kontur (2 kB)

Barania Góra
06.09.2009r r.

Prowadzący: - Robert Szynal
Beskid Śląski

Dorotka:

Po wakacyjnej przerwie wreszcie mogłam zobaczyć znajomych z koła. Z ZA wybrałam się na Baranią Górę. Na szczęście nie padał deszcz, chociaż chmury złowieszczo nad nami wisiały. Błota i tak było dosyć w drodze. Tyle, że chwilami szlak omijaliśmy szerokim łukiem, bądź wykorzystywaliśmy powalone pnie jako kładkę. Prawie wszędzie spotykaliśmy wiatrołomy, wyschnięte lub wycięte drzewa. Lecz krajobrazy nam towarzyszące były najwspanialszym podarunkiem w dniu dzisiejszym. Widoki wyjątkowo piękne, oddalone góry przykryte chmurami o różnym kształcie i zabarwieniu. Wręcz taniec na niebie. Brak drzew zapewnił nam doskonałą widoczność. Tak pracuje natura. A do tego kilogramy borówek, jeżyn i ostatnie w tym sezonie maliny zjadane po drodze. Prawdziwa uczta dla podniebienia. Na koniec posiedzenie przy piwku w bardzo sympatycznym lokalu w Twardorzeczce. Zrobiliśmy taki ruch, że właściciele dostawiali stoliki w pęczniejącym do granic wytrzymałości ogródku. W otoczeniu motocyklistów przejechaliśmy przez Kraków, by spokojnie zacząć przygotowania do następnej wyprawy.

Turystki

Każdy swoje ma prawidła,
Własne wzorce w życie wciela...
Wszystkim jednak rosną skrzydła.
Gdy uwozi nas. MAZELA!!!

Polak jarzma nie uniesie,
Polak jest przekorny taki,
Że gdy czerwień, błękit w lesie,
On w zielone czmychnie szlaki...

Zdobyć górę - dla nas musem!
/Zgodnie zresztą z mapą Basi/...
Szwadron - kłusem za Tytusem!
Nikt nie staje, nie grymasi.

Zdobyć piwo -to wyzwanie,
Które czyni z nas kozice!
Rozkosz w chłodnej, białej pianie
Znajdą samce i dziewice.

Był i akcent romantyczny
-Cudny bukiet kalinowy,
Jaki wódz nasz fantastyczny
Wręczyć komuś był gotowy.

Tylko wrzesień się zbuntował:.
/Chyba wie, co u nas w cenie?/
Grzybki gdzieś przed Ulą schował,
Podrzucając nam kamienie.

Powrót milszy był niż zwykle.
Przygrywała nam muzyka.
Witały nas motocykle /!/
W ostatnich słońca promykach.
Linia
Relacja fotograficzna
Linia Powrót
copyright