaniem gnieżdżąc się w ludzkich obejściach. Ludzie wierzą, że bocian przynosi pomyślność, dobrą wróżbę, dlatego również sami zachęcają je do zakładania gniazd w obrębie gospodarstw. Mówi się „szczęśliwy dom, gdzie boćki są”. Ponoć bociany zakładają swe gniazda tam, gdzie nigdy nie biją pioruny, a więc dają bezpieczeństwo dla domu. Bocianie gniazdo jest symbolem szczęścia i obfitości plonów dla gospodarstwa. Tego roku pojawiło się ich mnóstwo na wschodnich krańcach Łemkowszczyzny.

Mijamy niewielki drewniany domek, przy którym na ławce pod oknem dwóch mężczyzn sączy sobie piwko. Prawdziwa sielanka. Nie pamiętamy, aby domek taki stał tutaj wcześniej... oferują w nim noclegi. Nad drzwiami widać nazwę „Chata w Przybyszowie”. Za domem płynie potok, czyli jest woda, jest też miejsce na ognisko. Na blisko trzydziestokilometrowym ciągu Głównego Szlaku Beskidzkiego, od Komańczy do Puław jeszcze trzy lata temu nie było takiej oferty noclegu.

To jedyny dom w Przybyszowie. W nieistniejącej wsi łemkowskiej położonej na wschodnich krańcach Beskidu Niskiego nie ma już żadnych domów z czasów, kiedy dolinę zamieszkiwała rdzenna ludność. Na zboczach schodzących do doliny rosną jeszcze drzewa owocowe, w otoczeniu których stały niegdyś łemkowskie domy. Od strony Tokarni są też resztki po cmentarzu. Stoi jeszcze kilka nagrobków, ale większość jest uszkodzona. Wśród nich, blisko drogi tkwi w betonowym cokole metalowy krzyż, a raczej jego fragment z jednym ramieniem. Mimo zniszczeń zachwyca kunsztem wykonania i misternymi zdobieniami. Niedawno został polakierowany na czarno. Niedawno ktoś zapalił pod cokołem dwa znicze. Nagrobek ma swego opiekuna.

niski04-02 (278 kB)

Opuszczamy dolinę Płonki i wspinamy się na Połoński Wierch, zwany też Szerokim Łanem. Mijamy kilka kwitnących drzew, a potem dość wyraźną dróżką powoli zbliżamy się do szczytu. Stok pokryty zielonymi murawami dostarcza niezwykłych wrażeń estetycznych. Cały czas podczas podejścia mamy wspaniały widok na Tokarnię. Na północy widać wieś Bukowsko. Za nią na stokach wzniesień Patryji, Wyszylasu i Dziadów kręcą się wiatraki farmy wiatrowej. Apogeum widoków mamy o godzinie 12.45, kiedy zdobywamy szczyt Połońskiego Wierchu wznoszący się tylko 688 m n.p.m., dlatego góra zaskakuje walorami widokowymi. Jakże tutaj nie poleżeć i popatrzeć w bezruchu na imponujący krajobraz, albo pomarzyć wpatrując się na wędrujące po niebie chmurki.

niski04-03 (193 kB)

Z ciągu grzbietowej drogi cały czas mieliśmy przepiękne widoki, zaś ze szczytu są one zniewalające. Kto by pomyślał, że taka niewielka górka może dać tak wiele wrażeń. Jest jak miniatura bieszczadzkich połonin, które widać na południowo-wschodnim horyzoncie. Tam właśnie widoczne są wyraźne kształty tych wielkich, znanych bieszczadzkich połonin - od Smereka po Caryńską.

niski04-04 (178 kB)

Wyczuwamy chłodniejszą bryzę wiatru, ale żal opuszczać wierzchołek góry. Droga prowadzi na wyższy wierzchołek Rzepedki. Po zielonych murawach płyną cienie chmur. Te zielone połacie sprawiają wrażenie ruchomych, majestatycznie falujących. Za niższym wierzchołkiem Rzepedki droga wyraźnie obniża się. Z lewej mamy zwarty las, z prawej kilka pojedynczych małych sosen, a za nimi wciąż jakby równo i gładko przykoszoną łąkę, jak na polu golfowym. Niebawem droga odchodzi na lewo na północno-wschodnią stronę grzbietu i zaczyna schodzić w kierunku Szczawnego. Naszym celem jest jednak przeciwległa dolina. Jeszcze zanim osiągniemy ścianę lasu schodzimy z drogi na prawo i połoniną Rzepedki podążamy w dół do doliny.

niski04-05 (209 kB)

W dolinie widać starą cerkiew. Wygląda inaczej niż te, które widzieliśmy na zachodzie Łemkowszczyzny. Też jest trójdzielna, ale ta trójdzielność nie jest tak bardzo wyrazista jak w cerkwiach zachodniołemkowskich. Poszczególne części cerkwi, prezbiterium, nawa i babiniec mają równą wysokość. Każda z nich zwieńczona jest wyniosłymi hełmami. Na osi cerkwi od strony babińca stoi okazała dzwonnica.

Na Łemkowszczyźnie niewiele jest cerkwi takich jak ta w Rzepedzi. Wschodniołemkowski typ cerkiewny występuje tylko w dolinie i dorzeczu Osławy, na pograniczu etnograficznym z Bojkami. Większość cerkwi na Łemkowszczyźnie reprezentuje typ zachodniołemkowski. Rozróżniany jest jeszcze typ południowy, który występuje w zasadzie tylko w Słowacji. Jedynym tego rodzaju obiektem na obszarze Polski była nieistniejąca już dzisiaj cerkiew w Lipowcu.

niski04-06 (70 kB)

Popołudniem przekraczamy Osławicę, a potem przed Zakładem Przemysłu Drzewnego „Nowy Styl” skręcamy w lewo na boczną szosę i przechodzimy mostem nad Osławą. która stanowi naturalną granicę Beskidu Niskiego i Bieszczadów. Wchodzimy do Turzańska. Dalej poboczem szosy idziemy w górę doliny wspinającej się ku wschodowi na przełęcz pod Suliłą. Mijamy starą chyżę łemkowską i po chwili z lewej widzimy kolejną świątynię stojąca na wzniesieniu. Jest to cerkiew prawosławna pw. św. Michała Archanioła (dawniej była greckokatolicka), kolejna łemkowska cerkiew typu wschodniołemkowskiego. Malowniczo położona cerkiew zachwyca. Jak każda idealnie wkomponowuje się w kulturowy krajobraz Łemkowszczyzny. Obiekt ten w 2013 został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

niski04-07 (40 kB)

W dorzeczu rzeki Osławy, gdzie łączą się Beskid Niski i Bieszczady zachowały się najdalej na wschód położone cerkwie łemkowskie. Osława (ukr. Ослава) wyznacza granicę między Beskidem Niskim i Bieszczadami. Jej źródła znajdują się na południowo-zachodnich stokach Matragony w granicznym paśmie Bieszczadów. W dolinie Osławy, w dolinach bocznych znajdowały się ostatnie na wschodzie wioski zamieszkane w większości przez rusińskich Łemków. Wspominają ich wschodniołemkowskie cerkwie.

szlaczek2 (8 kB)
Dzień 2
23 kwietnia 2016 r.

Wschodnia granica Łemkowszczyzny była trudna do określenia. Wciąż są wątpliwości, bo różnice kulturowe z mieszkającymi na pograniczu Bojkami zacierały się. Można nawet postawić stwierdzenie, iż były one znacznie mniejsze niż różnice między samymi Łemkami mieszkającymi na wschodzie i zachodzie Łemkowszczyzny. Nawet gwara Łemków mieszkających nad Popradem zauważalnie różniła się od Łemków mieszkających tutaj nad Osławą i Osławicą. Przyjmuje się, że ostatnie na wschodzie łemkowskie wioski leżały w dolinie rzeki Osława. Jednak bardziej na południe, powyżej źródlisk tej rzeki nie ma już jednomyślności wśród badaczy, również tych międzywojennych, którzy mogli badać namacalnie kulturę pogranicza Łemkowszczyzny i Bojkowszczyzny. Badacze tego regionu zazwyczaj wykazują, iż granicę między krainami wyznacza pasmo Wysokiego Działu, a tutaj masyw Hyrlatej. W takim ujęciu najbardziej wysuniętą na wschód doliną łemkowską będzie dolina górnego biegu Solinki. Zobaczymy co zostało w tej dolinie po dawnych mieszkańcach.

Wędrówkę rozpoczynamy z Roztok Górnych, wsi uważanej za bojkowską. Przed nami masyw Hyrlatej, za którą znajdują się Solinka i Żubracze, dawne wioski uważane za łemkowskie. Masyw Hyrlatej uważany jest za jeden z najdzikszych w Bieszczadach. Mapy nie wskazują na nim żadnych turystycznych szlaków, choć wędrowcy, którzy zapuścili na ta górę opowiadają o starych znakach malowanych na drzewach, niewiadomego pochodzenia. Przewodniki zaś mówią często o występującej na niej niedźwiedzich matecznikach. Dawni kronikarze pisali, że ludzie osiedlali się tu niechętnie. W jednym z tomów Słownika geograficznego Królestwa Polskiego z końca XIX wieku czytamy, że „dla wielości niedźwiedzi i szkód przez nie wyrządzanych, nie chciano tu osiadać”. W dzisiejszych czasach z pewnością niedźwiedzi jest znacznie mniej niż wtedy, a spotkać go można, podobnie jak w każdym innym regionie Bieszczadów.

niski04-08 (97 kB)

Wyruszamy inaczej niż wcześniej planowaliśmy. Mieliśmy rozpocząć od podejścia wprost na grzbiet masywu. Tymczasem najpierw pokonujemy stoki Kiczerki (911 m n.p.m.), wyodrębniającego się wzniesienia leżącego po południowej stronie masywu Hyrlatej. Z utwardzonej drogi wspinamy się na jej grzbiet, a potem tym grzbietem dalej w górę. Natrafiamy na drogę, która niebawem schodzi z grzbietu na północne zbocze i obniża się ku przełęczy. Przechodząc przez przełęcz zminimalizujemy stratę zdobytej do tej pory wysokości.

niski04-09 (94 kB)

Partie wierzchołkowe porośnięte są karłowatą buczyną. Fantazyjnie wygięte drzewa otumaniają umysł. Ich zatłoczenie tworzy swego rodzaju labirynt, w którym łatwo byłby zgubić drogę, która zanika pod leżącymi liśćmi. Spod butów wydobywa się ich szelest, który zdaje się onieśmiela ptaki, które milczą, cały las milczy. Drzewa sprawiają wrażenie posępnych mimo swej niewielkości. Tutaj na wierzchołku góry muszą walczyć o przetrwanie, przeciwstawiać się naporom wiatru i zimna, które są dużo bardziej dokuczliwe i niszczące, niż tam w dolinie okalającej górę. Łatwo zgubić drogę, ale na nasze szczęście grzbiet jest dość wąski i wytycza nam kierunek marszu. W końcu niespodziewanie wychodzimy z gąszczu fantazyjnych buczków na rozległą polanę porośniętą borówczyskami. Przedzieramy się przez krzewy borówczysk do drewnianego słupka. Jest na nim tabliczka z napisem Rosocha, a zatem złapaliśmy pierwszy szczyt! Przerwa.

niski04-10 (36 kB)

Szymowa Hyrlata jest niedaleko stąd. Grzbietowa ścieżka jest wyraźna, bez większych przewyższeń doprowadza nas na najwyższy szczyt masywu. Znów krótka przerwa. Z Szymowej Hyratej schodzimy do Solinki. Solinkę często wymienia się jako ostatnią wieś łemkowską w tym kierunku, uznając ją za graniczną (razem z Żubraczem) - takie granice ustalił w okresie międzywojennym m.in. prof. Roman Reinfuss. Odnajdujemy resztki starego cmentarza i cerkwisko.

niski04-11 (85 kB)

Kolejna góra przed nami: Matragona - może jeszcze bardziej dzika niż Hyrlata. Leśne drogi, którymi podążamy na jej wierzchołek zarastają zagajnikami. Nikt nimi nie uczęszcza. Potem tylko gęsty las i szeleszczące liście pod butami. Podejście nie jest tak długie, jak w przypadku wcześniejszej góry. Matragonę zdobywamy około godziny szesnastej. Stamtąd szybkie zejście na Przełęcz Przysłup, gdzie kończymy wędrówkę przez pogranicze łemkowsko-bojkowskie.

niski04-12 (81 kB) szlaczek2 (8 kB)
Dzień 3
24 kwietnia 2016 r.

Na koniec świata i jeszcze dalej powędrowaliśmy ostatniego dnia. Tak właśnie kiedyś w okresie peerelowskim mówiło się o pograniczu łemkowsko-bojkowskim. Dolina Osławy była nazywana bramą do Bieszczadów. Dojeżdżało się tutaj koleją, do Zagórza, Rzepedzi, Komańczy, i aby dalej jechać przesiadało się na kolejkę wąskotorową, która w Rzepedzi miała swój początek. Ruch kolejowy w dolinie Osławy zamarł. Stacje choć czynne stoją puste. Dzisiaj bieszczadzcy turyści przemieszczają się drogową obwodnicą bieszczadzką, a dawniej ...było tak, że jeśli ktoś nie dojechał do Zagórza pociągiem, nie był uważany za bieszczadzkiego turystę.

niski04-13 (41 kB)

O starych czasach i końcu świata przypomina dzisiaj schronisko w Łupkowie o nazwie „Koniec Świata”. Leży w miejscu, które wciąż jeszcze emanuje dawnym bieszczadzkim klimatem, w miejscu odciętym od świata, które kontroluje przyroda. Widać to na cmentarzu łemkowskiego Łupkowa. Tylko on pozostał po łemkowskiej wiosce, przypominając o dawnych mieszkańcach. Nie wiadomo jak długo jeszcze, bo betonowe krzyże się sypią, zaś niektóre pochłaniają konary drzew.

niski04-14 (125 kB)

Z klimatycznego schroniska na końcu świata przechodzimy do Łupkowa, gdzie stoi zabytkowa stacja, a za nią „Radosne Szwejkowo” – jeden z wielu przystanków bohatera słynnych powieści Jaroslava Haška. Przez Łupków przechodzi międzynarodowy szlak „Śladami dobrego wojaka Szwejka”. Po odpoczynku ruszamy pod słynny tunel kolejowy przechodzący pod Przełęczą Łupkowską leżącą na granicy polsko-słowackiej. Przechodziliście kiedyś granicę pod ziemią?

niski04-15 (34 kB)

My tak, upewniwszy się u dróżnika, że nic nie pojedzie tunelem ruszyliśmy jego ciągiem. Od 1874 roku, kiedy została ukończona Pierwsza Węgiersko-Galicyjska Kolej Żelazna, tunel ten połączył prowincje Austro-Węgier leżące po dwóch stronach łańcucha karpackiego – Galicję i Węgry. Tunel ma długości 416 m (z czego 182 na terenie dzisiejszej Polski, a 234 m na terenie Słowacji).

niski04-16 (52 kB)

Po przejściu tunelu wchodzimy na przełęcz, a stamtąd granicznym szlakiem podążamy na inną komunikacyjną przełęcz, uczęszczaną już od pierwszych wieków naszej ery. To Przełęcz Radoszycka (słow. Laborecky priesmyk) przez którą już w starożytności biegł szlak handlowy przecinający grzbiet główny Karpat. Dziś biegnie tędy droga łącząca Sanok i Humenné. Schodzimy szosą do Radoszyc. Jest przy niej źródełko uchodzące za cudowne, z którego woda ma ponoć moc uzdrawiającą.

Opowiadają, że prawie półtora wieku temu w tymże miejscu, gdzie zbiegają się dwa leśne potoki tworząc potok Barbura, pewna dziewczyna dotknięta uciążliwą chorobą, będąc u kresu wytrzymałości po wielotygodniowym błądzeniu po lesie, doznała cudu objawienia Matki Boskiej oraz wyzdrowienia po obmyciu się wodą z tutejszego źródła.

niski04-17 (55 kB)

Ostatni punkt programu to najstarsza wioska w dorzeczu Osławicy. Za taką uważane są Radoszyce, wzmiankowane pod tą nazwą po raz pierwszy w roku 1361. W rzeczywistości już dużo wcześniej istniała tu wieś. Zachowała się we wsi cerkiew pw. św. Dymitra. Pierwsza jaka tu stała wymieniana była w dokumentach z 1530 roku. Ta wzniesiona została 1868 roku. Na teren cerkwi prowadzi murowana brama -dzwonnica z początku XX wieku, zwieńczona trzema hełmami o formie podobnej do kopuł cerkwi. We wnętrzu oglądamy ikonostas z końca XIX wieku, uzupełniony ikonami z XX wieku. Ikonostas w 1991 roku został okradziony z prazdników – obecnie miejsca po nich wypełniają kopie ikon. We wnętrzu zachowało się też wiele innych elementów oryginalnego wyposażenia, polichromia, zaś na chórze ciekawe malowidła przedstawiające cerkiew w dawnym krajobrazie oraz Łemka w trakcie zbierania zboża.

szlaczek2 (8 kB)

Tutaj kończy się nasza wiosenna wędrówka po Łemkowszczyźnie. Popadał na nas wiosenny deszczyk. Góral z Podhala powiedzieliby o nim „rumi lić”. Zielenią się srebrzyście trawy i liście na drzewach. Wiosna zagościła...

Łem...
jeno czekać
aż ptaki strzechom
radość roztrzepoczą
do gniazd rodzinnych powrócą

Ptaki jeno
Łem...

Przyroda powróci na wschodnie krańce Łemkowszczyzny, lecz nie dawni ich mieszkańcy, jak z żalem wyznaje jeden z najsłynniejszy poetów łemkowskich Petro Murianka. Chcielibyście ich zobaczyć? Ci dawni raczej już tu nie wrócą. Tęsknią, ale gdzieś daleko stąd ułożyli sobie nowe życie. Zaglądają jednak na ziemie swych ojców i matek co pewien czas. Już w lipcu spotkamy się z nimi, kiedy przeniesiemy się do Zdyni. Tam na trzy dni ożywa łemkowska kultura, na największym łemkowskim festiwalu „Łemkowska Watra”. Spotkamy Łemków zewsząd. Posłuchamy, potańczymy i pośpiewamy przy łemkowskiej muzyce, dotkniemy żywej ich kultury.

niski04-18 (26 kB)

Drodzy, przed nami ostatni etap wędrówki
Bardzo skrótowo go zrelacjonowaliśmy, bo zbyt wiele się dzieje wokół nas.
Dnie uciekają, a tyle imprez do przygotowania. Szkoda, że tego czasu tak mało.
Postaramy się sukcesywnie uzupełniać zaległości, choćby na naszym blogu.
Tymczasem zapraszamy Was na ostatni epizod wędrówek po Łemkowszczyźnie,
już w lipcu zagościmy na Łemkowskiej Watrze w Zdyni.

Niech wiat gra pieśń o Łemkowyni


Do zobaczenia na zachodniej Łemkowszczyźnie.

Dorota i Marek Szala

niski04-19 (56 kB)

Linia

Geocaching a górskie wędrówki

geo01 (14 kB)

O co panie chodzi?!

Na czwartej edycji Pieśni o Łemkowyni, organizowanej przez Komisję Turystyki Górskiej Hutniczo-Miejskiego Oddziału PTTK w Krakowie, oprócz wędrowców przemierzających górskie ścieżki, można było zaobserwować trójkę szperających w zaroślach poszukiwaczy skarbów (w tym również autora niniejszego tekstu). Pytania i ciekawość reszty grupy odnośnie przyczyn naszego, podejrzanego dla niektórych, zachowania stały się inspiracją do napisania tego krótkiego tekstu. O co więc chodzi? Odpowiedź jest równie prosta co krótka - geocaching!


geo02 (28 kB)

Geocaching jest to zabawa terenowa polegająca na odnajdywaniu tzw. "keszy" (inaczej mówiąc: skrytek, skrzynek czy "schowajek") na podstawie współrzędnych geograficznych. Co trzeba zrobić żeby się zacząć bawić? Wystarczy zarejestrować się na stronie geocaching.com (bezpłatnie), wyświetlić mapę skrytek, wybrać skrytkę która nas interesuje i do dzieła! Każda skrytka powinna zawierać dziennik odwiedzin (logbook), do którego znalazca wpisuje się po odnalezieniu kesza. Po wpisaniu się do fizycznego dziennika, znalazca dokonuje również wpisu w Internecie, pod opisem skrytki. Oprócz logbooka w środku znajdować się mogą również drobne przedmioty na wymianę (biorąc coś należy pozostawić coś innego o podobnej wartości) albo przedmioty podróżne. Oto geocaching w wielkim skrócie. A co ponad to?

Żeby nie było nudno, z upływem czasu zaczęły powstawać różne typy skrytek. Najpopularniejszym typem są skrytki zwykłe, czyli takie które są zlokalizowane na podanych współrzędnych. Aby zdobyć takiego kesza wystarczy udać się na podane koordynaty i odnaleźć pojemnik w terenie. Trochę bardziej skomplikowane są wieloetapowe skrytki typu "multi-cache". Ich odnalezienie wymaga skompletowania danych potrzebnych do wyliczenia współrzędnych ukrycia. Danymi mogą być np. Informacje z jakiejś tablicy pamiątkowej, albo pojemnik z napisanymi współrzędnymi prowadzącymi do kolejnego etapu. Drugim pod względem popularności typem skrytek są skrytki zagadki. Jak sama nazwa wskazuje, aby odnaleźć takiego kesza należy wcześniej rozwiązać zadaną przez właściciela zagadkę. Może być to zagadka logiczna, matematyczna, historyczna itd. Możliwości w tym zakresie są wręcz nieograniczone. Oprócz wyżej wymienionych rodzajów skrytek wymienić można również skrytki wydarzenia (spotkania miłośników zabawy), skrytki CITO (wydarzenie związane ze sprzątaniem Ziemi lub znakowaniem szlaków turystycznych), skrytki typu "letterbox" (właściciel skrytki nie podaje współrzędnych tylko wskazówki jak odnaleźć pojemnik. Wskazówką może być azymut, ilość kroków, odległość itd.) czy skrytki EarthCache, które wymagają wykonania badań geologicznych.

geo03 (28 kB)

Kesz czy nie kesz?

Szukając skrytki w terenie zdarzyć się może, że na skrytkę patrzymy, ale jej nie widzimy. I nie chodzi bynajmniej o to, że wszystkie skrytki są takie małe. Niektórzy uczestnicy zabawy, tworząc własne kesze, dokładają wszelkich starań, aby odnalezienie skrytki dostarczyło poszukiwaczom jak najwięcej zabawy. A zabawa jest tym lepsza, im trudniej skrytkę znaleźć. W związku z tym niektórzy twórcy keszy osiągnęli mistrzostwo w ich maskowaniu. Dobry kamuflaż może zapewnić dłuższą żywotność skrytki oraz daje więcej radości po znalezieniu. Podobnie jest ze skrytkami umieszczonymi w trudnym terenie, do znalezienia których czasami potrzebny jest profesjonalny sprzęt (np. sprzęt wspinaczkowy). Szukanie dobrze zamaskowanego kesza przypominać może zdobywanie trudnego szczytu. Zakończone sukcesem daje sporo satysfakcji.

geo04 (107 kB)

Dla każdego coś dobrego. A może by tak keszowe kolekcje?

Zabawa w geocaching zapewnić może również dreszczyk emocji osobom lubiącym kolekcjonować różne gadżety. Jak już wcześniej wspomniałem, po znalezieniu skrytki znalazca wpisuje się do dziennika (logbooka). Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby zamiast wpisu długopisem zaznaczyć swoją obecność własną pieczątką. Coś Wam to przypomina? Uczestnicząc w wydarzeniach (skrytki typu event) można kolekcjonować odbitki pieczątek innych graczy prosząc ich o "wpis". Pieczątki potwierdzające znalezienie kesza są również integralną częścią skrytek typu "letterbox".

geo05 (49 kB) geo06 (33 kB)

Nie lada radość sprawia również znalezienie w skrytce tajemniczego przedmiotu o skrócie PWG. Co się kryje pod tą nazwą? PWG (Polish Wood Geocoin) to nic innego jak drewniany krążek, z wygrawerowanym wzorem i nickiem keszera, które tworzy jego swoistą wizytówkę. Ilu keszerów, tyle wzorów, a dodatkowym atutem jest to, że każdy zamawiając swój wzór tworzy coś unikalnego, co poszerza możliwości zabawy. Uczestnicy wspomnianego na początku wyjazdu otrzymali pamiątkowe krążki, na które pomysł zaczerpnięty został właśnie z geocachingu (nie były to typowe PWG ze względu na niestandardowy awers). Być może pamiątkowy krążek będzie dla kogoś zalążkiem jakiejś większej kolekcji popularnych (i już standardowych) "drewniaczków"?

Osoby lubiące wszelkiego rodzaju odznaki, medale i inne tego typu rzeczy z pewnością zainteresują się Geocoinami. Są to przedmioty z wybitym numerem identyfikacyjnym, które można śledzić (w przypadku wypuszczenia Coina w świat). Ze względu jednak na wysokie ceny tych gadżetów, stały się one wdzięcznym materiałem do kolekcjonowania, zwłaszcza że niektóre z nich są swoistymi dziełami sztuki.

Dla osób mniej wymagających, ale mających kolekcjonerskie zacięcie, pozostaje kolekcjonowanie napotkanych w skrytkach przedmiotów (z uwzględnieniem zasady włożenia do skrytki czegoś w zamian!). A jakie to przedmioty? Zabawki, monety, naklejki i wiele, wiele innych.

geo07 (17 kB)

Geocaching a górskie wędrówki

Jak się więc ma geocaching do górskich wędrówek? Otóż można połączyć jedno z drugim, gdyż sporo czekających na znalezienie skrytek znajduje się na górskich szlakach. Miłośnicy wędrowania, którzy do tej pory nie słyszeli o geocachingu, mogą być zaskoczeni tym, że ukryte skarby znaleźć można w takich miejscach jak np. Giewont, Kościelec czy Orla Perć. Kesza znaleźć można również sącząc zimne piwo w Murowańcu lub zbierając siły w schronisku na Turbaczu. I choć ilość ukrytych "schowajek" jest nieporównywalnie większa w miastach niż na terenach górskich, to do tych drugich jest o wiele ciężej się dostać, co daje większą satysfakcję ze znalezienia. Bawiąc się w szukanie skarbów można też, po spełnieniu odpowiednich warunków, zdobyć odznakę PTTK Geocaching Polska, która bardzo dobrze komponuje np. z odznakami GOT. Geocaching może być świetnym uzupełnieniem górskiego hobby, które ma to do siebie, że jest... górskie, a co za tym idzie niejednokrotnie wymaga od miłośników górskich wędrówek przejechania sporych odległości, zanim będą mogli oddać się w pełni swojej pasji. Chcąc poszukać kesza, czasami wystarczy przejść na drugą stronę ulicy, co stwarza ciekawą alternatywę na spędzenie wolnego czasu poza domem, bez konieczności spędzania długich godzin w aucie czy autobusie w drodze na szlak. Może więc warto spróbować?

Skrytki są wszędzie!

Na potwierdzenie tej śmiałej tezy przytoczę kilka ciekawostek i liczb:

geo08 (18 kB)



Do dzieła! Skrytki same się nie znajdą!

Piotr Twaróg

LINKI DO INNYCH MATERIAŁÓW:

Największy portal ze skrytkami: https://www.geocaching.com.

Polski portal dotyczący zabawy (współpracujący z powyższym). Tutaj są opisy skrytek i pojęć (FAQ) oraz zasady zdobywania odznaki PTTK: https://www.geocaching.pl.

Linia
Wpis trasy do książeczki GOT

Dzień 1

Karlików - Połoński Wierch - Rzepedź - 22.04.2016

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
22.04.2016 Karlików – Przybyszów BW.02 3 Tak
22.04.2016 Przybyszów – Połoński Wierch (Szeroki Łan) – Rzepedka BW.02 4 Tak
22.04.2016 Rzepedka – Rzepedź, cerkiew BW.02 4 Tak
22.04.2016 Rzepedź, cerkiew – Rzepedz, OW „Pod Suliłą” BW.02 3 Tak
RAZEM 14  

Dzień 2

Roztoki Górne - Szymowa Hyrlata - Solinka - Przełęcz Przysłup - 23.04.2016

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
23.04.2016 Roztoki Górne (685 m n.p.m.) – Rosocha (1085 m n.p.m.) – Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) [4,1 km] BW.03 8 Tak
23.04.2016 Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) – Solinka (710 m n.p.m.) [3,0 km] BW.03 3 Tak
23.04.2016 Solinka (710 m n.p.m.) – Matragona (990 m n.p.m.) –Przełęcz Przysłup (749 m n.p.m.) [5,9 km] BW.03 8 Tak
RAZEM 19  

Dzień 3

Nowy Łupków - Przełęcz Łupkowska - Siwakowska Dolina - Przełęcz Radoszycka - Radoszyce - 24.04.2016

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
24.04.2016 Nowy Łupków – Schronisko w Łupkowie „Koniec Świata” BW.03 3 Tak
24.04.2016 Schronisko w Łupkowie „Koniec Świata” – Przełęcz Łupkowska BW.03 4 Tak
24.04.2016 Przełęcz Łupkowska – Siwakowska Dolina – Przełęcz Radoszycka BW.03 7 Tak
24.04.2016 Przełęcz Radoszycka – Radoszyce [3,1 km] BW.03 3 Tak
RAZEM 17  

Wpis do książeczki odznaki „Przyjaciel Naturalnego Środowiska”

Data
wycieczki
Obiekt przyrodniczy Punkty
23.04.2016 Ciśniansko-Wetliński Park Krajobrazowy
trasa: Roztoki Górne – Rosocha (1085 m n.p.m.) – Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) – Solinka – Matragona (990 m n.p.m.) – Przełęcz Przysłup (749 m n.p.m.)
5
23.04.2016 Obszar Natura 2000 „Bieszczady” (PLC180001)
trasa: Roztoki Górne – Rosocha (1085 m n.p.m.) – Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) – Solinka – Matragona (990 m n.p.m.) – Przełęcz Przysłup (749 m n.p.m.)
15
23.04.2016 Obszar Natura 2000 „Beskid Niski” (PLB180002)
trasa: Roztoki Górne – Rosocha (1085 m n.p.m.) – Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) – Solinka – Matragona (990 m n.p.m.) – Przełęcz Przysłup (749 m n.p.m.)
15
24.04.2016 Jaśliski Park Krajobrazowy
trasa: Przełęcz Łupkowska – Siwakowska Dolina (701 m n.p.m.) – Przełęcz Radoszycka – Radoszyce
5
24.04.2016 Obszar Natura 2000 „Ostoja Jaśliska” (PLH180014)
trasa: Przełęcz Łupkowska – Siwakowska Dolina – Przełęcz Radoszycka – Radoszyce
15
24.04.2016 Obszar Natura 2000 „Beskid Niski” (PLC180002)
trasa: Przełęcz Łupkowska – Siwakowska Dolina – Przełęcz Radoszycka – Radoszyce
15

• Obiekty przyrodnicze będące równocześnie obszarami NATURA 2000 są zaliczane tylko do jednej kategorii w czasie trwania wycieczki (decyduje o tym zdobywający odznakę).


Wpisy do książeczki odznaki „Turysta Przyrodnik”

Data
wycieczki
Obiekt przyrodniczy Punkty
23.04.2016 Ciśniansko-Wetliński Park Krajobrazowy
trasa: Roztoki Górne – Rosocha (1085 m n.p.m.) – Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) – Solinka – Matragona (990 m n.p.m.) – Przełęcz Przysłup (749 m n.p.m.)
5
za jedną pieczątkę
max 25
23.04.2016 Obszar Natura 2000 „Bieszczady” (PLC180001)
trasa: Roztoki Górne – Rosocha (1085 m n.p.m.) – Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) – Solinka – Matragona (990 m n.p.m.) – Przełęcz Przysłup (749 m n.p.m.)
5
za jedną pieczątkę
max 25
23.04.2016 Obszar Natura 2000 „Beskid Niski” (PLB180002)
trasa: Roztoki Górne – Rosocha (1085 m n.p.m.) – Szymowa Hyrlata (1103 m n.p.m.) – Solinka – Matragona (990 m n.p.m.) – Przełęcz Przysłup (749 m n.p.m.)
5
za jedną pieczątkę
max 25
24.04.2016 Jaśliski Park Krajobrazowy
trasa: Przełęcz Łupkowska – Siwakowska Dolina (701 m n.p.m.) – Przełęcz Radoszycka – Radoszyce
5
za jedną pieczątkę
max 25
24.04.2016 Obszar Natura 2000 „Ostoja Jaśliska” (PLH180014)
trasa: Przełęcz Łupkowska – Siwakowska Dolina – Przełęcz Radoszycka – Radoszyce
5
za jedną pieczątkę
max 25
24.04.2016 Obszar Natura 2000 „Beskid Niski” (PLC180002)
trasa: Przełęcz Łupkowska – Siwakowska Dolina – Przełęcz Radoszycka – Radoszyce
5
za jedną pieczątkę
max 25

• Na podstawie znowelizowanego regulaminu odznaki „Turysta Przyrodnik” zatwierdzonego przez Prezydium Zarządu Głównego PTTK uchwałą nr 31/XVIIIi2014 z dnia 4 listopada 2014 roku.

Linia
Wycieczka organizowana jest w ramach ogólnopolskiej akcji razem (16 kB)
Linia
Relacja foto dzień 1 - Dorota i Marek Szala
Relacja foto dzień 2 - Dorota i Marek Szala
Relacja foto dzień 3 - Dorota i Marek Szala
Relacja fotograficzna - Piotr Twaróg
Powrót



kontur (2 kB)
copyright