kontur (2 kB)

BIESZCZADY MAŁO ZNANE

ŚLADEM NIEISTNIEJĄCYCH WSI
oraz
PASMEM ŁOPIENNIKA, DURNEJ NA ŁOPIENNIK I KORBANIĘ

08 - 10 czerwca 2018 roku

Linia
Kierownik wycieczki: Jan Puzia i Zdzisław Gardziel
Linia bieszczady01 (277 kB) Linia

Program wycieczki:

Dzień 1 - 8.06.2018 r.

Dzień 2 - 9.06.2018 r.

Dzień 3 - 10.06.2018 r.

Linia

Bieszczady mało nieznane

Dokładnie 4 lata temu rozpoczęliśmy cykl wycieczek w Bieszczady Nieznane. Nieznane dla większości, ale dla takich jak my - turyści z Wierchu - ciągle odkrywane na nowo. Bieszczady nie z pierwszych stron przewodników i map, ale wciąż żywe w pamięci wielu ludzi, odsłaniające pozostałości dawnych miejscowości, gdzie ludzie żyli, pracowali, umierali, pozostałości dawnych cerkwi odnawianych tylko dzięki prawdziwym pasjonatom, cmentarzy ukrytych wśród traw i paproci. Zamyślamy się nad losem tych Ziem, które nie zostały opuszczone dobrowolnie. Cóż, taka była historia…

Zaczęliśmy naszą wędrówkę 8 czerwca. Podziwialiśmy największą jodłę w Polsce o wdzięcznym imieniu Lasumiła, której objęcie dostarczyło radości wielu chętnym, a potem wyruszyliśmy na Łopiennik, szczyt Bieszczad Zachodnich, który po prostu „dał nam popalić”: upał, niekończące się podejście aby wreszcie osiągnąć szczyt (1069 m). Dotarliśmy wszyscy, nawet nasz najmłodszy uczestnik wspierany przez dzielnego dziadka.

bieszczady02 (116 kB)

Uznanie! Wędrując dalej dotarliśmy do odbudowanej w latach 1990-2011 cerkwi w Łopience, skromnej, otwartej dla wszystkich pielgrzymów i turystów, a pochodzącej z 1757 r. Oryginalny Chrystus Bieszczadzki i wiersz jego wykonawcy Kamila Patory to piękne świadectwo ukochania historii i przyrody bieszczadzkiej. Tak ciekawy dzień zakończył się koncertem naszego Barda, którego z prawdziwą przyjemnością słuchaliśmy i próbowaliśmy mu akompaniować, co Paweł przyjmował z cierpliwością i zrozumieniem.

Kolejny dzień 9 czerwiec to odkrywanie pozostałości nieistniejących już wsi Radziejowa i Tyskowa, szczątków cmentarza i cerkwi, gdzie do dzisiaj ludzie zamyślają się w tym miejscu, a nawet modlą się. Wszystko zarośnięte, zapomniane…smutne. Wędrując dalej dotarliśmy na Korbanię (inaczej Patryję). Z wieży widokowej tego szczytu podziwialiśmy piękną panoramę: Pogórze Bieszczadzkie, Solinę, połoniny, Tarnicę. Długo nie chciało nam się opuścić tego miejsca, zwłaszcza że pogoda dopisała i mieliśmy sporo czasu.

bieszczady03 (77 kB)

Ten piękny dzień zakończyliśmy ogniskiem. Czy możliwe, że był ktoś kto sobie dobrze nie pojadł? Karkówka, kiełbaska, ziemniaczki a nawet pieczone grzybki własnoręcznie zebrane. Przy takiej miłej okazji nasz Prezes wręczył odznaki Wierchu nowym naszym klubowiczom. Powitaliśmy Ich w wierchowskim gronie i cieszyliśmy się ze wspólnej wędrówki. Potem już razem śpiewaliśmy wesołe piosenki.

10 czerwca mieliśmy możliwość uczestniczenia we mszy świętej w kościele - dawnej cerkwi św. Paraskewy w Górzance, a po mszy podziwialiśmy zaangażowanie i pasję z jaką opowiadał nam o tym miejscu, jego historii, konserwacji, restauracji ksiądz Piotr- opiekun i konserwator tego miejsca. To tutaj znajduje się unikatowy w skali kraju płaskorzeźbiony ikonostas, piękne ikony, obrazy malowane na drewnianym suficie i ścianach. Potem dla większości był spacer ścieżką wzdłuż Solinki, a dla naszyej niezmordowanej ósemki zdobycie kolejnego szczytu Bieszczad Zachodnich – Tołsty.

Wycieczka zakończyła się, pozostał żal, że tak szybko upłynął czas. Żegnani przez płaczące deszczem Bieszczady udaliśmy się do Krakowa. Wrócimy tu na pewno niejeden raz jeszcze. Poznamy coś równie nieznanego i ciekawego. Dziękujemy naszym Pasjonatom, którzy przygotowali tę wycieczkę, doskonale ją zorganizowali i prosimy o dalsze, tak ciekawe wycieczki.

Z turystycznym pozdrowieniem
Ala Obrzut.

Linia bieszczady04 (131 kB)

Bieszczady mało znane. Cóż, z uwagi na tytuł wycieczki ominęliśmy miejsca typowe i postanowiliśmy płoszyć kleszcze na mało uczęszczanych lub, nie bójmy się tego nazwać, nie uczęszczanych ścieżkach. I to było cudne.

Zaczęliśmy w piątek w Jabłonkach od prób obejmowania najgrubszej jodły w Polsce o wdzięcznym imieniu Lasumiła – 519 cm w obwodzie. Następnie czarnym szlakiem wyruszyliśmy na Łopiennik – każdy w swoim tempie, większość na własnych nogach, niektórzy okresowo na dziadku Janku. Po obowiązkowej sesji fotograficznej, czerwonym szlakiem gminnym dotarliśmy na miejsce dawniej istniejącej wsi Łopienka z zachowaną i wciąż odbudowywaną cerkwią z roku 1757. W cerkwi można było podziwiać m.in. figurę Chrystusa Bieszczadzkiego przedstawionego jako wędrowca, wykonanego z kawałków drewna naturalnie ukształtowanych przez przyrodę.
Fotografujący chrząszcze, motylki, żaby, kijanki, krople żywicy, porosty i szyszki Karol zwrócił naszą uwagę nie tylko na Bieszczady w ogóle, ale i te w szczególe, które zachwycały w najmniej oczekiwanych momentach. Wystarczyło się dłużej zatrzymać przy kałuży, czy uważniej popatrzyć pod nogi.
W końcu dotarliśmy do ośrodka w Bukowcu. Zostaliśmy tak serdecznie przywitani przez panią Anię, że czuliśmy się jakbyśmy po długiej wędrówce wreszcie wrócili do domu. Wspaniałym zwieńczeniem tego dnia był koncert gitarowy w wykonaniu Pawła z okresowym włączaniem się chórku i nieśmiałym akompaniamencie Jankowych jajek (ten fragment wyszedł mi niezręcznie, ale nie wycinam, bośmy się mocno z Elą w akompaniament zaangażowały).

bieszczady05 (128 kB)

To teraz sobota. Dla odmiany górki, krzaki i dawne wsie:) Trochę uprościłam, a rozwijając było tak:
Jako, że w piątek mieliśmy pewien niedosyt widoków, zaczęliśmy od wdrapania się na Lipowiec. Panorama była przepiękna. Potem ścieżką wśród traw dotarliśmy do dawnej wsi Radziejowa. Po ponad 400 latach jej istnienia pozostały tam tylko nagrobki i cerkwisko. Ogromne wrażenie zrobił na nas krzyż zbudowany z bagnetów, kolb karabinów i łusek pocisków postawiony tam w marcu br z tablicą upamiętniającą jego autora Ryszarda Iwańcza zmarłego tragicznie w 2017. Kilka kilometrów dalej doszliśmy do Tyskowej wyludnionej w kwietniu 1947 roku. Trochę się tam zadumaliśmy, a potem wdrapaliśmy na Korbanię. Ku rozpaczy małej Ali wędrującej ze złamaną ręką, zachowując resztki rozsądku (jestem jej matką), nie pozwoliłam, żeby wdrapywała się po drabinie na wieżę widokową. Był cichy, ale rozpaczliwy szloch. Nie pomogły przekupne poziomki – rozpacz trwała. Aż nadszedł duży Janek z mini-Jasiem na grzbiecie i razem z wujkiem Stefanem trochę wciągnęli, trochę wepchnęli Alicję na szczyt wieży. Szczęśliwa już Ala mogła stamtąd podziwiać Solinę. Schodząc z Korbani jakoś nam się podzieliło na dwie grupy – tym razem dzięki podpowiedzi samotnego rowerzysty na jakimś fikuśnym akumulatorowym rowerku trafiłam do tej nie błądzącej i szłam wygodną szeroką drogą. Koleżanki i koledzy korzystający z podpowiedzi GPS mieli bliższy kontakt z naturą. Po obfitej kolacji wieczór zakończyliśmy również obfitym grillem. I tu Paweł ponownie okazał się nieoceniony.

W niedzielę mieliśmy możliwość uczestniczenia we mszy w Cerkwi św. Paraskewy w Górzance, która jakby na przekór bieszczadzkim konfliktom, dzięki uniwersalnemu wyposażeniu gromadzonemu latami przez ks. Piotra Bartnika może służyć zarówno katolikom obrządku greckiego jak i rzymskiego. Jako, że kazanie okazało się dość szczegółowe, trzeba by było znacznie przyspieszyć kroku, żeby zdobyć Tołstą. Ośmioro najdzielniejszych zdobywało górę, pozostali spacerowali wzdłuż Solinki, albo wręcz w niej osiedli. Zdążyliśmy do autokaru w sam raz przed deszczem.

W drodze powrotnej do Krakowa zatrzymaliśmy się w Strzyżowie, żeby zwiedzić niemiecki schron kolejowy pod Żarnowską Górą. Może gdzieś w podobnym stoi sobie słynny Złoty Pociąg…

I tak sprawnie wiezieni przez pana Wieśka dotarliśmy do Krakowa, żeby wrócić do codziennych obowiązków. Na szczęście za tydzień też jest wycieczka!

Justyna.

bieszczady06 (90 kB)

Jabłonki – Łopiennik - Polanki
8 -10.06.2018 - I

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
8.06.2018 Jabłonki – Lasumiła – Jabłonki 3 km; ↑109 m BW. 03 4 Tak
8.06.2018 Jabłonki – Łopiennik BW. 03 12 Tak
8.06.2018 Łopiennik – Łopienka - Polanki BW. 03 7 Tak
9.06.2018 Przel. pod Strężnicą – Lipowiec (720 m) – Radziejowa – Horb (695 m) – Tyskowa – przeł. Hyrcza – Korbania (894 m) – Bukowiec 18 km; ↑657 m BW. 03 25 Tak
10.06.2018 „Otaczarnia” – Scieżka przyrodnicza Solinki – „Otaczarnia” 2km BW. 03 2 Tak
RAZEM 50

Jabłonki – Łopiennik - Polanki
8 -10.06.2018 - II

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
8.06.2018 Jabłonki – Lasumiła – Jabłonki 3 km; ↑109 m BW. 03 4 Tak
8.06.2018 Jabłonki – Łopiennik BW. 03 12 Tak
8.06.2018 Łopiennik – Łopienka - Polanki BW. 03 7 Tak
9.06.2018 Przel. pod Strężnicą – Lipowiec (720 m) – Radziejowa – Horb (695 m) – Tyskowa – przeł. Hyrcza – Korbania (894 m) – Bukowiec 18 km; ↑657 m BW. 03 25 Tak
10.06.2018 Przełęcz pod Tołstą – Tołsta (749 m) – „Otaczarnia” 6,5 km; ↑220m BW. 03 9 Tak
RAZEM 57

Linia
Relacja fotograficzna - Zdzisław Gardziel
Relacja fotograficzna - Ala Obrzut
Relacja fotograficzna - Karol Laskowski
Linia
Powrót
copyright