Trasy piesze: | ||
Kiry - Dolina Kościeliska - Schronisko na Hali Ornak - Dolina Tomanowa - Czerwony Żleb - Kościółki - Wysoki Grzbiet - Chuda Przełęcz (1851 m) - Chuda Turnia (1858 m) - Upłaziańska Kopka (1457 m) - Adamica (1203 m) - Cudakowa Polana - Dolina Kościeliska - Kiry. | Czas przejścia: 8 godz. |
23 pkt GOT TO.02. |
Kiry - Dolina Kościeliska - Schronisko na Hali Ornak - Kiry. | Czas przejścia: 2:30 godz. |
12 pkt GOT TO.02. |
Schronisko na Hali Ornak - Smreczyński Staw - Schronisko na Hali Ornak | Czas przejścia: 0:50 godz. |
5 pkt GOT TO.02. |
SMOKI w KRAINIE DESZCZOWCÓW !!! | |
Adach Stanisław Bojko Kasia Chojnacka Aga Dubaj Jagoda Fxxxxx Asia Grzywacz Helenka Kaczmarski Andrzej Kawa Edyta |
Kępa Grzesiek Kucharczyk Grażynka Kucharczyk Mariusz Soja Janeczka Szymanek Paweł Zielińska Helenka Zieliński Marian Alli Szakal |
Wypad w Tatry Zachodnie w sobotni deszczowy poranek już w naszym "busiku" stał pod znakiem zapytania. Kraków - początek drogi - pada, jednak nadzieja na lepszą pogodę, (bo jak to pani Helenka mówi: "pogoda zawsze jest") była duża. Pomimo nieustającego deszczu i przeciekającego dachu, uczestnicy wspólnej wyprawy mieli nieskazitelnie dobre humory, i tak jedni próbując czytać poranną prasę a inni obmyślając trasę wycieczki, dotarliśmy na początek kamienisto - błotnistej drogi, czyli do Kir. Tu, prawdziwi zapaleńcy niewiele zastanawiając się udali się prosto do Doliny Kościeliskiej, wedle wyznaczonej trasy wyprawy. Co poniektórzy, młodzi, niestrudzeni jeszcze życiem, a wśród nich i ja, toczyli boje z własnym rozsądkiem i między sobą - cóż począć z tak okrutną pogodą. Wersji było kilka, ale na szczęście postanowiliśmy wyruszyć również w trasę i chyba dobrze, bo pomimo deszczowej pogody mieliśmy przed i za sobą piękne widoki, a wspaniały zapach mokrego lasu i szum tych cudownych górskich potoczków wynagrodziły nam brak słońca. Cała wyprawa dla większości zakończyła się niestety już w schronisku na Hali Ornak, chociaż nie dla wszystkich bo dwóch śmiałków pokonało całą trasę :) - szacuneczek. Tam dość sympatycznie skonsumowaliśmy większą część dnia. Cóż, mam nadzieję, że uda mi się powtórzyć tę trasę i też przejść ją w całości:)