kontur (2 kB)

BESKID ŻYWIECKI

POLICA - HALA KRUPOWA

60. ZLOT TURYSTÓW GÓRSKICH

ZAKOŃCZENIE LETNIEGO SEZONU TURYSTYKI GÓRSKIEJ 2014
5.10.2014 r.

Linia
Prowadzący: Dorota i Marek Szala
Pogoda: jesienna
Linia

Dzielimy się górami z innymi wędrowcami. Są one naszym wspólnym dobrem, napawającym pięknem i dającym regenerującą siłę ducha na codzienność życia. Samotność na górskim szlaku uspokaja i wewnętrznie wycisza. Człowiek jednak nie jest stworzeniem desygnowanym do samotności. W końcu niezależnie od wszystkich posiadanych zmysłów, został obdarzony również mową. Wędrując dłuższy czas samotnie szczególnie cenimy sobie spotkanie na szlaku z drugim człowiekiem. Wówczas nawet krótkie pozdrowienie dodaje nam pewności i otuchy, że nie jesteśmy sami w tym co lubimy robić, że są ludzie nas rozumiejący i nie próbują dociekać, czy zadawać pytań: co ja tutaj robię, po co idę dalej, czym są w ogóle dla mnie góry. Turystyczny zlot jednoczy nas wokół tej samej pasji wędrowania i zdobywania szczytów górskich. Na ten rok przypadł jubileuszowy 60. Zlot Turystów Górskich, odbywający się rokrocznie pod Schroniskiem PTTK na Hali Krupowej.

Przełęcz Zubrzycka (877 m n.p.m.).
Przełęcz Zubrzycka (877 m n.p.m.).

Godzina 9.15, Przełęcz Zubrzycka oddzielająca Pasmo Policy od Pasma Podhalańskiego. Stoi tu figura Chrystusa Ukrzyżowanego z 1897 roku. Ruszając stąd w drogę niebieskim szlakiem szybko wchodzimy w leśne ostępy. Ścieżka pnie się w górę zbocza dość spokojnie, niezbyt stromo. Da się utrzymywać całkiem niezłe tempo marszu. Wnet też wychodzimy ponad chmury zasiedlające doliny. Przechodząc przez młodnik rozwijający się przed szczytem góry z prawej dostrzegamy szczyt Okrąglicy zwieńczony anteną przekaźnika. Tam pod płaszczem lasu wybudowano kiedyś kaplicę Matki Boskiej Opiekunki Turystów. Były to lata 60-te. Niestety spłonęła jeszcze w tej samej dekadzie, podpalona przez nieznanych sprawców. Przez kolejne lata stopniowo ją odbudowywano, wznosząc na podmurówce zadaszenie na kształt pasterskiego szałasu. W tym kształcie stoi do dziś od drugiej połowy lat 80-tych. Jej centralne miejsce wypełnia rzeźba Matki Bożej z Dzieciątkiem, zwanej Opiekunką Turystów. Jej wnętrze wypełniają epitafia upamiętniające zmarłych ludzi gór. Obecnie kaplica jest miejscem spotkań i modlitwy grup turystycznych. Od roku 1983 w pierwszą niedzielę października odprawiana jest w niej msza. W tym samym czasie turyści spotykają przy Schronisku na Hali Krupowej w ramach zlotu turystycznego.

Podejście na Czyrniec.
Podejście na Czyrniec.

Na stoku opadającym z Okrąglicy w kierunku południowym widać polanę - to Hala Krupowa, ale nie ta ze schroniskiem, lecz ta właściwa, bo schronisko wbrew nazwie leży na innej polanie o nazwie Pasionki Sidzińskie. Stało się tak, bo ktoś kiedyś powiedział, że schronisko stoi na Hali Krupowej, ktoś inny to usłyszał i przekazał komuś innemu, a ten znowu komuś, tak też napisano w pierwszych przewodnikach i tak już to zostało – Schronisko na Hali Krupowej.

Przechodzimy przez kopulasty szczyt Czyrniec (1318 m n.p.m.). Stoi na nim całkiem dobrze zachowany słupek graniczny z literami „S” po zachodniej stronie i „D” po wschodniej (Slovakia i Deutschland) z okresu II wojny światowej, kiedy przebiegała tędy granica słowacko-niemiecka. Wówczas Górna Orawa należała do Pierwszej Republiki Słowackiej, marionetkowego państwa utworzonego przez III Rzeszę po rozbiorze Czechosłowacji. Niewiele już takich słupków tutaj zostało.

Zaraz za kulminacją Czyrńca odsłaniają się nam piękne widoki na wierzchołek Policy znajdujący się przed nami, zaś po prawej za doliną Kulawki na Okrąglicę (1239 m n.p.m.) i odchodzący od niej grzbiet Kordelki (1022 m n.p.m.). Schodzimy krótko, ale dość ostro na przełęcz pod Policą. Teren przełęczy jest grząski i podmokły. Spotykamy na niej sympatyczną grupę z Koła Grodzkiego PTTK, prowadzoną przez prezesa Stanisława Welca i wiceprezesa Kamila Barwacz. Podążają dokładnie tam gdzie my.

Policę zdobywamy po jedenastej. Tutaj robimy sobie dłuższą przerwę, kumulując naszą nieco rozciągniętą grupę. Na południe mamy stąd widok przecudny: kopulasty Czyrniec, a za nim poszarpane chmury aż po horyzont. Jesteśmy na wysepce świata otoczonej wzburzonymi obłokami. Na południowym wschodzie nawet Babia Góra schowała się w chmury.

Polica (1369 m n.p.m. – widok w stronę Babiej Góry.
Polica (1369 m n.p.m. – widok w stronę Babiej Góry. Czyrniec widziany z Policy – jesteśmy na wysepce otoczonej wzburzonymi obłokami.
Czyrniec widziany z Policy – jesteśmy na wysepce otoczonej wzburzonymi obłokami.

Siedząc sobie na szczycie Policy nawet nie spodziewamy się kto podąża tędy od Krowiarek czerwonym szlakiem. O godzinie 11.15 zbliża się ku nam grupa Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego z Chrzanowa pod wodzą Józefa Haducha (prezesa Zarządu Głównego PTT) i Remigiusza Lichoty (wiceprezesa Zarządu Głównego PTT i prezesa oddziału chrzanowskiego PTT). Cóż za spotkanie! Umawiamy się na powtórne na Hali Krupowej.

Niespodziewane spotkanie na Policy z przedstawicielami ZG PTT.
Niespodziewane spotkanie na Policy z przedstawicielami ZG PTT.

Tymczasem na Policy pojawiają się młodzi turyści z Krakowa: pięcioletni Maksym, ośmioletnia Ania i jedenastoletni Marcin. Chylimy czoła przed młodymi wędrowcami, za to, że tak dzielnie tutaj dreptali dotrzymując kroku dorosłym. Życząc dalszej wytrwałości „Złote Buty” im wręczamy, każdemu z osobna rzecz jasna. Niech nie ustają w tym co robią i niech dorastają rozwijając w aktywny sposób swą wrażliwość na piękno przyrody. Gratulujemy młodym zdobywcom i życzymy szerokiej drogi, lecz nim ruszymy dalej na wschód (bo tam jest nasz cel), udajemy się kilkadziesiąt metrów w przeciwnym kierunku.

Na Policy (1369 m n.p.m.) z młodymi turystami z Krakowa: pięcioletnim Maksymem, ośmioletnią Anią i jedenastoletnim Marcinem.
Na Policy (1369 m n.p.m.) z młodymi turystami z Krakowa: pięcioletnim Maksymem, ośmioletnią Anią i jedenastoletnim Marcinem.

Dochodzimy do miejsca upamiętniającego tragedię, jaka wydarzyła się na północnych stokach Policy dnia 2 kwietnia 1969 roku. Tamtego dnia wydarzyła się tutaj katastrofa lotnicza. Zginęły 53 osoby, wszyscy pasażerowie i cała załoga samolotu An-24 lecącego z warszawskiego Okęcia do krakowskich Balic. Splot wydarzeń, których przyczyny wciąż są owiane tajemnicami, domysłami i hipotezami, sprawił, że samolot ten znalazł się daleko od swojego docelowego portu. Nie wiadomo, czy był to błąd pilotów, czy też nawigacji naziemnej, czy też może jak niektórzy domniemają: porwanie samolotu i próba ucieczki do Austrii albo zestrzelenie go przez wojskowy samolot.

Jedną z ofiar tej katastrofy był znany polski językoznawca - Zenon Klemensiewicz, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego – jego imieniem nazwano rezerwat przyrody na północnych zboczach Policy, chroniący blisko 59 ha wysokogórskiego boru świerkowego zachowanego w stanie naturalnym. Znajduje się on bezpośrednio przy naszym czerwonym szlaku, po lewej stronie.

Podążamy na wschód. O godzinie 11.45 przechodzimy wierzchołek Policy. Szlak powolutku obniża się ku niewielkiej przełęczy przed wzniesieniem Jasnej Góry. Przechodzimy obok jego wierzchołka. Wkrótce wychodzimy z lasu. Nieco po lewej wznosi się pokryte halą i borówczyskami wzniesienie Złotej Grapy. Odbijamy na jego wierzchołek, by zobaczyć szeroką panoramę, która malowniczo rozciąga się po stronie północnej. Na wprost mamy Okraglicę zwieńczoną masztem przekaźnika telekomunikacyjnego. Dzieli nas od niego już tylko Przełęcz Kucałowa.

Złota Grapa (1247 m n.p.m.).
Złota Grapa (1247 m n.p.m.).

W kaplicy pod szczytem Okrąglicy msza trwa już dłużej niż kwadrans. Tradycyjnie, jak co rok w pierwszą niedzielę października od niej rozpoczyna się na Hali Krupowej Jesienny Zlot Turystów Górskich, kończący sezon letnich wędrówek górskich. Jest on okazją do podsumowań, wymiany doświadczeń, wspomnień i snucia planów nowych wypraw i wędrówek na nadchodzący czas.

W tym roku wypadł jubileusz, bowiem historia Zlotów Turystów Górskich na Hali Krupowej rozpoczyna się w 9 października 1955 roku, w dniu otwarcia tutejszego schroniska PTTK odbudowanego w miejsce spalonego przez hitlerowców w 1944 roku. Uczestniczyło w nim 420 osób, a gościem honorowym była rodzina zmarłego rok wcześniej Kazimierza Sosnowskiego, znanego pioniera turystyki i wybitnego krajoznawcy. Jego imię patronuje schronisku od tamtego czasu do dnia dzisiejszego, ale samo schronisku w wyniku licznych przebudów zdążyło znacznie zmienić swój wygląd, jest większe i wygodniejsze.

Po krótkim postoju na Złotej Grapie schodzimy bezpośrednio do Schroniska na Hali Krupowej. Dochodzimy do niego jeszcze przed 12.30. Spod wiaty unosi się dym ogniska, które skupia wokół grupkę wędrowców. Przy stanowisku prezydialnym zlotu widzimy Kamila Barwacza, Mariana Garusa z Komisji Turystyki Górskiej Krakowskiego Oddziału PTTK. Na Hali Krupowej jest jednak jeszcze dość pusto, to pozwala nam zająć dobre miejsce przy jednej z drewnianych ław. Zgłaszamy organizatorom naszą grupę, po czym posilamy się schroniskowym specjałem i oczywiście szarlotką. Słońca przybywa na niebie, czas błogo mija. W międzyczasie pod schroniskiem przybywa turystów. Przychodzą kolejne ich grupy uroczyście witane przez organizatorów z Komisji Turystyki Górskiej Oddziału Krakowskiego PTTK. Rozpoczynają się turystyczne posiady.

Na Krupowej pojawia się też grupa PTT z Chrzanowa. Porywają nas na chwilę na placyk przed budynkiem Schroniska. Witamy się ze wszystkimi, jakbyśmy się tego dnia po raz pierwszy zobaczyli. To tacy sami pasjonaci gór - wszyscy nimi jesteśmy i dlatego spotkaliśmy się tutaj wszyscy. Spotkanie to zapamiętamy szczególne, bo kolekcję naszych odznak powiększamy dzisiaj o pierwszy stopień GOT PTT. Zajmą one godne miejsce obok kilku analogicznych odznak PTTK-owskich, które znajdują się w naszym posiadaniu. Szkoda tylko, że czasu brakuje na dłuższą pogawędkę.

Z Remkiem.
Z Remkiem. Z ekipą PTT z Chrzanowa.
Z ekipą PTT z Chrzanowa.

Dzisiejszego dnia czas biegnie jakby szybciej. Dzieje się na Krupowej, oj dzieje! Nasza wesoła grupka, którą mieliśmy dzisiaj przyjemność poprowadzić chyba coś przeczuwa, że za chwilę, za moment spotka nas coś wzniosłego... Tak! Właśnie zostajemy wyczytani! Hutniczo-Miejski Oddział PTTK w Krakowie - puchar za drugie miejsce pod względem liczebności grupy. Okrzyk radości rozlega się na Hali Krupowej. To sukces nas wszystkich, każdy z nas ma w nim równy udział. Jako organizatorzy wyjazdu dziękujemy za to (również imieniu Gienka - prezesa naszego oddziału), że zechcieliście tego dnia przybyć z nami na tegoroczny Zlot Turystów Górskich, każdemu z osobna (w kolejności wg listy obecności): Danucie, Jerzemu, Patrykowi, Waldkowi, Elżbiecie, Katarzynie, Zofii, Małgorzacie, Agacie, Ryszardowi, Grażynie, Małgorzacie, Mieczysławowi, Janinie, Marcinowi, Kindze, Renacie, Ryszardowi, Adamowi, Dominice, Łukaszowi, Ani, Dorocie, Marcinkowi, Andrzejowi, Annie, Tomaszowi, Jackowi, Elżbiecie, Marii, Eli, Jankowi, Stefanowi, Teresie, Krystynie, Elżbiecie, Henrykowi, Marii.

Hala Krupowa.
Hala Krupowa. Hala Krupowa.
Hala Krupowa.

Posiady przed Schroniskiem PTTK na Hali Krupowej trwają jeszcze przez jakiś czas, lecz przychodzi w końcu czas powrotu. Godzina 14.30 wyznacza moment naszego wymarszu, byśmy mogli zdążyć na umówione spotkanie w Sidzinie. Wracamy na Przełęcz Kucałową, skąd kierujemy się zielonymi znakami do Bińkówki - sidzińskiego przysiółka.

Zielony szlak wprowadza nas na południowe stoki Okrąglicy. Przez kilka minut towarzyszy nam czarny szlak, który odbija w prawo na drogę gruntową do Wielkiej Polany - bardziej oddalonego przysiółka Sidziny. My podążamy dalej trzymając się grzbietu.

hala-krupowa12 (141 kB)

Niebawem wchodzimy na polanę z malowniczymi widokami. To właściwa Hala Krupowa, zwana też Sidzińską. Widać z niej Tatry oraz lesiste grzbiety Orawy i Podhala. Wśród nich wyróżnia sie Bukowiński Wierch (940 m n.p.m.) z masztem przekaźnika TV. Po przecięciu polany schodzimy dalej stromo grzbietem.

Około godziny 14.50 przechodzimy skrajem zarastającej polany, skąd znów mamy wspaniały widok na beskidzkie wzniesienia leżące po wschodniej i południowo-wschodniej stronie. W krajobrazie uwypukla się Luboń Wielki i Gorce. Za Luboniem Wielkim widoczna jest Mogielica i inne wzniesienia Beskidu Wyspowego. Ze skraju tej polany mamy drogę gruntową, która schodzi do doliny Kamyckiego Potoku. Ne szlak prowadzi jednak wciąż obniżającym się grzbietem.

Beskidzki krajobraz.
Beskidzki krajobraz.

Podążając dalej omijamy kulminację Kordelki od południa, po czym znów wracamy na grzbiet opadający w dolinę. W między czasie szlak łukiem zakręca na wschód. Po osiągnięciu doliny potoku o godzinie 15.35 skręcamy w prawo na wygodną drogę gruntową. Wkrótce na drodze pojawia się asfalt. Po niedługim już czasie, o godzinie 15.45 dochodzimy do szosy, gdzie mijamy stylową kaplicę z wizerunkiem Matki Bożej Sidzińskiej. Jesteśmy w Bińkówce. Utrzymując kierunek marszu idziemy jeszcze kawałek poboczem szosą. Po minięciu Domu Wczasów Dziecięcych (dawna strażnica Grenzschutzu w czasie II wojny światowej), po lewej za potokiem mamy starą zabudowę wiejską.

Kwintesencją gór są ludzie, którzy swój żywot zawierzyli górskiej naturze. Oni i ich przodkowie przecierali pierwsze szlaki wykradając je dzikiej przyrodzie. Lud zamieszkający tereny u stóp pasma Policy to górale babiogórscy, silnie związani ze swoją ziemią i regionem, żyjący w zgodzie z prawami natury, ale i z poszanowaniem swojej przeszłości. To co widzimy za nurtem przepływającego potoku to skansen dawnej wiejskiej zabudowy. Jego twórcą są tutejsi regionaliści. Skansen w Sidzinie otwarto w 1963 roku przy okazji 400-lecia lokacji wsi Sidzina. Początkowo muzeum obejmowało jedną chałupę z 1807 roku przeniesioną z roli Mała Sidzinka, a będąca tam własnością Władysława Banasika. W roku 1971 skansen powiększył się o spichlerz z 1897 roku i kuźnię. Potem pojawiły się kolejne sprowadzone nie tylko z Sidziny, ale również z okolicznych miejscowości. Wnętrza dawnych budynków są odpowiednio wyposażone w sprzęty gospodarstwa domowego. W niektórych prezentowana jest miejscowa twórczość ludowa. W jednym z pomieszczeń spichlerza urządzona została Izba Pamięci Narodowej obejmująca pamiątki z kampanii wrześniowej 1939 roku i działań wojennych 1945 roku. Spacer po skansenie i zwiedzenie wszystkich jego obiektów zajmuje nam nieco ponad godzinę, lecz można by tu pobyć znacznie dłużej. Wszystko przez ten czas: jakże on szybko nam ucieka. Dziękujemy pani Stanisławie Czarna - dyrektor i przewodnik Skansenu i Muzeum Kultury Ludowej w Sidzinie za oprowadzenie nas i ciekawą opowieść przenoszącą w podróż przez czasy minione. Warto tu będzie powrócić, a może urządzić turystyczne posiady. Miejsce to ma takie możliwości.

Skansen w Sidzinie.
Skansen w Sidzinie. Skansen w Sidzinie.
Skansen w Sidzinie.

Do domów wracamy raczej niechętnie, bo zrobiło się niezwykle słonecznie. Dzisiaj noc będzie jasna i gwieździsta, bo księżyc już blisko swojej pełni. Dobrze byłoby popatrzeć teraz z Hali Krupowej na słońce chowające się za Policą, a rano zachłysnąć się rześkim powietrzem i patrzeć jak gdzieś zza Gorców słońce pojawia się znów na horyzoncie. Widzieliśmy to już kiedyś, a czy Wy też?

Dorota i Marek Szala

hala-krupowa16 (177 kB) Linia

Przełęcz Zubrzycka - Schronisko PTTK na Hali Krupowej - Sidzina Bińkówka
05.10.2014

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
05.10.2014 Przełęcz Zubrzycka - Polica BZ.02 9 Tak
05.10.2014 Polica – Schronisko PTTK na Hali Krupowej BZ.02 3 Tak
05.10.2014 Schronisko PTTK na Hali Krupowej – Sidzina Bińkówka BZ.02 5 Tak
RAZEM 17
Linia
Dorota i Marek Szala - Hala Krupowa
Dorota i Marek Szala - Skansen w Sidzinie
Relacja fotograficzna - Krystyna Wyrostek
Relacja fotograficzna - Teresa Wróbel
Relacja fotograficzna - Eugeniusz Halo
Linia
Powrót
kontur (2 kB)
copyright