kontur (2 kB)

Śnieżnica
Beskid Wyspowy

21 marca 2009 r.

Linia
Kierownik wycieczki: Jan Kantor - Przodownik GOT
Ilość uczestników: 22
Pogoda: wyśmienita

Zimowa wycieczka na Śnieżnicę
Linia

21 marca 2009 roku Klub Turystyki Górskiej zorganizował wycieczkę na Śnieżnicę, leżącą w Beskidzie Wyspowym. W wycieczce uczestniczyły 22 osoby. Pogoda była wyśmienita. Śnieg nie padał i było bezwietrznie. Słońce chwilami wychodziło zza chmur. Wymarsz na trasę rozpoczęliśmy z Jurkowa, kierując się niebieskim szlakiem, w stronę góry Ćwilin.
Podczas gdy w Krakowie pozostały już tylko wspomnienia po śniegu, na miejscu powitała nas w pełni zima, choć w kalendarzu wiosna. Warstwa, zalegającego śniegu ,była tak imponujących rozmiarów, że zupełnie tonęły w niej nasze kijki.
Z Jurkowa na Śnieżnicę jest tylko 3 godziny drogi, a my przecierając szlak, w tym czasie dotarliśmy dopiero na Ćwilin. Na szczycie warstwa pokrywy śniegowej zakryła ławeczki i zrównała się z blatem stołu. Z góry Ćwilin rozpościerały się wspaniałe widoki, m.in. na Mogielicę.
Zaskoczony zimą jeden z uczestników zawrócił już na początku drogi, za to szczyt Ćwilina zdobył 8 letni Wojtuś, który otrzymał od przewodnika Janka pamiątkową odznakę.
Ja stojąc na szczycie patrzyłam na wspaniałą, nienaruszoną śnieżną biel.

Po przerwie, na przód ruszyli, jak pługi śnieżne, dwaj Jankowie. Wkrótce okazało się, że najgorsze zaspy dopiero przed nami. Przekraczanie Przełęczy Gruszowiec było nie lada wyzwaniem. Chwilami musieliśmy się wzajemnie wyciągać z zasp, a chwilami był to d&ślizg. Jednak z zachwytem przebrnęłam, ten odcinek, będąc nadal przekonaną, iż dobrze zrobiłam, że pojechałam na tę wycieczkę.
Około godziny 1330. byliśmy już w Kasinie Wielkiej. Tu w barze zatrzymaliśmy się na krótką chwilę. Połowa osób pozostała, by się osuszyć, a reszta ruszyła niebieskim szlakiem w kierunku Śnieżnicy. Ponieważ na tym odcinku trasa była przetarta, zaskakująco szybko, dotarliśmy do Młodzieżowego Ośrodka Rekolekcyjnego na Śnieżnicy. Miejsce było urokliwe i bajkowe.
Kapliczka, którą tu zastaliśmy, wyglądała jak zbudowana z zapałek. Wreszcie czuć było wiosnę, bo słońce świeciło intensywnie i co chwila słychać było huk, zsuwających się z dachów mas śnieżnych.
Ponieważ w barze czekała na nas reszta grupy, wróciliśmy na dół, by jeszcze raz zasiąść za stołem. Pełni wrażeń i w doskonałym nastroju , do Krakowa przyjechaliśmy tuż przed godziną 17-tą.

Pozdrawiam Wszystkich
Monika Lech

W wiosenny słońcu. Linia
Relacja fotograficzna - Ania Trojan
Relacja fotograficzna - Krzysztof Kmiecik
Relacja fotograficzna - Dariusz Opalski
Relacja fotograficzna - Andrzej Sieja
Relacja fotograficzna - Renata Martemianow
Linia
Powrót
copyright