Kierownik wycieczki: | Jacek Wiechecki |
Kuźnice / Kuźnice, leśniczówka Odejście do Klasztoru Albertynów Klasztor Albertynek Polana Kalatówki Schronisko PTTK na Hali Kondratowej Przełęcz pod Kopą Kondracką Kondracka Kopa Małołączniak Krzesanica Ciemniak / Chuda Przełączka Tomanowy Potok Tomanowa Dolina Schronisko PTTK na Hali Ornak Tomanowa Dolina Dolina Kościeliska, szlak do Mylnej Jaskini Dolina Kościeliska, wyjście z Mylnej Jaskini / Wąwóz Kraków, odejście szlaku Polana Pisana Skała Sowa Lodowe Źródło Odejście do Jaskini Mroźnej Wyżnia Kira Miętusia / czarnym Cudakowa Polana Kiry
Data odbycia wycieczki |
Trasa wycieczki | Nr grupy górskiej wg reg. GOT |
Punktów wg reg. GOT |
Czy przodownik był obecny |
31.07.2021 | Kuźnice - Hotel PTTK Kalatówki | T.02 | 4 | Tak |
31.07.2021 | Hotel PTTK Kalatówki - Schronisko PTTK na Hali Kondratowej | T.02 | 4 | Tak |
31.07.2021 | Schronisko PTTK na Hali Kondratowej - Przełęcz pod Kopą Kondracką | T.02 | 9 | Tak |
31.07.2021 | Przełęcz pod Kopą Kondracką - Kondracka Kopa | T.02 | 2 | Tak |
31.07.2021 | Kondracka Kopa - Małołączniak | T.02 | 3 | Tak |
31.07.2021 | Małołączniak - Krzesanica | T.02 | 2 | Tak |
31.07.2021 | Krzesanica - Ciemniak | T.02 | 1 | Tak |
31.07.2021 | Ciemniak - Chuda Przełączka | T.02 | 1 | Tak |
31.07.2021 | Chuda Przełączka - Wyżnia Tomanowa Polana | T.02 | 3 | Tak |
31.07.2021 | Wyżnia Tomanowa Polana - Schronisko PTTK na Hali Ornak | T.02 | 3 | Tak |
31.07.2021 | Schronisko PTTK na Hali Ornak - Polana Pisana | T.02 | 2 | Tak |
31.07.2021 | Polana Pisana - Lodowe Źródło | T.02 | 2 | Tak |
31.07.2021 | Lodowe Źródło - Wyżnia Kira Miętusia | T.02 | 1 | Tak |
31.07.2021 | Wyżnia Kira Miętusia - Kiry | T.02 | 1 | Tak |
RAZEM | 38 |
Dziś planowaliśmy, ambitne wyniki, Że zdobędziemy, kolejne „Dwutysięczniki”. Pasmo Czerwonych Wierchów, to aż cztery szczyty, Idąc granią, każdy z nich, może być zdobyty. Skąd Czerwone Wierchy? - prozaiczna przyczyna, Na jesień rudzieje, roślina - sit skucina. Wtedy pasmo przyjmuje, kolorowe tony, A najbardziej dominuje, kolor czerwony. Pasmo Czerwonych Wierchów, również z tego słynie, Że w zboczach jego szczytów, są liczne jaskinie. Choćby z opowiadań, tę jaskinię każdy zna, To największa w Tatrach - Jaskinia Wielka Śnieżna. A co znaczy słowo „wierch”, tutaj wam pokażę, To łagodny wierzchołek, w góralskiej gwarze. Chcąc zdobyć Krzesanicę, najwyższy pasma szczyt, Doświadczony turysta, nie zmęczy się zbyt. Po kolei, każdy szczyt może być zdobyty, Kondracka Kopa, Ciemniak to narożne szczyty. Nasza grupa, szlakiem niebieskim z Kuźnic rusza, Lecz mój kręgosłup, inny scenariusz wymusza. Plan na tę wycieczkę, mam od dawna gotowy, Najpierw kolejką wjadę, na Wierch Kasprowy. Potem szlakiem czerwonym, chyba się nie zgubię, Punkt kontrolny mieć będę, w Goryczkowej Czubie. Więc do tej wycieczki, podszedłem bardzo zdrowo, Kupiłem w necie bilet, na kolej linową. Z rana deszcz i burza, Kasprowy atakuje, Kolejka w Kuźnicach, na odjazd oczekuje. Toteż nastrój wśród turystów, ciągle się zmienia, Bo kolejka, ma już godzinę opóźnienia. Tam na górze, nadal niedobrze się dzieje, Grzmi, błyska się i mocny deszcz ciągle leje. Gdy deszcz i mocny wiatr, na górze nieco ustał, Kolejka ruszyła, wagonik się nie huśtał. Lecz na taką pogodę, to nikt nie ma rady, Wjeżdżamy na górę, są ponownie opady. Wszyscy więc idą do baru, a ja tymczasem, Samotnie wyruszam, na deszczową trasę. Sześć kwadransów marszu, chyba mnie nie zmęczy, Dojdę, do Pod Kondracką Kopą Przełęczy. Pójdę wzdłuż granicy, a że jestem zdrowy, Na dowód trzymam w garści, paszport covidowy. Może pogranicznicy, nie będą dziś w pracy, Choć podobno „dożarci”, są bracia Słowacy. Niestety nic dobrego, w trasie się nie dzieje, Mijam trzech turystów, a deszcz ciągle leje. Nadal idę w deszczu, ostrożnie stawiam kroki, Bo do sforsowania, są dwa skalne uskoki. Po godzinie radość, są doznania nowe, Przez chwilę się otwiera, okno pogodowe. Lecz dzisiejsza aura, w „bambuko” z nami gra, Za chwilę jeszcze większy, opad deszczu trwa! Maszeruję więc mokry, nawet z mokrą stopą, Spotykam resztę grupy, pod Kondracką Kopą. Mamy do czynienia, z deszczem, ulewą, mżawką, Ta wspinaczka, zaczęła odbijać się czkawką. Choć wredne warunki, nikt nawet nie pyta, Wszyscy się uparli - Kopa ma być zdobyta. Ponieważ jednak idziemy, w deszczu i błocie, Więc Jacek podjął, decyzję o powrocie. Było tak zimno, zaczęliśmy schodzić biegiem, Na dodatek, zaczął padać deszcz ze śniegiem. Wracamy znów zielonym, tylko z tej przyczyny, By, informować o powrocie dziewczyny. Cóż! Deszczowe prognozy, jednak się sprawdziły, Przedwcześnie, naszą wycieczkę zakończyły. Dobrze że zeszliśmy, tu nie zmieniam zdania, Tym bardziej, że zdarzały się, wyładowania. Wysłuchiwać tych dźwięków, nikt nie ma ochoty, Niosą się po górach, wielokrotne grzmoty. (Myślę, że tę historię sprzed dwóch lat znacie, O tragedii na Giewoncie, pamiętacie!) W schronisku, od turystów, naprawdę aż czarno, Na zjedzenie czegoś, mamy szansę marną. Toteż na Kondrackiej, zbyt długo nie czekamy, Znów niebieskim, na Kalatówki ruszamy. Dojście na Kalatówki, proste, wszystkim znane, Smakujemy tu piwo oraz wino grzane. Choć każdego z osobna, mocno przemoczyło, W Zakopanem, o drugiej się rozpogodziło. Niektórzy turyści, teraz żałowali, Czemu żeśmy deszczu, w górze nie przeczekali. Decyzja przodownika, była jednak ważna, I jedynie słuszna, i bardzo rozważna … To niespotykane, każdy turysta powie, Że o w pół do szóstej, byliśmy w Krakowie. Waldemar Ciszewski - 31.07.2021 r. |