kontur (2 kB)

Magura Małastowska
04.03.2006 r.

Kierownik wycieczki: Janusz Pustułka i Janusz Gwizdowski
Ilość uczestników: 42
Linia

To już ósmy wyjazd w sezonie na narty. Jak dotychczas o 645 odjeżdżamy z parkingu przy Światowidzie i tradycyjnie pod wodzą 2-ch Januszów Gwizdowskiego i Pustułki oraz prawie już PTTK-owskiego Kierowcy Pana Olka Paszkota podążamy na Magurę Małastowską. Pogoda nie zachęcająca do wyjazdu: ponuro, wilgotno w Krakowie deszcz a, w miarę upływu kilometrów przechodzących w deszcz ze śniegiem i śnieg. Warunki drogowe trudne ale duże doświadczenie Olka pozwala nam bezpiecznie i szybko dotrzeć na Przełęcz Małastowską już na 930. W trakcie przejazdu przekazano garść informacji o stacji narciarskiej na Magurze Małastowskiej oraz krajoznawczych o Beskidzie Niskim i jego urokach, nawiasem mówiąc rodzinnych stronach Prezesa Oddziału PTTK kol. Gienia Halo uczestnika naszej wycieczki.

Warunki narciarskie na stoku Magury bardzo dobre z możliwością wyboru dwóch wariantów jazdy a to: wzdłuż stoku głównego dla bardzie wprawionych oraz nartostradą obok schroniska PTTK dla początkujących i pragnących się zrelaksować.

W ramach odpoczynku degustowano bardzo smaczne potrawy z grilla oraz grzane piwo z sokiem w lokalnym bufecie. Będąc na Magurze trudno było nie odwiedzić schroniska PTTK mającego jedyną w swym rodzaju osobliwość na świecie a mianowicie zamawianie potraw i napojów odbywa się poprzez kontakt słowny nie widząc obsługi gdyż kuchnia znajduje się piętro niżej, następnie przy pomocy windy ręcznej opuszcza się pieniądze po czym, tą samą windą przesyłane są potrawy z wydaną resztą. Sprawdziliśmy powyższy mechanizm zamawiając reklamowany przez lokal grzaniec Grabarz Małastowski o zabójczej mocy 13%  mechanizm działał bez zarzutów a grzaniec wyjechał na górę.

Miłą niespodzianką była gitara do dyspozycji turystów z której natychmiast zrobił użytek Pustułek intonując znane piosenki turystyczne. Po kilku chwilach cała sala turystów włączyła się do wspólnych śpiewów a piosenki Belona i Mroza wypełniły całe schronisko. Kiedy odkryło się dno Kubka po grzańcu przyszedł czas pożegnać urocze Magurskie schronisko.

Powrót do wyciągu narciarskiego to spontanicznie zainicjowany przez Gienia i brawurowo wykonany przez Beatę, Gosię, Czesia i Janusza komandosów cross narciarski obfitujący w atrakcje typu: bliskie spotkanie z zaspą śniegu przez Cześka i Nunusia, nurkowanie po szyję w śniegu przez Gosię oraz slalom między buczyną karpacką w wykonaniu całej szóstki. Dreszczyk emocji a zwłaszcza u Cześka wpłyną na wykonanie powtórki crossu.

Należy też wspomnieć o teście dla kadry juniorek Asi, Ani i Anity przeprowadzonego przez instruktorów Nunusia, Cześka i Janusza polegającego na jeździe terenowej po muldach. Test wypadł pozytywnie Ania i Anita zapoznały się dogłębnie z muldami uzyskując kolejne wtajemniczenie narciarskie.

Nieuchronnie płynący szybko czas zmusił nas do pożegnania bardzo sympatycznej Magury którą opuszczamy z parkingu na Przełęczy i jeszcze tylko jeden rzut oka na Cmentarz z I wojny światowej, Magurę Witkowską, Beskid Niski właściwie odsłaniający się i wyruszamy do Gorlic. Relaks w Gorlickim Parku Wodnym zapowiedzianym przez organizatorów a przyjęty za żart przez część uczestników stał się faktem. Odprężająca godzinna kąpiel w basenie połączona z innymi atrakcjami jak: sauna, dżakuzi, zjeżdżalnia, masaże była zwieńczeniem wyprawy narciarskiej w Beskid Niski. Jeszcze tylko 2,5 godziny do Krakowa i o 2130 kończymy kolejną udaną przygodę narciarską.

Linia
Relacja fotograficzna - Dariusz Opalski
Relacja fotograficzna - Eugeniusz Halo
Linia
Powrót
copyright