kontur (2 kB)

Czasopismo: Dziennik Polski
Data publikacji: 30.11.2002
Autor: Stanisław Grabowski

Św. Kinga pod Przehybą
W pajęczynie szlaków

Pod nazwą Przehyba kryje się rozległa hala grzbietowa w Beskidzie Sądeckim w środkowej części Pasma Radziejowej. Wznosi się ona na wysokości 1175 m npm. Na wschód od hali wznosi się zwornikowy szczyt zwany także Przehybą (1195 m npm); dla turystów hasło to oznacza także popularne schronisko PTTK znajdujące się na hali. Całe Pasmo Radziejowej posiada jak mało która grupa górska, wyraźne granice: na zachodzie i północy wstęga Dunajca, na wschodzie Poprad, na południu Grajcarek i granica państwa. Regiel górny stanowią lasy szpilkowe, niższe partie pokrywa las bukowo jodłowy. Szczególnie piękne są bardzo liczne doliny, którymi do w/w rzek spływają potoki z partii szczytowych pasma.

Omawiany obszar jest częścią Popradzkiego Parku Krajobrazowego.
Przehyba jest sercem pajęczyny szlaków turystycznych i dostępność jej pod tym względem jest wzorcowa. Krzyżują się tutaj 3 szlaki, a 4-ty doprowadza. Z Krościenka nad Dunajcem do Rytra prowadzi szlak czerwony, ze Szczawnicy do Rytra szlak niebieski, ze Szczawnicy do Jazowska szlak zielony, żółty natomiast prowadzi ze Starego Sącza.
Słynna jest papieska powtórka z geografii", jaką wygłosił Ojciec Święty 16 czerwca 1999 r w Starym Sączu na zakończenie mszy. Nie zabrakło nawiązania do Przehyby; została ona wymieniona 3 razy!
Czy można późnojesienną lub zimową porą namawiać Czytelników do wędrowania wymienionymi szlakami na piechotę? Dojścia do schroniska wymagają 3 - 4 godz. czasu (zależnie od punktu wyjściowego). Na pewno są tacy amatorzy, ale czy nie lepiej wziąć narty? -Turystyczne, śladowe, biegowe. Ojciec Święty wyraźnie mówił nie tylko o zejściu, ale i o zjeździe z Przehyby do Szlachtowej, do Krościenka.

Listopadową, śnieżną porą wybrałem się z kolegami z KTG do schroniska, jeszcze innym, krótszym niż powyższe, wariantem. Jest nim droga prowadząca do schroniska z przysiółka Gaboń; aby się do niego dostać, trzeba skręcić z głównej drogi Stary Sącz - Łącko w Gołkowicach i przejechać ok. 5 km w głąb doliny, do szlabanu. Jest to najkrótszy i najszybszy sposób dostania się na Przehybę. Droga ta jest oznaczona jako szlak narciarski czarnego koloru (pomarańczowe paski na górze i na dole). Liczy 8 km długości, a wybudowano ją 22 lata temu. Służy nie tylko narciarzom, ale także jako droga dojazdowa do schroniska. Nie mógł jej znać Karol Wojtyła, bo jej wtedy nie było. Szlak ten należy polecić jako dojściowy na Przehybę w czasie zimy. Duża szerokość, łagodnie wznoszenie się drogi zapewniają także komfort bezpieczeństwa przy zjeździe.

Z Gabonia na Przehybę prowadzi szlak narciarski, ktory jest tez drogą dojazdową dla uprawnionych.

Przed szlabanem można przeczytać pamiątkową tablicę upamiętniającą miejsce tragicznej śmierci Jana Bielaka, miłośnika Przehyby i znanego kierownika schroniska. Zdarzyło się to 17.12.1994 r. Idziemy drogą pod górę, doliną potoku Jaworzynka, cały czas w leśnej, coraz piękniejszej scenerii. Na wysokości ok. 1000 m npm dołączają z prawej strony znaki zielone z Jazowska. Droga zakręca tutaj mocno w lewo, o około 180°. Warto się zatrzymać. Jest do dyspozycji drewniana wiata - możliwość odpoczynku. Powyżej, wśród małej grupki smreków znajduje się Kamień św. Kingi. Obok ołtarz z wizerunkiem córki króla Węgier i małżonki księcia Bolesława Wstydliwego. Jak głosi legenda, na tym kamieniu św. Kinga odpoczywała uciekając przeszło 700 lat temu przed Tatarami, stąd bierze się inna nazwa kamienia: Krzesło Kingi.

Do schroniska już blisko, niecałe 1,5 km, ale przed nim mijamy jeszcze nową, okazałą wieżę i zabudowania Radiowo Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego. Z Gabonia schronisko osiągamy po ok. 2 - 2,5 godz. marszu. Wchodzimy po wytrzepaniu śniegu na spodniach i butach; jest tu ciepło, czysto i przestronnie. Można się rozgościć.
Posiłki niedrogie i smaczne - polecam np. żurek z jakiem za 3 zł, naleśniki z borówkami za 5 zł, a herbata na górskiej wodzie kosztuje 1,5 zł. Często w innych schroniskach jest drożej i zdarza się proponować turystom gorący kubek".
Gospodyni schroniska pani Olga Bielak opowiada o nowszej historii obiektu, o problemach i codziennej pracy. Schronisko odbudowano po pożarze i oddano do użytku w roku 1997.
Feralny pożar wybuchnął w 1991 roku (17.12.!). Obok w budowie był wtedy nowy budynek nazwany "Jaśkówką"; przyspieszono prace i pierwszych turystów przyjęto już latem 1992 r. Dzisiaj oba obiekty służą turystom. Do dyspozycji są 82 miejsca w eleganckich, schludnych pokojach (osobiście sprawdzałem). Noclegi kosztują dla indywidualnych turystów 20-26 zł, dla grup zorganizowanych 18 - 22 zł. Jak wszędzie, pościel to dodatkowy wydatek, a wozi się ją do prania do...Nowego Sącza. Stosowane są zniżki PTTK - owskie. Z dołu trzeba przywieźć wszystko (w wyjątkiem borówek!), samego węgla i koksu na zimę potrzeba 80 ton. Do roku 1992 funkcjonował wyciąg towarowy, zdarzało się nawet w suchych latach, że przywożono nim z dołu wodę.
Trzeba sobie radzić, mówi pani Olga, choć energia elektryczna droga, a turystów mniej, zwłaszcza zimą. Zatrudniam tylko 3 osoby, dawniej było nawet 15. Dzisiaj liczą się pieniądze, jest konkurencja. Z pomocą przychodzi... szlak papieski wyznakowany równolegle z czerwonym i żółtym, z Krościenka do Starego Sącza. Często witają tutaj młodzieżowe OAZY.
Kierowniczka schroniska umie liczyć; jest z wykształcenia... matematykiem, ale w biurze wisi dyplom menedżera turystyki. Po 27 latach gospodarzenia na Przechybie na pewno nie miała kłopotu z jego zdobyciem.
W zimie istnieje możliwość uruchomienia małego wyciągu zaczepowego do nauki jazdy na nartach dla zorganizowanych grup. W każdą Sylwestrową noc o godz. 23:00 opodal schroniska odprawiana jest msza przy blasku pochodni. A potem strzelają dobrze schłodzone szampany i wszyscy garną się pod przytulny dach do zabawy. Gdy w Nowy Rok zaświeci słońce, to może nawet Tatry dadzą popatrzeć na siebie.

Linia
Powrót
kontur (2 kB)
copyright