44 CENTRALNY RAJD HUTNIKÓW
"WETLINA 2006"

Linia

Drużyna NSZZ Solidarność Mittal Steel Poland S.A. Oddział w Krakowie


"Czterdziesty czwarty dziś rajd hutników,
Na stulecie peteteku
Żonę, dzieci zabierz człeku
Do Wetliny wstąp"


(tak brzmiała jedna ze zwrotek naszego rajdowego przeboju, który śpiewaliśmy na mecie)

Uczestnicy

Puchar znowu nasz!

Puchar znowu nasz - a nawet dwa: jeden w ogólnej klasyfikacji, drugi za najliczniejszą ekipę rajdową. 44 Centralny Rajd Hutników, który po czterech latach nieobecności ponownie gościł w Wetlinie w Bieszczadach, po raz czwarty z rzędu zakończył się zwycięstwem drużyny nowohuckiej "Solidarności" pod przewodnictwem nieocenionego Ryszarda Wawiórko.

W tym roku program wyprawy był wyjątkowo różnorodny i urozmaicony. Obok typowych wędrówek, po jak zwykle przepięknych bieszczadzkich szlakach (Połonina Caryńska), odwiedziliśmy Muzeum Przyrodnicze Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Ustrzykach Dolnych z ciekawą kolekcją zwierząt, zwłaszcza ptaków drapieżnych, które można było później porównywać z tymi obserwowanymi w naturze. Przejażdżka wąskotorową kolejką z Majdanu do Przysłupu i z powrotem okazała się wielką atrakcją nie tylko dla dzieci, tym bardziej, że pogoda dopisała. Kolejne ciekawe punkty programu to zwiedzanie starej cerkwi w Komańczy, którą użytkuje obecnie ok. czterdziestu wyznawców prawosławia oraz wędrówka szlakiem dawnych pielgrzymek do odbudowanego przez kilku "zapaleńców" sanktuarium Matki Boskiej w Łopience. Przepięknie położona, odbudowywana od połowy lat osiemdziesiątych cerkiew pod wezwaniem św. Paraskewy dziś stanowi jedyny chyba ślad po nie istniejącej już wsi. Dopełnieniem tych wrażeń turystycznych, przyrodniczych, historycznych była niedzielna niespodzianka czyli wieczorny występ łemkowskiego Zespołu "Kremenaros" - prawdziwy koncert życzeń. Począwszy od przepięknych pieśni i melodii łemkowskich, ukraińskich, poprzez wspólnie śpiewane góralskich przyśpiewek, piosenek obozowych, a skończywszy na wspaniale wykonanej znanej melodii ze słynnego "Skrzypka na dachu". Gdyby nie zmęczenie wykonawców (grali i śpiewali na wolnym powietrzu, bez żadnych mikrofonów przy szumiącej rzece) to trudno byłoby się z nimi rozstać (a zwłaszcza męskiej części naszej drużyny z przemiłą solistką).

Na koniec trzeba by jeszcze wspomnieć o wielkiej gościnności i wyrozumiałości gospodarzy naszego ośrodka (przesuwanie naszych obiadokolacji), o fantastycznej maskotce w ośrodku, gdzie mieszkaliśmy, w postaci boksera Maksia, który wygłaskany przez prawie wszystkich rajdowiczów potrafił rozbawić nieraz do łez swoimi figlarnymi żartami oraz rozgrywanymi meczami piłkarskimi (czasem bardziej wciągającymi niż te w telewizji). Na pewno w tak dużej grupie trudno wszystkich zadowolić w równym stopniu, ale myślę, że przy tak różnych atrakcjach i opiece dobrych duchów pogodowych (jeśli padało, to gdy byliśmy już pod dachem budynku albo autokarów, kierowanych przez wspaniałych i cierpliwych fachowców) wszyscy wrócili naprawdę zadowoleni i wypoczęci (zwłaszcza psychicznie) oraz dotlenieni.
Do zobaczenia za rok w Wysowej!


Linia
Relacja fotograficzna
Waldemar Uglik, Beata Suder, Jarosław Bulczyński

Relacja fotograficzna - Zbigniew Stabrawa
Relacja fotograficzna 2
Relacja fotograficzna 3
Linia

Powrót
copyright