kontur (2 kB)

Czasopismo: Dziennik Polski
Data publikacji: 13.09.2003
Autor: Stanisław Grabowski

Przez Konia na Lodowy

Trzeci co do wysokości szczyt w Tatrach kusi amatorów jego zdobycia swoją potężną, najbardziej rzucającą się z dala sylwetką; jest też najwyższy w głównej grani tych gór.
Należy do wąskiej, elitarnej grupy wierzchołków przekraczających 2600 m n.p.m. Ponieważ nie prowadzi na niego żaden szlak turystyczny, należy wynająć uprawnionego przewodnika (podobnie jak na Gerlach), który pójdzie z odważnymi łazikami górskimi.
Hutnicza grupka z Krakowa pod wodzą Edwarda jeszcze w ub. roku wyznaczyła sobie taki właśnie cel. Termin - 3 dekada sierpnia wydawał się zapewniać: długi dzień, ciepło, brak śniegu. Miejsce wyjścia na szczyt - Dolina 5 Stawów Spiskich jest najlepsze; stąd wynika, że wycieczka powinna trwać min. 2 dni. Rezerwujemy więc wcześniej 10 noclegów w schronisku Téryego położonym w w/w dolinie.
Dojeżdżamy w sobotę do Starego Smokowca (1010 m npm.), najstarszego słowackiego, tatrzańskiego uzdrowiska, skąd można na Siodełko (Hrebienok, 1285 m n.p.m.) dostać się kolejką elektryczną, 2 km i 7 minut jazdy. Ja jednak postanawiam zaoszczędzić 90 koron za bilet (100 koron tam i z powrotem), zrobić potrzebną rozgrzewkę i wychodzę od razu, podczas gdy reszta grupy czeka na termin odjazdu (co pół godziny). W efekcie jestem na górnej stacji pierwszy i zdążam nawet podsuszyć koszulkę, zanim z wagonika wysypią się inni.
Z Hrebienoka do 5 Stawów Spiskich idziemy czerwonym szlakiem ponad Bilikovą Chatą, obok Rainerovej Chaty (1300 m npm.) - to najstarsze schronisko w Wysokich Tatrach - następnie pod efektownym Wyżnim Wodospadem do Zamkovskeho Chaty (1475 m n.p.m.).
W schroniskach ze zrozumieniem stwierdzamy brak koszy na śmieci; wiszą natomiast informacje: śmieci zabierz ze sobą na dół ! Taka polityka przydałaby się w polskich górach zamiast skarg na konieczność zwożenia wielu ton odpadków z górskich schronisk, nie mówiąc o zaśmieconych szlakach.
Tutaj opuszczamy czerwony szlak - słynną Magistralę i dalej zielonym szlakiem, Doliną Zimnej Wody docieramy na próg polodowcowy, jakim Dolina obrywa się w kierunku południowym.

Schronisko Teryego w Dolinie 5 Stawów Spiskich.

Po 3 godzinach od wyjścia ze Smokowca (nie licząc postojów) jest wreszcie schronisko Téryego; kamienna bryła z drewnianą przybudówką, pozornie ociężała, znakomicie komponuje się w wysokogórskim krajobrazie. Wysokość - 2015 m n.p.m. Nasza niewielka grupa zajmuje 40% noclegów na łóżkach, bo schronisko jest niewielkie. Wieczorem okazuje się, że jeszcze kilkanaście osób będzie spać na podłodze.
Schronisko zostało wybudowano pod koniec XIX wieku przez Węgierskie Towarzystwo Turystów i nazwane imieniem jego założyciela i działacza Ődőna Téryego. Na ścianach rzucają się w oczy historyczne zdjęcia i pamiątki. Ostatnie lata to okres gospodarowania Miro Jilka. Wygrałem konkurs w 1994 roku. Z zawodu jestem inżynierem-studiowałem w Brnie na uniwersytecie, 4 lata pracowałem na dole, ale nie dałem rady, musiałem wrócić w góry, (ojciec też prowadził tatrzańskie schroniska - niedaleko pada jabłko od jabłoni) - opowiada przy świetle lampy naftowej "chatar" Miro, także taternik i narciarz. Po waszej rezerwacji musiałem odmówić noclegu kilkudziesięciu innym turystom. Zwracam uwagę, że biwak pod gołym niebem jest niedozwolony, grozi karą 2000 koron (zdarzają się tacy amatorzy). Wszyscy Polacy są mile witani, ale oczywiście muszą przestrzegać reguł Parku Narodowego.
Dobrze dobrane położenie budynku powoduje, że nie zagrażają mu lawiny: ani śnieżne, ani kamienne; z wodą nie ma problemów. Oszczędnie używaną energię elektryczną uzyskuje się z maleńkiej elektrowni wiatrowej lub słonecznej; w rezerwie jest prądnica napędzana silnikiem diesla. Do tego ostatniego trzeba z dołu na plecach wynieść paliwo, podobnie jak wszystko co jest potrzebne do funkcjonowania obiektu - z jednym wyjątkiem - koks jest wywożony... helikopterem raz w roku a potrzeba go ok. 15 ton!
Schronisko jest czynne cały rok, ale musi zarobić na siebie przez 3 letnie miesiąc, potem ruch jest znikomy. Szlaki powyżej schronisk i Magistrali są od 1 listopada do 15 czerwca zamknięte. Nie ma takiego drugiego, znakomitego, wysokogórskiego schroniska w Tatrach, otaczają je dookoła wszystkie najwyższe szczyty (z wyjątkiem Gerlacha) a w szczelinie widnokręgu - na południe otwiera się daleki widok na kotlinę i miasto Poprad.
Nazajutrz z rana docierają przewodnicy i wyruszamy razem o godz. 6.50. Jest rześko, tylko +6° C, bez problemów osiągamy grań, gdzie temperatura spada do +3° C i wieje silny wiatr przeganiający obłoki; co chwila wyłania się i ginie szczyt Lodowego. Czapki i rękawiczki są w użyciu.

Lodowy Lodowy - zdjęcia wykonane w odstępie paru minut.

Zwężającym się grzbietem zbliżamy się do krawędzi słynnego Konia (ok. 2585m n.p.m.) i przesuwamy się ostrożnie po 22 metrowej krawędzi - po prostu okrakiem. Pomyśleć, że w XIX w. była to próba sprawności taterników !
Gdy stajemy na wierzchołku (2627,3 m n.p.m.), ulga i radość, chmury gdzieś znikły, jest słońce i mocny uścisk dłoni przewodnika. Myśli lecą na dół do Gienka, który z powodu niedyspozycji musiał zostać w schronisku; czekał na ten Lodowy cały rok...
Jest też niespodzianka - na łańcuszku, w plastikowym pojemniku znajduje się książka wejść (długopis też !), oczywiście wpisujemy się i fotografujemy pamiętając o apelu „Dziennika” z ub. roku.
Zejście robimy do Lodowej Przełęczy, przez Kopę Lodową (po słowacku Maly Ladovy štit - 2603 m n.p.m.), ale nazwa myli się z innym widocznym stąd wierzchołkiem: Małym Lodowym Szczytem - (po słowacku Široka veža - 2461 m npm.). Na przełęczy pożegnanie z przewodnikami; jest już zielony szlak, można nim wrócić do Téryego, lub zejść Doliną Jaworową do Jaworzyny - 3 km od Łysej Polany.
Nasza górska wycieczka kończy się po południu w Starym Smokowcu; można usiąść, aby wypić kufelek zimnego słowackiego piwa i uzupełnić straty płynów w organizmie.
Było pięknie !

Linia
Powrót
kontur (2 kB)
copyright