kontur (2 kB)

Mogielica (Beskid Wyspowy)
19.04.2011

Kierownik wycieczki - Joanna Dudek
Przebiśnieg

Beskid Wyspowy.

Krytykus d.Tytus:

Mogielica - wycieczka jako przebieżka przed rajdem w Góry Sowie. Najpierw wspomnę, że mamy nowego przewodnika w osobie Joasi Dudek. Nie tylko, że ładna to jeszcze miła. Spisała się na medal. Dwoiła się i troiła żeby ogarnąć wszystkich uczestników wycieczki - mnie Jej się udało. Biorąc pod uwagę, że naraił jej się wysyp solenizantów. A to trzy (!) Grażynki, jeden Zbyszek no i Franek, który wykorzystał sytuację - niech mu będzie. Czekoladek i cukierków było co niemiara - mam zapas co najmniej na dwie wycieczki. Niestety muszę wspomnieć, że śpiewanie "100 lat" wyszło marnie, ale musimy to przeżyć do następnego razu. Proponuję dołożyć Joasi jeszcze jakąś wycieczkę. Tyle słów oficjalnych. A propos wycieczki. Protestuję przeciwko określaniu przez Prezesa tego typu wycieczek, jako "spacerowe". Na mojej trasie określam ją, jako średnio-małą - wyrypkę. I taka nazwa podobnych tras winna wejść do opisu szlaków. Żadne "lajtowe" albo "spacerowe". Sama wycieczka pomimo wietrznej pogody była udana, co muszę z żalem stwierdzić - mimo, że ledwie ją przedeptałem. Zakończenie rajdu w barze w Jurkowie udane. Druga grupa na dłuższej trasie niestety skromniejsza, co ze smutkiem zauważyłem - (gdzie te orły?) wylądowała w Dobrej bez emocji, bo nie słyszałem "och!, ach!" a tylko, że w knajpie w toalecie nie było wody. Poza tym nic ciekawego na mojej trasie nie zauważyłem. Każdy deptał jak mógł.

Monika:

Pojechaliśmy w Beskid Wyspowy szukać wiosny, no i chyba już jest, ale za bardzo rozbierać się z kurtek ta Pani Wiosna jeszcze nie pozwoliła. Wiatr w stosunku do soboty trochę zelżał, ale i tak ostro dawał do wiwatu (szczególnie na wieży widokowej na Mogielicy). Tak może jednak po kolei. Ruszyliśmy z Jurkowa, jak to zwykle w Beskidzie Wyspowym dosyć ostro w górę, ale gdy nabraliśmy już trochę wysokości, to było łagodnie i szło się całkiem przyjemnie, po 2 godzinach byliśmy na Mogielicy. Tam obowiązkowy popas - drugie śniadanko, fotki. Na wieży tak wiało i było zimno, że zrobiłam kilka zdjęć (Tatry i okoliczne górki pięknie się prezentowały ) i jak najszybciej na dół, żadne kontemplowanie widoków. Zastanawialiśmy się czy nie poczekać na grupę idącą z Półrzeczek, ale zrobiło się nam zimno i zaczęliśmy schodzić. Przy schodzeniu w kierunku Przełęczy Rydza - Śmigłego trafiliśmy na całą łąkę przebiśniegów, pięknie wyglądały. Potem była Przełęcz Rydza - Śmigłego, miejsce pamięci poległych żołnierzy bardzo ładne utrzymane, tylko dlaczego bezpośrednio przy ogrodzeniu ludzie parkują samochody ? Potem powędrowaliśmy na Łopień, przewyższenie mniejsze, szło się dobrze. Na szczycie piękna łąka, pewnie za parę dni będzie już zielona, teraz po zimie pozostały jeszcze zeszłoroczne trawy. Bez problemów schodzimy w dół do Dobrej. Bardzo ładna, zadbana miejscowość. Widać sporo inwestycji, które upiększają wieś, widać, że coś się tam dzieje. Do odjazdu autobusu posiedzieliśmy w barze, przy dobrym bigosiku i herbatce. Niedziela minęła bardzo przyjemnie, dziękujemy Asi za dobrą organizację i prosimy o jeszcze.


Tak trzymaj, Joasiu!

Trendy stało się ostatnio słowo \"parytety\",
Więc w ZA-kole lejce wodza przejmują kobiety...
Cóż, panowie przewodnicy damie nie ufali:
Pewną przewidując wpadkę, w zapasie jechali.
Wystrychnęła ich na dudka ambitna Joanna,
Gdy nad podziw punktualnie ruszyła ferajna.
Bez błądzenia grzbiet niełatwy grupa pokonała;
Widać, w przeddzień nam Joasia szlaki znakowała.
Tuz pod niebem rozstawiła wygodne ławeczki,
By spoczęły aż na Kopę wpędzone owieczki.
Ileż pysznych czekoladek rozdała Dziewczyna...
Nikt powrotu nie zakłócił - co za dyscyplina!
Choć pozbawić szlak kamieni jeszcze nie umiała,
Myślę, ze na szóstkę z plusem swój egzamin.
zdała!

mk

Beskid Wyspowy
Relacja fotograficzna
Powrot
copyright