kontur (2 kB)

Czasopismo: Dziennik Polski
Data publikacji: 27.07.2002
Autor: Stanisław Grabowski

Krzemieniec / Kremenaros 1221 m n.p.m

Na styku 3 granic

Na skraju szczytowej polany Krzemieńca leżącego w głównym grzbiecie karpackim znajduje się "Księga wpisów", a właściwie zeszyt z mocno zabrudzonymi stronami, w szykownym schowku, pod niewielką solidną, drewnianą wiatą. Była tam na pewno w październiku 2001 (sądzę, że jest i teraz), zrobiłem wtedy kilka zdjęć; teraz je załączam jako najlepszy dowód i zachętę do wybrania się do Ukrainy, Słowacji i Polski jednocześnie. Paszport trzeba mieć na wszelki wypadek, ale przejścia granicznego tam nie ma.
Przed II wojną światową Polska graniczyła na szczycie Krzemieńca tylko z Czechosłowacją. Po wojnie, w tym samym miejscu Polska graniczyła z Czechosłowacją i Związkiem Radzieckim. Od 1991 Polska graniczy z Ukrainą, a od 1993 ze Słowacją. Dziś stojący na styku 3 granic nowy, wysoki graniastosłup wykonany z czarnego, skalnego bloku, o podstawie trójkąta, posiada wyryte oprócz naszego orła, godła dwóch nowych państw.
Druga nazwa Krzemieńca to Kremenaros; jest ona pochodzenia... węgierskiego. W minionych wiekach bowiem, wpływy państwa węgierskiego sięgały Karpat, linii wododziałowej umownie oddzielającej zlewisko Morza Bałtyckiego od Morza Czarnego.
Dojść na niego można długodystansowym przygranicznym szlakiem niebieskiego koloru, zaczynając np. z Wysowej przez Konieczną, Baranie ("Księga wpisów"!), Nowy Łupków, Rabią Skałę. Trzeba jednak na to kilka dni pięknej wędrówki. Jeżeli ktoś nie może poświęcić kilku dni, to w czasie jednodniowej wycieczki Krzemieniec najlepiej osiągnąć z Przełęczy Wyżniańskiej (855 m), która znajduje się na słynnej "pętli bieszczadzkiej" między Wetliną, a Ustrzykami Górnymi. Przed wyruszeniem na szlak nie zapomnijmy zabrać parę złotych, trzeba wykupić bilety na wstęp do Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Paradoksem jest, że pieszy turysta zapłaci, a zmotoryzowany przejeżdżając przez przełęcz nie musi, choć pętla na odcinku kilkunastu kilometrów przecina BPN. Zielonym szlakiem łagodnie przez halę wokół Wyżniańskiego Wierchu wychodzimy do bacówki PTTK "Pod Małą Rawką". Stamtąd mozolne podejście lasem bukowym przemieszanym z jaworem i jodłą, na połoniny Małej Rawki (1237 m) i potem atrakcyjny spacerek żółtym szlakiem na połoniny Wielkiej Rawki (1304 m). Jak głosi jedna z dawnych legend, Wielką Rawkę upodobał sobie Kuba Dobosz, bieszczadzki rozbójnik, który spoczywa w ukrytej wśród rozpadlin skalnej jaskini. I na pewno pilnuje swoich zbójeckich skarbów.

Na styku trzech granic.

Wielka Rawka, to jeden z najlepszych punktów widokowych w Bieszczadach. Na zachodzie widzimy pasmo graniczne z naszym Krzemieńcem oraz Rabią Skałą i Paprotną, w prawo kopułę Jasła, a ku północy piękny łańcuch: Smerek, Połonina Wetlińska, Połonina Caryńska. Na wschodzie m.in. Bukowe Berdo, Tarnica, Halicz. Ale może i tak być, że zjawią się chmury, mgła, a widoki trzeba będzie sobie wyobrazić!

Z Wielkiej Rawki już blisko na Krzemieniec, tym razem niebieskim szlakiem, po szerokiej przecince granicznej. Z kopuły szczytowej Krzemienia rozciągają się bardzo ograniczone widoki, ale mamy za to inne, opisane wyżej ciekawostki. Czas dojścia z przełęczy na styk 3 granic - ok. 3 godz. Powrót tą samą drogą to ok. 2 godz. 15 min. Są oczywiście inne możliwości zejścia; z Wielkiej Rawki kierujemy się do Ustrzyk Górnych niebieskim szlakiem - ok. 3 godz. lub z Małej Rawki schodzimy zielonym szlakiem do Wetliny - ok. 3 godz. 15 min. (licząc od Krzemieńca).
Wycieczka na zawsze pozostanie w pamięci.
Jeżeli ktoś znajdzie podczas wakacyjnych wypraw kolejną skrzynkę z "Księgą wpisów", niech zrobi zdjęcie, opisze miejsce, gdzie ono się znajduje i prześle do redakcji. "Podróże z Dziennikiem" czekają!

Linia
Powrót
kontur (2 kB)
copyright