kontur (2 kB)

Tylicz (Andrzejki)
26 -27.11.2011

Kierownik wycieczki - Robert Szynal

Robert Szynal:

Serdeczne podziękowania dla Sz. Państwa Ciołkiewiczów z pensjonatu "Jaworzynka"!
Za ciepłą, rodzinną atmosferę, życzliwość i uśmiech, oraz niespotykaną już dzisiaj gościnność. Prosiliśmy o ciepły posiłek i poczęstunek, a otrzymaliśmy domowy obiad i weselne przyjęcie. Drodzy prowadzący grupy wycieczkowe! Uważacie, że byliście w dobrych pensjonatach? Zawitajcie do "Jaworzynki" i porównajcie! Polecam wszystkim z całego serca!

Dorota:

SzlakSzadź wszędzie. W Tyliczu, w ogródkach, w lesie, na polanach. Takie różnokształtne figury i rzeźby może tylko natura spreparować. Szadziowe igiełki, szpileczki układające się w grona, garstkę siana i sopelki jak lizaki ze świątecznej starej choinki. Dobrze nam zrobił przymrozek. Suchymi butami przeszliśmy przez zmrożone błota. A było ich dosyć. W tym dniu dominowała biel, w sobotę natomiast lasy lśniły złocistymi odcieniami opadniętych liści osypanych cieniutką warstewką śniegu - "dietetyczną" jak ujęła Roma.
Na szlaku mnóstwo kapliczek umieszczonych na drzewach. Co kilkanaście metrów kapliczka. W różnych kolorach, zadbane, ukwiecone. A obok leśna ławeczka.
Oczywiście w sobotę bal andrzejkowy, "wzmocniony" solenizantami. Był Andrzej, Tadeusz, Zdzisław, Elżbieta. Nasz DJ "BOGUŚ" przygotował się jak należy i tradycyjnie nie zawiódł. Było pysznie!

PS. Pod tekstem Roberta podpisuję się obiema rękami.

Na trasie

Krytykus d.Tytus

Wycieczka Andrzejkowa

Miało być normalnie - nie było. Zacznę z grubej rury. Odpuszczam Robertowi zaniedbania w sprawach organizacyjnych było ich trochę. Ale za to załapał się z nami, na moje nieszczęście Prezes... Po balandze trochę zmęczeni wymyśliliśmy z Prezesem trasę lajtową. Pełni zapału poszliśmy na trasę na skróty jakże by było inaczej. I tu prezes miał objawienie. Jak zobaczył podejście, rzekł: zafunduję wam Golgotę. I co rzekł to i spełnił. Mieliśmy wyjść na szczyt Bradowca, złapać szlak i schodzić do Powroźnika lajtowo. Zaczęło się - szczytu nie znaleźliśmy, ale za to mieliśmy okazję szukać szlaku 1,5 godz. Pomyliły się nam strony świata (mapy były). Co to dla nas takie przejścia i podejścia? Wszyscy niezmęczeni zadowoleni, że zostali wywłóczeni po wertepach nawet wypoczęci dotarli do Powroźnika na piwko i hranolki. Grupa pościgowa zaliczyła trasy zgodnie z rozpiską. Naszym celem była impra andrzejkowa. Przygotowanie barana, łącznie z przystawką wyśmienite. Boguś zafundował nam muzyczkę do śpiewania i do tańca. Tylko trudno było uczestników zapędzić do spania. Józek z tego powodu był bardzo nieszczęśliwy. Dwa słowa o pensjonacie Jaworzynka. Zakwaterowanie bez zarzutu, obsługa bardzo miła, wyżywienie super! Polecam innym kołom PTTK! PS. Mieliśmy imieniny - Zdzisia Halinki ,Andrzejka Moniczki, Eli Miedzianki i urodziny Tytusa. Było sto lat z czytaniem książek, cukierków też nie brakowało. Niech żałują ci, co się nie załapali na wycieczkę.

Relacja fotograficzna - DRS
Powrot
copyright