kontur (2 kB)

wedrowcy3 (95 kB)

Tatry Słowackie

Zimowa wędrówka

5.03.2022

Linia
Kierownik wycieczki: Jacek Wiechecki

tatry (83 kB)

Tatrzańskie Dwutysięczniki:

- Predne Solisko 2117 m n.p.m

Tatrzańskie Schroniska

- Chata pri Popradskom plese; Majláthova chata
- Chata pod Soliskom
Linia

Trasa piesza:
Popradské Pleso, zastavka - Štrbské Pleso - 8:26 h 18.9 km

Popradské Pleso, zastavka - Štrbské Pleso - 8:26 h 18.9 km Popradské Pleso, zastavka niebieski (0 kB) Popradská polana niebieski (0 kB) Odbočka Zimnej cesty na Štrbské Pleso zielony (0 kB) Popradské pleso, rázcestie zielony (0 kB) / zolty (1 kB) Horský hotel Popradské pleso zielony (0 kB) / zolty (1 kB) Popradské pleso, rázcestie zielony (0 kB) Odbočka Zimnej cesty na Štrbské Pleso zielony (0 kB) Trigan czerwony (0 kB) Štrbské Pleso, rázcestie pred Heliosom czerwony (0 kB) / zolty (1 kB) Liečebný Dom, Solisko, rázc. niebieski (0 kB) Chata pod Soliskom czerwony (0 kB) Predné Solisko czerwony (0 kB) Chata pod Soliskom niebieski (0 kB) Liečebný Dom, Solisko, rázc. czerwony (0 kB) / niebieski (0 kB) / zolty (1 kB) Liečebný Dom, Solisko - Štrbské Pleso

mapka-solisko (64 kB) Linia tatry-grupa (251 kB)

Popradskie Pleso i Solisko

Czy On Tatry kocha, czy lubi tę nację,
Jacek znowu robi wycieczkę na Słowację.
Autobus na miejscu zbiórki, nieco dłużej stał,
Bo jeden z turystów, certyfikatu nie miał.
Dziś jest wczesne wstawanie … Czy Lenka zawiedzie?
To ambitna dziewczynka, więc dzisiaj też jedzie.
Jako dziadek, podchodzę do sprawy radośnie,
Że w osobie Leny, górski turysta rośnie.
Choć to mała dziewczynka, ale nie marudzi,
To chodzenie po górach, jeszcze jej nie nudzi.
Do każdego wyjazdu nadal się pali,
Swoje umiejętności, ciągle doskonali.
Mało który dzieciak, takie hobby wybiera,
A Lenka z dziadkiem, po górach się „poniewiera”.
Może kiedyś dojdzie do dorosłej fazy,
Że cieszyć ją też będą, górskie krajobrazy.
Bardzo mnie cieszy, że chłopaki, dziewczyny,
Dają wsparcie, dla walczącej Ukrainy.
Doniesienia z frontu, każdy z nas dobrze zna,
Na Ukrainie wojna kolejny dzień trwa.
Putin powinien skończyć, jak oszołom w budzie,
Bo giną wojskowi ale i zwykli ludzie.
Mocno pada na Słowacji, jesteśmy w biedzie,
Autobus powolutku „Magistralą” jedzie.
Chyba, umiejętności kierowców sprawdzają,
Śnieg mocno sypie, Słowacy nie odśnieżają.
Przez ten opad jest ślisko, to plany nam miesza,
Autobus nie wjedzie do Popradskiego Plesa.
Dlatego, szybka zmiana planów następuje,
Grupa ze Strbskiego Plesa wymaszeruje.
Część poszła na Solisko. Mieli problem taki,
Że niestety były nieprzetarte szlaki.
Mimo to część grupy, piechotą się wybrała,
A niewielka grupa kolejką wyjechała.
Przecież ze schroniska, to jest już całkiem blisko,
Lecz tylko dwie osoby, weszły na Solisko.
Grupa „hedonistów”, dobrze się bawiła,
Coś tam podjadała, głównie piwko piła.
Ja tam nie poszedłem, na czym innym się skupię,
Na idącej, do Majlatovej Chaty - grupie.
Idziemy tam zielonym, tylko z tej przyczyny,
Że na czerwonym, występują lawiny.
Ten szlak zielony pomiędzy jeziorami,
Jest przyjemny i łatwy, oceńcie to sami.
To raptem tylko, dwieście metrów przewyższenia,
Widok na dwie doliny, co chwilę się zmienia.
Po prawej stronie, towarzyszą nam bez przerwy,
Postrzępione, urwiste ściany Osterwy.
W grupie siedmiu osób, do celu docieramy,
W Majlatovej Chacie, spokojnie siadamy.
Śnieg cały czas sypie, więc to nie przelewki,
Kilka osób próbuje, czosnkowej polewki.
Potem żółtym idziemy, na cmentarz ofiar gór,
Czeskich, słowackich i polskich synów i cór.
Jest tam, wiele symbolicznych grobów ofiar Tatr,
Dziś między nagrobkami, hula górski wiatr.
Cmentarz, powstał w głowie czeskiego malarza,
Taki przebłysk geniuszu czasami się zdarza,
To idea sprzed stu lat, czyli już dość stara,
Czeskiego taternika Stafl’a Otokara.
A to nie jest sprawa taka oczywista,
Że tych tablic, postawiono tu ponad 300.
Choć jesteśmy blisko, nie wejdziemy tym razem,
Musimy się zmierzyć, z zimowym zakazem.
Nieprzetartym żółtym, wokół „plesa” brodzimy,
Do drugiego schroniska, teraz dochodzimy.
W Popradzkim Hotelu, menu wygląda słabo,
Jemy „fasolovą” z gorącą czekoladą.
Wracamy niebieskim, wszak to wycieczka piesza,
W kierunku „elektryczki” z Popradskiego Plesa.
I znów Strbskie Pleso, dużo czasu mamy,
Szukamy restauracji, tam się rozsiadamy.
W restauracji Plesnivec, nie dziwią nas ceny,
Jemy - halouszki, marlenkę, ser „smażeny”.
Kierowca autobusu, swoje przepisy ma,
Niestety jego przerwa, aż dziewięć godzin trwa.
Dlatego ze Strbskiego, o szóstej ruszamy,
Więc do Krakowa, późną nocą docieramy.

Waldemar Ciszewski - 5.03.2022 r.

popradskie_pleso_07 (95 kB) Linia
Relacja fotograficzna - Waldemar Ciszewski
Linia Powrot
copyright