kontur (2 kB)
wielka-fatra (36 kB)

Wielka Fatra

7 - 9 września 2018 roku

Linia
Kierownik wycieczki: Jan Puzia i Zdzisław Gardziel
Linia wielka-fatra01 (109 kB)

Program wycieczki:

Dzień I - 7.09.2018 r.

Dzień 2 - 8.09.2018 r.

Dzień 3 - 9.09.2018 r.

Linia wielka-fatra02 (130 kB) Linia

W piątkowy poranek 7.09.18 budzik obudził mnie tym razem nie wezwaniem do pracy, ale wezwaniem do podbicia Wielkiej Fatry. O 6-tej rano zapakowaliśmy nasze bagaże do autokaru pełnego zdobywców takich jak i my.

wielka-fatra03 (58 kB)

Wielka Fatra jest pasmem górskim na Słowacji przypominającym w kształcie literę Y i charakteryzuje się olbrzymimi trawiastymi halami pasterskimi, które jak żywo przypominają nasze Bieszczady, lecz ich ukształtowanie jest bardziej urozmaicone.

Był to dla nas teren dziewiczy, którego nie mieliśmy jeszcze okazji odwiedzić podczas naszej długoletniej przygody z górami. Zabraliśmy słoneczną pogodę, dobry humor i ruszyliśmy w drogę w towarzystwie zapaleńców takich jak my!
W dzień przyjazdu, zaraz po dotarciu na miejsce, ruszyliśmy z Liptovskiej Revucy szlakiem czerwonym na Sedlo pod Cernym Kamenom. Szybkim krokiem ruszyliśmy pod górę pełni sił i apetytu na górskie przygody... nie zauważając momentu gdy czerwony szlak przestał maszerować razem z nami i skręcił w prawo ;D. Nawoływani przez resztę wycieczki "szybkobiegacze' sprawnie przedarli się przez chaszcze na jedyną właściwą drogę.

W naszym marszu od samego początku towarzyszyły nam Ziemowity, które są pierwszą oznaką nadchodzącej powoli jesieni. Jest to kwiat swym wyglądem przypominający krokusy. Ma on jednak dłuższą "nóżkę" aby mógł przebić się do słońca poprzez trawy.
Tuż przed dojściem do Sedla pod Cernym Kamenom, wyszliśmy z lasu na otwarte przestrzenie i naszym oczom ukazały się piękne widoki połonin, które od tej chwili będą nieprzerwanie towarzyszyć naszej trzydniowej wyprawie.
Dochodząc do Sedla Ploskiej część grupy decyduje sie zdobyć od razu Ploskę, a część udaje sie w stronę Chaty pod Borysovem i dalej na sam wierzchołek Borisova (1510m). Borisov ze swym pionowym i ostrym podejściem wymagał wzmożonego wysiłku, ale nagradzał zdobywców dookólnym widokiem na wydawałoby się nieskończoną aż po horyzont ilość pasm górskich. Widok ten nie pozwalał szybko zejść ze szczytu, ale przysmaki kuchni Słowackiej i Kofola wzywały nas na chwilę przerwy do Chaty pod Borisovem przed drogą powrotną.

W drodze powrotnej zdobywamy zarośnięty morzem traw szczyt Ploskiej gdzie zachwycamy się kolejną tego dnia porcją widoków, którym uroku dodaje światło popołudniowego słońca.
Odnajdujemy tam mogiłę Słowackiego powstańca z 1944r. co zmusza nas do chwili zadumy.
Schodząc ze szczytu odnajdujemy przy szlaku samotne skałki na których spędzamy chwilę na kontemplacji krajobrazu i odpoczynku przed dalszą marszrutą.

Przed nami już "prosta" droga w dół Vysnej Revucy. Po drodze niespodziewanie trafiamy jeszcze na bacówkę ze stadem owiec i idealnie "przystrzyżoną" przez nie murawą w śród której licznie wyrastają spotkane już dzisiejszego dnia Ziemowity. Mądre owce wiedziały, że ich piękno jest trujące...
Po zejściu do miejscowości i uzupełnieniu płynów napojem "izotonicznym" wsiadamy do czekającego na nas autobusu, który zawozi nas do pensjonu U Jana. Bedzie on naszą bazą wypadową na najbliższe dni.

wielka-fatra04 (48 kB)

Dzień drugi wita nas niezdecydowaną pogodą i prognozami nadchodzącego deszczu.Nie dajemy jednak wiary nieprzychylnym przepowiedniom i ruszamy na zdobycie najwyższego szczytu Wielkiej Fatry. Pogoda jest dla nas łaskawa, może lekko wietrzna ale przynosi trochę chmurek, które dają nam odrobinę wytchnienia przy stromym podejściu na połoninę Kriznej (1574m). Tam na ławeczce pod radarem wojskowym przegryzając małe co nie co obserwujemy chmury, z których pada obiecany deszcz,ale nie na nas, a na miejsce naszego zakwaterowania.

Dalsza droga przebiega przez niepozorny szczyt Frickov aż do kulminacji głównego grzbietu Wielkiej Fatry Ostredok'a (1596m). Po drodze mijamy kilku rowerzystów. Jak oni się tu dostali, myślimy idąc dalej... Po pamiątkowych zdjęciach na szczycie i znalezieniu łuski naboju z 1936r. idziemy czym prędzej dalej poganiani zagęszczającymi się chmurami. Idąc dalej szlakiem czerwonym po łagodnym podejściu na Suchy Vyrch zaskakuje nas stromizna zejścia.

Nie spowalniamy jednak naszego tempa licząc na zimna Kofolę w Chacie pod Suchym Vyrchem. Niestety nasze płonne nadzieje rozwiewa Krzysiu informując nas że to tylko wiata noclegowa. Zrezygnowani siadamy na pobliskiej ławeczce zadowalając się własnymi zapasami jedzenia i picia, a słoneczko znów zaczyna wesoło świecić. Ruszając w dalszą drogę napotykamy idących z przeciwka dwójkę" lewoskrętnych" kolegów realizujących odwrotny program w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Idąc relaksacyjne dalej kolejne metry wycieczki znikają pod naszymi stopami, a widoki zapierają dech w piersiach.
Teraz już rozumiemy dlaczego mówi się, że Wielka Fatra uzależnia! Te olbrzymie przestrzenie, szerokie połoniny przywodzą na myśl nasze Bieszczady i jak one wywołują poczucie wolności i chęć włóczęgi. Ambitniejsi z nas decydują się znów zdobyć Ploskę, a reszta wybiera wariant zejścia z Chyżki żółtym szlakiem, urokliwą doliną pełna zieleni. Początek drogi blokuje nam rozdzwonione stado owiec i kóz koszących trawę do odpowiedniej i jedynie słusznej wysokości. O ile owce nie są nami zainteresowane i raczej unikają kontaktu z obcymi, o tyle ciekawskie kozy chętnie do nas podchodzą i dają się pogłaskać. My jednak idziemy dalej odprowadzani tęsknym wołaniem kóz.. Po trudnym i stromym odcinku szlaku trafiamy na polanę z wiatę ozdobiona pięknym herbem Słowacji wyciętym w pniu. Tutaj dołączają do nas pozostali uczestnicy wycieczki i już większą grupa, wygodną leśną drogą udajemy się do Vyżnej Revucy gdzie czeka na nas autokar. Mając chwilę wolnego czasu do jego odjazdu wypełniamy naszą grupą cały ogródek restauracyjki, a niezmordowane dzieci biegają po placu zabaw, jak gdyby nie miały w nogach tych wszystkich kilometrów i przewyższeń.

Na kwaterze czekała na nas przepyszna kolacja wraz z zapowiedzą wieczornego grilla połączonego ze wspólnym śpiewaniem. I tak przy dźwiękach gitar i harmonijki ustnej mija nam wieczór, czasem na wspomnieniach o tych, których już z nami nie ma, a czasem na wesołych pląsach.

wielka-fatra05 (85 kB)

Niedziela budzi nas mgłami z za których nieśmiało przebija niebieskie niebo. Jesteśmy już pewni kolejnego pięknego dnia. Niepokój budzi tylko świadomość zbliżającego się końca naszego wyjazdu.
Po śniadaniu bezpośrednio z miejsca naszego noclegu wychodzimy ostro szlakiem żółtym w górę na przełęcz pod Koncitą gdzie decydujemy się pójść bez szlaku na sam szczyt. Po drodze mijamy liczne kapelusze dorodnych kań. Pozostawiamy je na razie na miejscu mając nadzieję zebrać je w drodze powrotnej. Przejrzystość powietrza jest bardzo dobra i ze szczytu widać wszystkie okoliczne góry w tym Wielkiego Chocza i główną grań Niżnych Tatr. Słońce praży. To będzie słoneczny i gorący dzień!
Już w pełnym słońcu i bez zbędnego pośpiechu wychodzimy żółtym szlakiem na Mały Zvoleń, a chwili i sam Zvolen gdzie część grupy oddaje się kąpielom słonecznym i obserwacji pokazów modeli samolotów. A kto chętny przechodzi na Novą Hole (1361 m) gdzie spotykają grupki turystów wyjeżdżających kolejką z Donovaly.

W tempie relaksacyjnym wracamy tą samą trasą po nasze kanie. Jakież jest nasze dziwienie gdy na łące pod Koncitą zastajemy pustą łąkę... kanie odleciały chyba na zimę. Raz jeszcze wdrapujemy się na szczyt, gdzie spotykamy pozostałą część klubu Wierch. Stąd nieśpiesznie wszyscy udajemy się do naszego ośrodka na pożegnalny obiad czyli knedle z owczym gulaszem. Pycha! Niektórzy z radością niosą siatki wypełnione kaniami, inni niosą tylko pojedyncze sztuki. W końcu polowanie na grzyby nie jest taką prostą sprawą, to sztuka!

Niestety to już koniec naszej wycieczki. Pozostaje niedosyt, że było za mało czasu aby zejść Wielką Fatrę wzdłuż i w szerz. Już wiemy że tu wrócimy! Wrócimy na pewno i to nie raz. Bo to prawda-- Wielka Fatra i jej przestrzenne widoki uzależniają. Uzależnią i Was!

Katarzyna i Daniel

. wielka-fatra06 (53 kB) Linia

Relacja fotograficzna

Dzień pierwszy - Krystyna Wyrostek
Dzień drugi - Krystyna Wyrostek
Relacja fotograficzna - Katarzyna i Daniel
Dzień pierwszy - Zdzisław Gardziel
Dzień drugi - Zdzisław Gardziel
Dzień trzeci - Zdzisław Gardziel
Linia
Powrót
copyright