kontur (2 kB)

Tatry
16.07.2011

Kierownik wycieczki: Adam Lemoch i Marek Prostacki

Tatry z Kołem PTTK przy Walcowni Zimnej.

W sobotni poranek, 16 lipca 2011 r., grupa 44 turystów wyrusza z Krakowa autokarem w stronę Chochołowa. Po piątkowych ulewach promienie słońca w Krakowie dają nadzieję, że pogoda w Tatrach też dopisze. O godzinie 815 meldujemy się na bramce TPN na Siwej Polanie u wylotu Doliny Chochołowskiej.Wyruszamy na trasęKolejka















Z uwagi na napięty harmonogram, część grupy, która w planie ma zdobycie Wołowca korzysta z możliwości przejazdu kolejką "Rakoń". Kolejka kursuje co 20 minut do Polany Huciska (koszt 5 PLN).

Przyjemnej jazdy

Z Polany Huciska wygodną drogą w godzinę docieramy do schroniska na Polanie Chochołowskiej. Tu chwila odpoczynku na spożycie posiłku, obowiązkowe podbicie pieczątek i już wędrujemy żółtym szlakiem w kierunku Grzesia. Trasa nie jest trudna, tylko ta pogoda & Co prawda nie pada, ale szczyty są w chmurach, a to oznacza brak widoków, a z Grzesia jest przecież taka ładna panorama &

Pamiątkowa fotografia

Wreszcie docieramy na szczyt (1653 m), robimy pamiątkowe zdjęcia z drewnianym krzyżem w tle i po chwili ruszamy niebieskim szlakiem na Rakoń (1879 m). Szlak prowadzi wygodną, szeroką ścieżką wśród kosodrzewin, łagodnie się wznosząc i niespodziewanie już jesteśmy na wierzchołku, na którym spotykamy sporo turystów, w większości Słowaków.

Widok na WołowiecW międzyczasie na szczyt Grzesia dociera grupa prowadzona przez Adama i zgodnie z programem wraca do schroniska na Polanie Chochołowskiej.

Tymczasem na Rakoniu niespodziewanie przebija się słońce i odsłania się imponujący widok na Wołowiec i Ostry Rohacz, jak również naszą dalszą trasę.

Przed nami jeszcze nieco ponad kilometr i niemal 200 m różnicy wzniesień. Znów seria pamiątkowych zdjęć i ruszamy na szczyt Wołowca (2063 m). Dla niektórych uczestników to pierwszy dwutysięcznik. Szczęśliwie wszyscy osiągają cel.

Dolina Rohacka

Wiatr przegania chmury i otwierają się co chwilę nowe widoki, a to na Dolinę Rohacką z Rohackimi stawami, a to na Dolinę Jamnicką z dwoma Jamnickimi stawami, no i wreszcie na bardzo stromą grań Otargańców (cel wycieczki KTG w dniu następnym) i Ostry Rohacz z zakosami szlaku na grani. Po chwili odpoczynku i nieodłącznych pamiątkowych zdjęciach ruszamy w drogę powrotną szlakiem zielonym.

Nasza Grupa na Wołowcu

Tatrzańska kozicaTuż pod szczytem, nieopodal szlaku, dostojnie spogląda na nas kozica i wytrwale pozuje do zdjęć. Fotografowie są usatysfakcjonowani.Koleżanka na szlaku










Szlak zielony sprowadza nas z grani do polodowcowego kotła Doliny Chochołowskiej Wyżniej. Zejście bardzo strome, monotonne i męczące - dało w kość naszym stawom, ale po niespełna 2 godzinach docieramy do schroniska na Polanie Chochołowskiej.

W Dolinie ChochołowsiejSpotykamy tu grupę Adama wyruszającą już do autokaru. Jeszcze chwila odpoczynku - złote napoje w różnych konfiguracjach, popołudniowy posiłek i również ruszamy w stronę autokaru. Po drodze podchodzimy jeszcze do kaplicy pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela i potem już tylko szybko w dół doliny. Mijamy zabytkowe chaty pasterskie, leśniczówkę TPN (dawne schronisko), wylot Doliny Starej Roboty, Wyżnią i Niżnią Chochołowską Bramę, by dotrzeć na Polanę Huciska.
W drodze towarzyszą nam piękne widoki na potężny Kominiarski Wierch, grań Ornaku, Trzydniowiański Wierch i wyłaniający się z chmur Wołowiec. Fotografujemy też imponujące Mnichy Chochołowskie pod szczytem Bobrowca.
Z Polany Huciska część osób korzysta z możliwości zjazdu na Siwą Polanę rowerem, część kolejką "Rakoń", ale są też ambitni, którzy przemierzają ten odcinek pieszo.
Opuszczamy piękną Dolinę Chochołowską zgodnie z ustalonym przez Adama czasem.

Podsumowanie:

Myślę, że wycieczka była udana. Nie padało i pojawiały się przebłyski słońca. Udało się też zobaczyć kilka ciekawych panoram. Niektórzy mieli okazję zobaczyć z bliska kozicę i świstaki. Główny cel wyjazdu wszystkich uczestników został osiągnięty - wyjazd pozwolił odpocząć od miejskiego zgiełku i spalin. Oprócz "stałych bywalców" pojawiły się też nowe twarze (nawet z dalekiej Legnicy).

Z turystycznym pozdrowieniem organizatorzy
Adam Lemoch i Marek Prostacki.


Powrót
copyright