kontur (2 kB)

Środa  9 lipca - dzień 5

Linia

Zaspałem, taka dziwna cisza za ścianą kuchni- odjechali beze mnie !!! - spokojnie to tylko bułki nabierają świeżości nad palnikiem. Agatka pokusiła się o deser na wieczór i zalewa galaretką żurawinę usmiech (1 kB) z poślizgiem opuszczamy Bogatynię z powodu przedłużającego się śniadania rezerwowego kierowcy – ma prawo.

Dziś cały dzień spędzimy w Niemczech – Nasz kierowca zgubił kierowcę czarnego konia i szukamy się po całych Łużycach.

Löbauer Berg (448 m)   Pogórze Łużyckie

Parkujemy naprzeciwko stadionu piłkarskiego (godz. 9:15) i już wszyscy razem idziemy na Lubiska Hore (dialekt serbsko-łużycki) żółtym szlakiem.

1 (25 kB)

Wieża widokowa nazwana została imieniem saskiego króla Fryderyka Augusta II, za panowania którego została skonstruowana. Jest to jedyna wieża Europie wykonana z żeliwnych odlewów, których było około 1000 szt. Odlana konstrukcja posiada styl bizantyjsko–gotycki. Wysokość wieży to 28 m przy średnicy 4 m. Ma ośmiokątny kształt i zawiera 3 galerie zewnętrzne na 12 - 18- 24 metrach. Aby wejść trzeba pokonać 120 krętych schodów (wstęp 2 euro). 2 (20 kB)











Przy takim dziele sztuki robimy sobie obowiązkowe pamiątkowe foto. Była obawa, że się nie podbijemy w pomarańczowych książeczkach gdyż restauracja była jeszcze zamknięta ale właściciel chyba wyczuł sprawę i dopełniliśmy formalności.

Wieża godna uwagi i zwiedzenia a panorama powalająca. Robimy pętlę i wychodzimy idealnie na zaparkowane auta (11:44 odjazd).

Trasa: 4,7 km    244 m przewyższenia    czas przejścia 1,35 h

Czorneboh (561 m)  Pogórze Łużyckie

Wjeżdżamy na drogę szybkiego ruchu - 12 km przejazdu i parkujemy na leśnym parkingu pod "Czarnym bogiem". Idziemy żółtym szlakiem zarazem ścieżką rowerową. To drugi obiekt, który świeci pustkami. Przepraszam jest przyczepa w formie bufetu czyli ktoś tu jednak zagląda. My udajemy się na wieżę widokową (wejście bezpłatne) pozostali okupują bufet, który oferuje różne rodzaje herbat, kawę lokalne piwo oraz ozdobną pieczątkę.

3 (25 kB)

Czorneboh – to pierwsza murowana wieża na Pogórzu Łużyckim. Inicjatorem był miejski leśniczy, który zorganizował zbiórkę pieniędzy – wydano także pamiątkową monetę.

12.08.1850 położono kamień węgielny a uroczyste otwarcie nastąpiło 18.05.1851 r. Na 23 metrową wieżę prowadziło wówczas 50 stopni. Rok później 30 maja otwarto schronisko, które systematycznie powiększano. W 1856 zbudowano studnię na szczycie.

Wieża sprawia wrażenie opuszczonej (choć firanki wiszą w oknach w pokojach na dwóch piętrach i jest troszkę wyposażenia chyba z lat 70-tych). Wieża oszklona ale widoków brak z powodów wysokich drzew. Skrupulatna Agata notuje, że na szczyt wieży prowadzi 76 schodów i 29 betonowych do wejścia wieży. 4 (12 kB)


Mirek stwierdził, że skały na szczycie nie mają tyle lat co piszą mądre książki, bo są podparte cegłami (to ile lat mają te cegły). Usytuowana obok restauracja jest zamknięta (całe wyposażenie przykryto prześcieradłami) ale ci co byli w "WC" byli mile zaskoczeni.

Kończymy biesiadę i przechodzimy przez szczyt na którym jest kilka dużych form skalnych o znacznych rozmiarach. Po drodze obowiązkowo każdy zbiera leśne maliny do wieczornej galaretki.

Trasa: 4,5 km    126 m przewyższenia    czas przejścia 1,30 h

Breiteberg (510 m)   Góry Łużyckie

To moja 3 wizyta na tej górze. I dopiero teraz po powrocie właścicieli z urlopu mogliśmy zwiedzić schronisko i wejść na wieżę widokową czyli sprawdza się powiedzenie "do trzech razy sztuka". Idziemy szutrową alejką, na której trwają prace przy wymianie instalacji elektrycznej zasilającej latarnie. Schronisko zarazem restauracja jest zagospodarowana ze smakiem. Liczne fotografie dokumentują historię obiektu. 5 (32 kB)


Po wykupieniu biletu wstępu 1 € udajemy się na taras widokowy. Otwieramy stalowe drzwi i po pokonaniu 64 stopni otwieramy kolejne, tym razem szklane (uczucie wysiadania z windy) i jesteśmy na galeryjce. Super widoki, opisy na nierdzewnej blasze bardzo czytelne i wyraźne. W moich prywatnym rankingu wieża notuje się w pierwszej piątce.

Zbudowana na podstawie kwadratu 5x5 o wysokości 12 metrów w 1936 r. przez architekta z Zittau. Do wybudowania tej kamiennej wieży użyto kamienia z kamieniołomu usytuowanego u stóp góry (jest tablica informacyjna). Zbiorowa fotografia kończy wizytę.



Trasa: 2,7 km    127 m przewyższenia    czas przejścia 1,10 h

Kurort Oybin (515 m)   Góry Łużyckie

Parkujemy przy zabytkowej stacji kolejowej, gdzie kończy bieg kolejka wąskotorowa z Zittau. Parkometr inkasuje 1euro za dwie godziny. Tyle czasu mamy na zwiedzenie tego cudownego miejsca. Pierwsze kroki kierujemy do czynnej Informacji Turystycznej, jedni stoją w kolejce do pieczęci inni myszkują w folderach i ulotkach turystycznych. Perła europejskiej kultury i historii. Ruiny czeskiego zamku królewskiego i klasztoru Celestynów na górze Oybin tworzą centralny punkt kulturalno – historyczny w Górach Żytawskich.

6 (52 kB)

Kierujemy się w stronę wzgórza po licznych schodach, po prawej stronie mijamy przyklejony do ściany skalnej barokowy Kościół Górski z 1730 r. Zaglądamy nieśmiało, jest otwarty (wstęp wolny). Wnętrze protestanckiej świątyni jest wyjątkowo bogato zdobione. Uwagę zwracają usytuowane na dwóch poziomach boczne galerie. Ale największe wrażenie robi kaskadowe ułożenie ławek (prawie jak w kinie) opadających w dół do ołtarza położonego w najniższym7 (23 kB) miejscu świątyni. Jeszcze parę kroków i jesteśmy przy kasie biletowej (pięknie wkomponowana w otoczenie – cena biletu 5 euro).Po minięciu kołowrotka jesteśmy w kompleksie, gdzie żywioł natury i ręka ludzka stworzyła niezwykle urokliwe miejsce.

Zamek powstał na szlaku handlowym, który w dawnych czasach przebiegał z Czech do Łużyc. Resztki zachowanego średniowiecznego czeskiego zamku królewskiego były ulubioną siedzibą cesarza Karola IV Luksemburskiego, który swoją obecnością chciał tu podkreślić czeskie panowanie na ziemi Żytawskiej. Systematycznie rozbudowywany, nie oparł się pożarowi od uderzenia pioruna w 1577 r. który doprowadził do znacznych zniszczeń. Stopniowo popadając w ruinę, kolejnego aktu zniszczenia w 1861 r. dokonała oberwana skała. Obecne ruiny dostępne do zwiedzania robią ogromne wrażenie, zwłaszcza ruiny kościoła i rozbrzmiewający w jego zakamarkach śpiew mnichów a z wieży na wysokości dachu (którego nie ma) można podziwiać wnętrze świątyni i niesamowitą panoramę. 8 (22 kB)




Jest to kolejne miejsce, które warto zobaczyć i poświęcić mu troszkę czasu (a może by tak kolejką wąskotorową tu przyjechać ?). My niestety czasu nie mamy, bo z drugiej strony czeka na nas gwóźdź.






Trasa: 3,47 km    120 m przewyższenia    czas przejścia 2,00 h

Hvozd (749 m)   Góry Łużyckie

Krótki przejazd (3 km) na parking gdzie obowiązkowo wrzucamy do parkometru 1 euro (godz. 18:06). Na szczyt prowadzi droga szutrowo-asfaltowa o dość dużym kącie nachylenia. Średnia prędkość spadła a czas leci, narzucam szybsze tempo. Przy wieży jestem pierwszy i od razu rozkładam statyw. Czekając na resztę stwierdzam, że wieża otwarta dla zwiedzających a schronisko zamknięte. Szybko ustawiam zdrożonych piechurów, ptaszek, cyk – poszło. 9 (28 kB)



Hvozd – kamienna wieża widokowa o wysokości 25 m, na jej szczyt prowadzą 136 stopnie. Uroczyste otwarcie nastąpiło 14 września 1892 r. Wchodzimy na wieżę , co za widok !!!. Dookoła nasze zdobyte góry a pośrodku na wieży MY. Schodząc wrzucamy do puszki po 1euro.

Kierujemy się na przeciwległy koniec góry, gdzie znajduje się kolejne schronisko (oby czynne). Do 1946 r. stały naprzeciwko siebie dwa obiekty gastronomiczne, przedzielone granicą (na dwa palce) Czeskie i Niemieckie. Czeskie spłonęło w wyniku pożaru i pozostały tylko piwnice. Niemiecka chata stoi do dziś. Właściciel zaprasza nas do środka oferując piwko.

Sącząc, podbijamy się w pomarańczowych książeczkach. Schronisko bardzo ładne, przestronne a na podłodze wylegiwał 10 (29 kB) się ogromny bernardyn. Obowiązkowe foto i schodzimy, bo przecież jutro opuszczamy Bogatynię, a spakować się trzeba i opróżnić lodówkę (czytaj wszystko zjeść).







Agatka (matka Polka) przygotowała ,,dzieciom” kolację – zrobiła bułki na parze w sosie pieczarkowym (pycha). A Ci, którzy byli wyjątkowo grzeczni mieli zwiększoną porcję leśnych malin w galaretce z bitą śmietaną – dziękujeeeemy.

Trasa: 4,46 km    260 m przewyższenia    czas przejścia 1,30 h

Powrót

copyright