kontur (2 kB)

Góry Sanocko Turczańskie
Góry Słonne

1 - 4 maja 2009 r.

Prowadzący: Robert Szynal
Bocian

Wycieczka:

Podziękowania dla Roberta za koncepcję, konsekwencję, realizację, sprawność i zdecydowanie, a dla wszystkich uczestników za atmosferę. Pozostaje niedosyt, ale o to właśnie chodzi.

Bartek Florczyk:

Majówka w Bieszczadach. Cztery dni bez tłumu na ścieżkach, bez hałasu i nadmiaru turystów. Ale za to dni w spokoju, ciszy, wśród młodziutkiej zieleni, polnych kwiatów, gdzie śpiew ptaków, bzykanie owadów koiło każdą zmęczoną duszę. Konie, kozy, jaszczurki, bociany i podobno myszołowy - to wszystko tam spotkałam. Sama natura. Nie można w kilku zdaniach opisać wrażeń z takiego pobytu. Pewnie zapomnę nazwy wiosek, kolorki na drzewach, ale długo będę pamiętała przeprawę wyjątkowego kierowcy na drugą stronę rzeki (obok mostu), szlaki z dziurami w oznakowaniach, cerkwie jakich jeszcze nigdy nie widziałam. I jeszcze San. Widziany z najwyższego punktu Leska, i w Sanoku, i z ruin zamku Sobień. Towarzysz dróg. Wszędzie piękny, szeroki, spokojny. Chociaż Małopolanką jestem to zastanawiam się czy nie bardziej dostojny od Wisły? Kalwaria Pacławska z rozrzuconymi w ogromnych odległościach stacyjkami i ślizg po pionowej ścianie, po suchych liściach do kolejnej dróżki... Już nie zanudzam, czekam na kolejne Bieszczady i dziękuję Ci Robert.

Dorota Boczarska:

...wiosna w Bieszczadach

Pierwszy przystanek cerkiew w Uluczu. Nie możemy się nadziwić...to jakiś najpiękniejszy "koniec świata" ? Zachłyśnięci kwitnącą na biało wiosną, "ostro walcujemy" pod górę. A na górze... ŚWIĘTO!!! Cerkiew przystrojona słońcem, zapachem świeżej zieleni, ciepłym wiaterkiem połonin. Na grobach dywany kolorowych kwiatów... to chyba jakaś uroczystość ? :) "...W niebie dzisiaj wszyscy, Wszyscy Święci mają bal..."...a latem wyrosną paprocie.., jesienią posypią się złote liście.., zimą spadnie puszysty śnieg... i znowu wszystko będzie uśpione, tajemnicze i opuszczone. Robert! czekam na Bieszczady zimą :)

Jola:

Piątek. Ulucz. Architektura i miejsce. Perełka, która znalazła się na właściwym miejscu i miejsce, które na tę kameralną cudną cerkiew zasługuje. Przeprawa łodziobusem kapitana Mazeli. Trasa z Przełęczy Przysłup do skansenu w Sanoku. Wietrzny Orli Kamień. Cisza i spokój zakłócana jedynie maszynami leśnymi. Sobota. Sobień. Ruiny zamku z widokiem na San, który koi serce i skłania do rozmyślań. Bardzo malownicza trasa z Załuża na Przysłup. Serpentyny wiją się jak wąż, a każdy zakręt przynosi coraz piękniejszy widok. Cisza w lesie przerywana śpiewem ptaków i krokami konnej wycieczki. Bezmiechowa - szybowisko. Sycimy żołądki. Oczy nadal pozostają nienasycone zielonością łąk i lasów. Żółta ścieżka dydaktyczna. Wielu śmiałków próbowało ją oznakować, ale każdy wyruszał z innego miejsca a w lesie ginął bez śladu. My podążaliśmy ich tropami, ale ze ścieżki i znakarza nie zostało prawie nic. A kiedy już się pokazała, prowadziła zawsze na manowce. Niedziela. Trudny wybór. Albo prześlicznie położony na wysokiej skarpie omywanej niemal dookoła Osławą klasztor franciszkanów w Zagórzu i szlak do Leska. Albo "Droga Królewska" - Mały Król, Wielki Król, Kamienna Laworta i Ustrzyki Dolne - chociaż na mapie są u góry;). Albo "trzecia alternatywa" Lesko i okolice. A popołudniu lody, ciacha i kolejne śpiewy imieninowe. A poza tym uroczystości i festyny. Poniedziałek. Jedno jest pewne - żal, że już wyjeżdżamy. Równia. Jedna z piękniejszych cerkwi drewnianych. Wejście na chór, wymagające gibkości - podziw dla organisty. Arłamów. Las, las, las i żadnego najmniejszego nawet dachu "aż po horyzontu kres". Kalwaria Pacławska. Wielki obszar, piękne zakola Wiaru, podziw dla kondycji pątników. Niestety czas nas goni - korki czekają na nas.

Dziękuję Uczestnikom za atmosferę. Robert Szynal

Wiosenny spacer
Relacja fotograficzna
Powrot
copyright