kontur (2 kB)

DOLINA RACŁAWKI
03 luty 2008 r.

Linia
Spacer zorganizował i poprowadził Przodownik Turystyki Górskiej
Kol: Jan NALEPKA
Koła PTTK PPU ZA Hutniczego Oddziału PTTK w Krakowie.

Uczestnicy spaceru:

Bielach Grażynka Dalewska Basia
Donocik Nina Gil Krystyna
Haponowicz Ala Idzi Monika
Jurkowski Stefan Nalepka Jan
Lekart Ania Różycki Tadek
Serafin Teresa Wojdyło Dziunia
Zgała Marian Zondiuk Jan

Dolina Racławki

Teresa Serafin:

Odjeżdżamy z pętli tramwajowej w Bronowicach Małych do Radwanowie. Na początku trasy mijamy Ośrodek dla niepełnosprawnych prowadzony przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego i fundację Anny Dymnej. Podchodzimy na skraj Rezerwatu Krajobrazowego Doliny Racławski, gdzie pod "wiszącą skałą" składamy najserdeczniejsze życzenia imieninowe Marianowi, który ordynuje słodki poczęstunek (każdy otrzymuje po olbrzymim ciachu, i nie tylko ciachu...). W doskonałych humorach ruszamy dalej na trasę. Przechodzimy koło wspólnej mogiły 32 partyzantów polskich i radzieckich poległych w 1944 r. na tym obszarze oraz koło obelisku poświęconego ich pamięci. Dalej idziemy malowniczym dnem potoku Racławka. Zatrzymujemy się na polach przed Paczółtowicami, na kolejny poczęstunek serwowany przez Mariana. Rozpalamy ognisko i pieczemy imieninowe kiełbaski, pijemy kawę, herbatę oraz inne imieninowe napoje. Marianie, jak Ty to wszystko doniosłeś? Pogoda piękna, słoneczko świeci marcowo, choć to dopiero 3.II, humory wspaniałe. Dalsza trasa prowadzi wzdłuż wyciągu narciarskiego oraz pola golfowego (tzw. mistrzowskiego) Kraków Volley Golf & Country Club. Dochodzimy do centrum Paczółtowic, zwiedzamy drewniany późnogotycki kościół (zabytek klasy 0) z przepięknym obrazem Matki Boskiej Apokaliptycznej (Paczółtowskiej) w ołtarzu głównym. Wyobraża on Maryję na tle tarczy słonecznej z księżycem u stóp, z zielonymi roślinami w tle. Zachwyceni podążamy przez Czatkowice do Krzeszowic, skąd odjeżdżamy do Krakowa. To był wspaniały dzień.

W Dolinie Racławki

Ala Haponowicz:

Ala prowadzi grupę

Komentarz Teresy był moim zdaniem bardzo fajny. Ja pewnie napisałabym o szoku, jaki przeżyłam oglądając ogromne, zupełnie gołe pola golfowe w Paczółtowicach. Nie widziałam jeszcze w życiu takiej trawy i to w lutym!!! Nie przypuszczałam, że zorganizowanie takich pół wymaga tyle zachodu. Od razu nasunęło mi się też ogromne współczucie dla biednych bogaczy, którzy w czasie intensywnego uprawiania tej dyscypliny sportowej (ha, ha, ha) nie mają gdzie się skryć przed słońcem. Napisałabym jeszcze o odcinku strasznie błotnistym nowo-budowanej drogi z Paczółtowic na południe do szosy i o super miłej dla wszystkich pomyłce trasy, dzięki której wylądowaliśmy w Czatkowicach - skąd było już tylko 2 km do Krzeszowic. Ominęło nas dreptanie jeszcze ok. 5 km do zaplanowanego przez Jasia celu wycieczki w Dubiu, no i z Krzeszowic jest bez porównania lepszy powrót do Krakowa. A na koniec złożyłabym jeszcze głęboki ukłon Jaśkowi, który na wycieczkę wybrał się po przepracowanej w Hucie nocy. Pozdrawiam wszystkich.

Linia Powrót
copyright