kontur (2 kB)

Czasopismo: Dziennik Polski
Data publikacji: 29.10.2005
Autor: Stanisław Grabowski

Wysoka nad Rysami

Kierownik wypadu, Edward Zajma zapisy przyjmował od paru miesięcy, a raczej dokonywał selekcji chętnych, bo ilość uczestników musiała być z założenia ograniczona do ilości miejsc w dwóch samochodach osobowych.
Poprzednie 2 wyprawy na Gerlach i Lodowy miały jak najlepszą ocenę, a relacje zamieszczone w Dzienniku Polskim przysporzyły im dodatkowego splendoru. A więc w roku 2005 przewidziano atak na Wysoką (2560 m.n.p.pm.). Szczyt ten zalicza się do grona najwyższych i najpiękniejszych w Tatrach. Panorama z Wysokiej ma zasłużoną sławę - widok jest rozległy i bogaty. Jedyną wadą tego punktu jest to, że nie widzi się z niego... wykwintnych kształtów Wysokiej! Trzeba też do wad zaliczyć koszt wynajęcia przewodnika (www.tatraguide.sk), bo na Wysoką nie prowadzą znakowane szlaki.

W sobotę przed południem przyjechaliśmy do Szczyrbskiego Plesa. Po drodze, zaszokowani obserwowaliśmy tragedię: doszczętnie powalony las na wielu kilometrach u podnóża Tatr Wysokich przez listopadowy huragan w 2004 roku.

Przejście czerwonym szlakiem do schroniska nad Popradzkim Stawem (1500 m.n.p.m.) było rozgrzewką. Ponieważ doba hotelowa zaczyna się tam od 14:00, a przyszliśmy wcześniej, szóstka decyduje się zaatakować Koprowy (2363 m.n.p.m.). Reszta naszej grupy najpierw pilnowała bagaży, a następnie wybrała się na Osterwę.

Na szczyt Koprowego dotarła piątka, podziwiając m. in. doskonale stamtąd widoczny jutrzejszy piękny cel: Wysoką.
Laco - dobrze nam znany Słowak, zgodnie z umową, przyjechał z 2 kolegami do schroniska punktualnie o godz. 6:00 w niedzielny ranek. Nasza drużyna po dobrym, choć nieco drogim noclegu (385 koron w 8 osobowej sali) jest gotowa. Co teraz: plecaki na ramiona i w drogę !

Podejście Doliną Złomisk - atrakcyjne, bo bez malowanego szlaku i tłumu turystów. Obserwowałem jak Laco stawiał kroki: najpierw fachowo wybierał miejsce dla stopy a potem delikatnie przerzucał ciężar na tą nogę, mając możliwość poprawki w razie niepewności podłoża. Mimo wszystko męczył się bardziej niż idący za nim Edward. Przed wierzchołkiem wspaniała turystyczna wspinaczka po suchej, litej skale, sama przyjemność.
Cała ekipa dociera na szczyt Wysokiej po 4 godz. od wyjścia ze schroniska. Są gratulacje, liczne zdjęcia, wpis do książki wejść znajdującej się w plastikowym słoiku.

Jest satysfakcja, że pobliskie Rysy (2499 m.n.p.m.) są poniżej nas !
Powrót odbył się początkowo tą samą drogą, potem skręt i zejście na Przełęcz Waga (2337 m.n.p.m.), gdzie ruch jak na Floriańskiej. Tędy idzie się na Rysy. Otrzymałem oddelegowanie, aby razem z Jankiem szybko zdobyć w imieniu KTG najwyższą górę Polski, podczas gdy reszta schodzi do Popradzkiego Stawu.

Dopiero na znakowanym szlaku dotarło do nas, że przewodnicy nie związali nas linami, jak to miało miejsce w przypadku Gerlacha czy Lodowego.

Trwały dywagacje, który z 3 szczytów był trudniejszy. Na pewno wszystkie bardzo atrakcyjne.

Linia
Powrót
kontur (2 kB)
copyright