kontur (2 kB)

Sudety
26.05 - 29.05.2016 r.

Prowadzący: Bogumił Borowiecki

sudety01 (101 kB)

Krytykus d.TYTUS

Rajd Sudety-Rudawy Janowskie 26 - 29 maja 2016 Zacznę może nietypowo od grupy Józka do której i ja się załapałem. Boguś „ludzki Pan” poszedł nam na rękę i zatwierdził trasy dla chodzących wolniej i na skróty. A Józek jak Józek kombinuje jak się da, żeby tylko skrócić trasy ku mojemu niezadowoleniu. Drugiego dnia zacząłem narzekać, że trasy są zbyt krótkie, to żebym się odczepił, to dołożył (azaliż niechętnie) 4-ry kilosy a drugiego dnia tylko 1700 m. Dobre i to, dzięki mu za to. Jak już o jego grupie to muszę się pożalić, nie pozwolił mi po królewsku na zamku Bolczów zjeść śniadania, tylko pognał nas na metę Rajdu Hutników. Pech, na ostatnich metrach wyprzedził nas ze swoją grupą Rysiu Wawiórko i przez to nie dostałem nagrody. Mamy również pozytywy, Marek M. zaliczył czarny szlak 3-krotnie (tam i z powrotem), co nie udało się grupie Bogusia, zaliczyli go tylko 2 razy, o proszę jesteśmy lepsi.
Natomiast nie mieliśmy przyjemności przeżyć burzy i gradobicia co udało się innym, a przy okazji nasłuchaliśmy się opowiadań komu dolało i co komu zamokło. Biedna grupa Józka stojąc pod dachem tylko patrzyła smętnie jak leje - co tu do opowiadania, ze zmartwienia popijali cienkie piwko.
Niestety muszę bardzo niechętnie napisać że grupa” Orłów” z Bogusiem na czele zaliczyła wszystkie trasy w znakomitej formie, mimo że trasy były źle oznakowane łącznie z mapami i tu brylowali na przedzie Halinka i Zdzisiu, nie odpuścili !!! No, może parę słów o kierowniku naszego rajdu, był OK. Załatwił nam dobre spanko, dobre jedzonko i najważniejsze wyjazd w Sudety - chwała mu za to!!! Wieczorami zapewnił nam dobrą muzyczkę. Starał się nie marudzić, czasem był miły, pilnował dyscypliny a taka niestety jest potrzebna. Nasi jak nasi, wszyscy wiedzą jak z tą dyscypliną u nie których jest.
Na trasach jak na trasach, każdy widział co chciał np. ja zaliczałem tylko kamienie i też byłem zadowolony a nie powinienem. Nie obeszło się bez solenizantów i tak mieliśmy dwie Magdy, Irankę i Zosię - były i słodycze i napitki a Zosia napitkami to nawet ratowała przemoczonych współbraci (udawałem wtedy że też mi dolało). Muszę się pochwalić, że w Szklarskie Porębie odwiedziła nas moja prawnuczka Maja lat 4-ry z Drezna, żeby się zobaczyć z Babcią i Dziadkami, przywiozła dobre piwo, hej !!! Reasumując niechętnie muszę stwierdzić że nasz rajd był bardzo udany !!!

sudety02 (114 kB)
Relacja fotograficzna - Koło ZA
Powrot
copyright